Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności

Jeśli istnieją przesłanki do przeszukań domów Zbigniewa Ziobry, Michała Wosia czy Marcina Romanowskiego, to dlaczego za rządów PiS nie zainteresowała się tym prokuratura? Czy wcześniej śledczy chronili ludzi władzy, zamiast ich kontrolować?

Aktualizacja: 27.03.2024 06:15 Publikacja: 26.03.2024 16:28

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Wtorkowa operacja ABW i prokuratury polegająca na przeszukaniu wielu lokali i zatrzymaniu kilku osób w związku z wielomilionowymi dotacjami z Funduszu Sprawiedliwości to pierwsza tak spektakularna akcja służb związana z podejrzeniami o marnotrawstwo środków publicznych przez poprzednią ekipę rządową.

W dodatku dotyczy to osób z samego szczytu hierarchii państwowej: byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i jego dwóch zastępców: Michała Wosia i Marcina Romanowskiego. Choć o sprawie wciąż mamy wiedzę częściową, rodzi się od razu kilka pytań.

Co mówi akcja prokuratury i ABW w sprawie Funduszu Sprawiedliwości o praworządności za rządów PiS

Działając w taki sposób, przeszukując nieruchomości należące do polityków Suwerennej Polski, którzy przez osiem lat niepodzielnie rządzili Ministerstwem Sprawiedliwości, prokuratura musi mieć mocne przesłanki. Przecież tego typu decyzje podlegają kontroli sądowej i jeśli później sąd uznałby działanie śledczych i funkcjonariuszy ABW za niezasadne, pierwsza spektakularna akcja wymierzona w poprzednią władzę mogłaby obrócić się przeciw obecnie rządzącym. Dlatego można przyjąć założenie, że śledczy dysponują materiałami, które upoważniły ich do takiego działania. Ale jeśli tak, to uderzenie w ludzi Suwerennej Polski jest uderzeniem w cały system prokuratury zbudowany przez Zjednoczoną Prawicę. Skoro – jak zakładamy – istnieją przesłanki do takich przeszukań i zatrzymań dziś, a sprawy dotyczą decyzji podejmowanych w poprzednich latach, można postawić pytanie, dlaczego działalność Funduszu Sprawiedliwości nie podlegała kontroli za czasów, gdy prokuraturą kierował Zbigniew Ziobro?

Czytaj więcej

Prokuratura przeszukała dom Zbigniewa Ziobry. "Okien nie wybijano"

To oznaczałoby, że prokuratura w rękach ludzi Ziobry była tylko politycznym narzędziem. I przestałoby to być jedynie publicystyczną tezą, ale stałoby się rzetelnym opisem ostatnich ośmiu lat. Dowodziłoby to, że stworzono mechanizm, w którym o podejmowaniu postępowań – jak również o ich umarzaniu – decydowały kryteria polityczne (swój/obcy), a nie prawne. Wiele by to mówiło o tym, jak naprawdę wyglądała praworządność za rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Dlaczego Donald Tusk nie ma zaufania do CBA

Po drugie, warto postawić pytanie o to, dlaczego tego rodzaju działania podejmuje Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Poprzednia władza uwielbiała wykorzystywać w takich sytuacjach Centralne Biuro Antykorupcyjne, nowa do CBA nie ma zaufania i podjęła już pierwsze kroki w celu likwidacji tej instytucji.

Platforma Obywatelska nie ufa biuru, uważa, że nie da się go już naprawić, że zbyt długo było ono wykorzystywane politycznie w celach niemających wiele wspólnego z korupcją. Dlatego chce tę służbę zlikwidować, a jej obowiązki przekazać ABW. I widać, że już nie czekając na zmiany ustawowe, nowa władza postawiła na ABW, powierzając jej tę niezwykle ważną politycznie i społecznie sprawę.

Czytaj więcej

Centralne Biuro Antykorupcyjne przechodzi do historii. Rząd chce uzdrowić służbę

Nowa koalicja musi pokazać, że nie chodzi o polityczną zemstę, lecz o sprawiedliwość

Z tym zaś wiąże się trzecie pytanie. Chodzi o całkowitą transparentność, by nikt nie mógł postawić nowej władzy zarzutu politycznej zemsty. Wiemy, co działo się za czasów PiS ze śledczymi, którzy zajmowali się niewygodnymi dla władzy tematami. I wiemy, jak zwykłe sprawy – jak choćby podejrzenia jakichś nieprawidłowości w urzędzie miejskim w Inowrocławiu – potrafiły być pretekstem do działań operacyjnych wobec opozycji, jak to było najprawdopodobniej w przypadku wykorzystania Pegasusa wobec szefa kampanii PO z 2019 roku Krzysztofa Brejzy.

Bo by odbudować praworządność, potrzeba nie politycznej zemsty, ale transparentności, uczciwości i poczucia sprawiedliwości

Część komentatorów, a nawet niektórzy politycy dziś tryumfują, że oto zaczęło się rozliczanie poprzedników. Rozliczyć wszystkie przestępstwa i niegospodarność poprzedniej ekipy trzeba  – do ostatniego grosza. Ale powinny to być działania przemyślane i transparentne, by nie dać powodu do stawiania zarzutów o przejmowanie od poprzedników metod, tylko stosowanie ich w drugą stronę. Osobiste zaufanie do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara czy premiera Donalda Tuska i przekonanie, że w przeciwieństwie do ludzi typu Zbigniewa Ziobry czy Mariusza Kamińskiego nie wykorzystali narzędzi do walki z przestępczością do walki z politycznymi oponentami, na dłuższą metę mogą nie wystarczyć.

Bo by odbudować praworządność, potrzeba nie politycznej zemsty, ale transparentności, uczciwości i poczucia sprawiedliwości.

Wtorkowa operacja ABW i prokuratury polegająca na przeszukaniu wielu lokali i zatrzymaniu kilku osób w związku z wielomilionowymi dotacjami z Funduszu Sprawiedliwości to pierwsza tak spektakularna akcja służb związana z podejrzeniami o marnotrawstwo środków publicznych przez poprzednią ekipę rządową.

W dodatku dotyczy to osób z samego szczytu hierarchii państwowej: byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i jego dwóch zastępców: Michała Wosia i Marcina Romanowskiego. Choć o sprawie wciąż mamy wiedzę częściową, rodzi się od razu kilka pytań.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?