Są ludzie wielcy i są mali. Najwięcej jest małych, lecz wśród nich sporo takich, którym wydaje się, że są wielkimi. Pospolita przypadłość, wobec której trzeba wykazać trochę wyrozumiałości, a nawet – łagodzącego obyczaje – poczucia humoru.
Doświadczenie obcowania z człowiekiem małym
Owszem, zdarzają się ludzie wielcy, którym wydaje się, że są najwyżej średniakami, ale to przypadek rzadki jak diament na pustyni. Tak jak sprawiedliwy, który pokornie ma się za grzesznika. Ja sam w długim życiu spotkałem zaledwie trzech takich i już uważam się za szczęściarza aż nadmiernie obdarowanego przez los. Natomiast doświadczenie obcowania z człowiekiem małym uważającym się za wielkiego jest tak powszechne jak grypa albo zanieczyszczone powietrze.
Czytaj więcej
Czy próbuje korygować fundamenty polskiej polityki zagranicznej, czy to pogubienie albo przejściowe zaćmienie umysłu? Nie wiem.
Człowiek wielki posiada władze intelektualne, które umożliwiają rzeczywistą ocenę własnej wartości w skali 1–10 i zwykle nie umieszcza jej powyżej pięciu. Ale skąd ma mieć takie władze człowiek mały? Gdyby je posiadał, byłby wielki i problem przestałby istnieć. Więc skoro jest mały, to posiada przymioty intelektualne i moralne na poziomie dwa lub trzy, ale we własnej ocenie szybuje co najmniej do ośmiu.