Wiele wskazuje na to, że idąc do dziennikarzy na wtorkową konferencję prasową prezydent Ukrainy już wiedział, co tak naprawdę chce przekazać Ukraińcom i światu. Zaskoczył odpowiadając już na pierwsze pytanie mówiąc o tym, że wojskowi dowódcy zaproponowali mu na naradzie zmobilizowanie dodatkowo 450-500 tys. żołnierzy.
Rozmowy podczas takich narad u zwierzchnika sił zbrojnych są ściśle tajne. I wygląda na to, że prezydent Ukrainy po raz pierwszy w czasie trwającej od blisko dwóch lat wojny nie chce podejmować samodzielnej decyzji na podstawie propozycji wojskowych. Potrzebuje rady społeczeństwa.
Zmobilizować pół miliona ludzi nie będzie łatwo
Wołodymyr Zełenski wprost zasugerował, że od rozwiązania problemu deficytu żołnierzy zależą perspektywy kontrofensywy i nawet obrony obecnych pozycji na froncie wojny z Rosją. Ale jednocześnie zaznaczył, że nie podjął jeszcze żadnych decyzji co do mobilizacji i czeka na „więcej argumentów”.
Czytaj więcej
Ukraińska armia zaproponowała zmobilizowanie kolejnych 450-500 tys. Ukraińców - poinformował we wtorek prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.
Opowiedział się też za tym, by propozycje wojskowych uwzględniały demobilizację przynajmniej tych, którzy walczą najdłużej. Niektórzy nie widzieli swoich bliskich od początku rosyjskiej inwazji, od 24 lutego 2022 roku. Od jakiegoś czasu na ulicach Kijowa i innych ukraińskich miast protestują ich krewni. Dzieci, którzy towarzyszą podczas takich akcji matkom, często pytają: dlaczego mój taka jest od dwóch lat na wojnie, a tata mojego kolegi codziennie jest w domu? Zełenski nie może ignorować takich głosów, ale jednocześnie sugeruje, że wojskowi na razie wcale nie są przekonani do częściowej demobilizacji.