Zaletą wyborów samorządowych jest to, że to tak naprawdę zestaw różnych wyborów, więc każdy może ich wyniki interpretować po swojemu, ogłosić się zwycięzcą i wytknąć konkurentom, że dostali od wyborców żółtą lub czerwoną kartkę.
Co cieszy, a co martwi Donalda Tuska w wyniku wyborów samorządowych 2024?
Podczas wieczoru wyborczego Donald Tusk skupiał się na sukcesie Koalicji w wielkich miastach, szczególnie w Warszawie, gdzie Rafał Trzaskowski wygrał w pierwszej turze. Tego samego wieczoru Jarosław Kaczyński tryumfował, ciesząc się, że wyniki exit poll pokazały prowadzenie PiS w ogólnopolskim zestawieniu procentu głosów oddanych na jego partię w wyborach do sejmików.
Oczywiście moment po zamknięciu lokali wyborczych, gdy publikowane są wyniki badań exit poll, to czas, gdy partie usiłują nadać wydarzeniom korzystne dla siebie interpretacje. Ale później przechodzą do fazy analiz. Mówią o tym, co się udało, ale po cichu analizują, co poszło nie tak.
Donald Tusk w poniedziałek rano napisał w mediach społecznościowych, co Koalicji Obywatelskiej się udało, a co poszło nie tak. „Co cieszy? Systematyczne odrabianie strat: w 2018 siedem punktów, w 2023 pięć, dzisiaj – dwa. Rekordowe zwycięstwo w miastach. Przewaga w sejmikach. Co martwi? Demobilizacja, szczególnie wśród młodych, porażka na wschodzie i na wsi. Wniosek dla nas? Nie marudzimy! Do roboty!”.