Zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości zapewne z nadzieją przyjęli wiadomość, że prezydent Andrzej Duda zdecydował się w trybie kontroli następczej skierować tegoroczną ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie jej zgodności z ustawą zasadniczą. Opozycja jest przekonana, że 10 członków polskiego sądu konstytucyjnego wybranych w 2015 roku podobnie jak prezydent dopatrzy się niezgodności części lub całości ustawy budżetowej z konstytucją. Wielu ma także zapewne nadzieję, że takie orzeczenie Trybunału będzie oznaczać, że Andrzej Duda zyska podstawy do skrócenia kadencji Sejmu i Senatu oraz rozpisania nowych wyborów parlamentarnych. Mogą się jednak bardzo zawieść. Dlaczego? Powodów jest wiele.