Śmierć za znak krzyża

Zapominamy, że wolność religijna nie jest czymś oczywistym – pisze publicysta.

Publikacja: 17.11.2023 03:00

Śmierć za znak krzyża

Foto: Adobe stock

W najbliższą niedzielę rozpoczyna się tegoroczny Red Week, kampania organizowana od 2015 roku przez papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP). Wiele obiektów zostanie oświetlonych na czerwono. Czerwień symbolizuje krew – to próba zwrócenia uwagi na prześladowania chrześcijan na świecie.

Z dokumentu PKWP „Prześladowani i zapomniani? Raport dotyczący prześladowanych chrześcijan za wiarę w latach 2020–22” wynika, że sytuacja chrześcijan wciąż w wielu miejscach jest dramatyczna. W aż 75 proc. z 24 badanych państw nasiliły się nękania lub prześladowania.

Założona w 1955 r. przez holenderskiego misjonarza Andrew van der Bijla organizacja Open Doors, angażująca się w pomoc prześladowanym wyznawcom Chrystusa, szacuje, że ponad 360 mln chrześcijan cierpi prześladowania z powodu swojej religii. Open Doors zwraca uwagę, że są miejsca, gdzie przyznanie się do praktyk religijnych grozi obozami lub śmiercią, a sama Biblia należy do ksiąg zakazanych.

To zatrważające, że w XXI wieku, kiedy wolność jest odmieniana przez wszystkie przypadki, wciąż społeczności międzynarodowej nie udało się wywalczyć pełnego przestrzegania jednego z podstawowych praw człowieka, jakim jest wolność religii i sumienia. Problemem jest także to, że my, ludzie żyjący w wolności, zapominamy o uciskanych, nie wywierając odpowiedniej presji na decydentach w celu walki o prześladowanych. Choć chrześcijaństwo wciąż jest najbardziej prześladowaną religią świata, to prześladowania religijne dotyczą także innych wyznań, dlatego ta walka nie powinna budzić czyjejkolwiek wątpliwości.

Niebawem zasiądziemy do wigilijnych stołów, przełamując się opłatkiem, będziemy radować się Bożym Narodzeniem. Możliwość świętowania wydaje się dla nas czymś oczywistym, jednak musimy pamiętać, że są wciąż miejsca na świecie, gdzie za samo przeżegnanie się ludzie płacą najwyższą cenę. Chrześcijanie szeroko pojętego Zachodu nie są odpowiednio świadomi tego dramatu, należy o tym przypominać, nie pozwalając ofiarom przemocy religijnej pozostawać samym. Nasza pomoc jest nie tylko symbolem dobrej woli, ale obowiązkiem moralnym, jeśli kogoś nie przekonuje potrzeba pomocy wyniesiona z Pisma Świętego, to niech będzie to chociażby zwykły humanizm.

Nie doceniamy tego, co mamy – wydaje się to nadużywanym banałem, jednak jak inaczej nazwać to, że mamy swobodną możliwość wyznawania swojej religii, żyjemy w kraju, gdzie tę wolność zapewnia konstytucja. Warto jednak przypomnieć, zwłaszcza osobom z mojego pokolenia, że nie zawsze tak było. Sięgając w przeszłość, w końcu nie tak dawną, możemy zauważyć, że to, czym można było zdefiniować słusznie minione czasy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, to walka z religijnością. Jest to o tyle różny przypadek od wyżej wspominanych prześladowań, że w Polsce państwo walczyło z wiarą większości swoich obywateli, a dziś prześladowania dotykają głównie chrześcijan tam, gdzie stanowią oni mniejszość.

Nie należy też porównywać działań reżimu komunistycznego z dramatem, jaki przeżywa wspólnota Kościoła na terenach objętych działaniami ekstremistów. Trzeba za to pamiętać, że każdą wolność należy odpowiednio pielęgnować, tak by mogła ona trwać i wzrastać, budując nie tylko warunki do egzystencji dla siebie, ale wspierając te ziarna wolności, które gdzieś indziej są zagrożone zadeptaniem.

Piszę ten tekst, ponieważ jako człowiek wolny, żyjący w demokratycznym państwie, gdzie wolność religijna jest przestrzegana, czuję się w obowiązku dopominać się o swoje siostry i braci, którzy nie mają tyle szczęścia co ja. Którzy mieszkają tam, gdzie wyznawanie chrześcijaństwa jest dawaniem świadectwa w pełnym rozumieniu tego słowa. W tym miejscu wyrażam najgłębsze wyrazy swojego szacunku dla Was.

Autor jest twórcą kanału PolishHistory, studiuje politologię na Uniwersytecie Jagiellońskim

W najbliższą niedzielę rozpoczyna się tegoroczny Red Week, kampania organizowana od 2015 roku przez papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP). Wiele obiektów zostanie oświetlonych na czerwono. Czerwień symbolizuje krew – to próba zwrócenia uwagi na prześladowania chrześcijan na świecie.

Z dokumentu PKWP „Prześladowani i zapomniani? Raport dotyczący prześladowanych chrześcijan za wiarę w latach 2020–22” wynika, że sytuacja chrześcijan wciąż w wielu miejscach jest dramatyczna. W aż 75 proc. z 24 badanych państw nasiliły się nękania lub prześladowania.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa