Prof. Andrzej Podraza: Ameryka zapyta nas o Chiny

Jak Polska zachowa się, gdy Waszyngton poprosi o wsparcie w konflikcie z Pekinem? Trzeba już teraz rozpocząć dyskusję na ten temat – pisze politolog.

Publikacja: 19.02.2023 17:14

Do momentu agresji Rosji na Ukrainę absolutnym priorytetem dla administracji Joe Bidena była rywaliz

Do momentu agresji Rosji na Ukrainę absolutnym priorytetem dla administracji Joe Bidena była rywalizacja strategiczna z Chinami, które generalnie są postrzegane jako zagrożenie dla liberalnego porządku międzynarodowego i hegemonicznej pozycji Stanów Zjednoczonych

Foto: AFP

Już druga w ciągu roku wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce jest potwierdzeniem znaczenia naszego państwa w kontekście trwającej agresji Rosji na Ukrainę. Oprócz podkreślania znaczenia tego faktu, warto jednak zwrócić uwagę i zastanowić się nad perspektywami rozwoju polskiej polityki zagranicznej w nieco dłuższej perspektywie. 

To, że Joe Biden przyjeżdża do Polski wynika w dużej mierze z naszego położenia geopolitycznego, ale także z jednoznacznego wsparcia Polski dla walczącej Ukrainy. Pomimo niekiedy trudnej historii Polaków i Ukraińców, w sytuacji egzystencjalnego zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej, słusznie cała klasa polityczna nawiązuje do słynnego stwierdzenia Józefa Piłsudskiego, że nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy. 

W naszym własnym interesie jest wobec tego wygrana Ukrainy, wzmocnienie flanki wschodniej NATO, ale również pogłębienie relacji dwustronnych i wielostronnych z państwami regionu, Europy i całego wolnego świata. Stąd spotkanie Bukareszteńskiej Dziewiątki z udziałem prezydenta Bidena i sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga potwierdza nasze przywiązanie do różnych geometrii bezpieczeństwa euroatlantyckiego przy jednoczesnym akcentowaniu konieczności zachowania jedności Sojuszu Atlantyckiego jako wartości koniecznej do wypełniania podstawowych funkcji NATO, czyli obrony i odstraszania.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Niewykorzystana wizyta Bidena

Z punktu widzenia interesów polskich akcentowanie roli Stanów Zjednoczonych i NATO w kontekście wojny w Ukrainie jest całkowicie zrozumiałe, gdyż oprócz wzmacniania naszego potencjału obronnego, tylko partnerstwo z Waszyngtonem i współpraca z innymi sojusznikami może gwarantować nasze bezpieczeństwo. Ale należałoby zadać w tym momencie pytanie, czy nasza optyka i wysiłki dyplomatyczne skoncentrowane na Ukrainie, co jest oczywiście wynikiem bliskości geograficznej, to nie za mało, aby w przyszłości można było w jakiejś mierze doprowadzić do zbudowania bardziej bezpiecznego i pokojowego świata. 

Warto już teraz odpowiedzieć na pytanie dotyczące szerszego globalnego spojrzenia Polski na politykę międzynarodową. Bo być może już w niedalekiej przyszłości Amerykanie powiedzą „sprawdzam”, biorąc nasze partnerskie relacje pod uwagę, i będą chcieli uzyskać nasze poparcie dla ich polityki wobec innych potęg rewizjonistycznych, czyli nie tylko Rosji, ale przede wszystkim Chin.

Powstaje koalicja przeciw USA

Do momentu agresji Rosji na Ukrainę absolutnym priorytetem dla administracji Joe Bidena była rywalizacja strategiczna z Chinami, które generalnie są postrzegane jako zagrożenie dla liberalnego porządku międzynarodowego i hegemonicznej pozycji Stanów Zjednoczonych. Jakkolwiek opinie co do tempa i zakresu rozwoju Chin są w wielu wypadkach podzielone, to żadna inna potęga, poza nimi, nie jest w stanie zbliżyć się do USA, biorąc pod uwagę potencjał gospodarczy i militarny oraz zdolności prowadzenia polityki globalnej. 

To właśnie w kontekście Chin używa się pojęcia pułapki Tukidydesa, historyka opisującego w V w. p.n.e. wojnę peloponeską. Teraz możemy mieć powtórkę z historii i konflikt pomiędzy uznaną potęgą (USA) i wschodzącą (Chiny). Tym właśnie należy tłumaczyć zgodę Joe Bidena w maju 2021 r. na rezygnację z sankcji wobec Nord Stream II, co sprawiło, że gazociąg został ostatecznie zbudowany. Powodem takiej decyzji była chęć naprawienia stosunków z państwami europejskimi po prezydenturze Donalda Trumpa, a przede wszystkim pozyskanie Niemiec, największej gospodarki europejskiej, jako sojusznika w konflikcie z Pekinem. Jednak dla Niemiec wybór pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami nie był prosty i w sumie nie został dokonany, bo oba państwa mają dla Berlina takie samo znaczenie gospodarcze, a to właśnie interesy ekonomiczne definiują w dużej mierze politykę zagraniczną naszego zachodniego sąsiada.

W pewnym sensie wojna w Ukrainie odwróciła uwagę świata od Chin, przede wszystkim patrząc z naszej polskiej perspektywy. Ale pomimo bezprecedensowego wsparcia Joe Bidena dla Ukrainy w konflikcie z Rosją, zagrożeniem dla USA jest i będzie w dłuższej perspektywie przede wszystkim Pekin. To on wzmacnia swoją pozycję na arenie międzynarodowej w wyniku wojennego osłabienia Rosji, budując nieformalny sojusz państw kwestionujących rolę Stanów Zjednoczonych. 

Niedawna kilkudniowa wizyta prezydenta Iranu Ebrahimi Raisi w Pekinie i rozmowy z prezydentem Xi Jinpingiem była świadectwem wspólnoty interesów w obliczu eskalacji napięć obu państw ze Stanami Zjednoczonymi. Pogłębienie relacji gospodarczych i politycznych pomiędzy Chinami i Iranem jest wyzwaniem bezpośrednio rzuconym Stanom Zjednoczonym, jakkolwiek ich bliskość jest też ograniczona z uwagi na rozwijaną przez Pekin współpracę z tradycyjnym rywalem Iranu, czyli Arabia Saudyjską. 

Kolejnym elementem budowy nieformalnej koalicji przeciwko USA są doniesienia o odchodzeniu przez Chiny i Rosję od sankcji wobec Korei Północnej. Dla interesów amerykańskich i bezpieczeństwa międzynarodowego jest to bardzo niebezpieczny sygnał, gdyż może on pozwolić Korei Północnej na rozwój swojego programu nuklearnego przy jednoczesnej możliwości osiągnięcia pewnego poziomu rozwoju gospodarczego. 

Uważać z pragmatyzmem

W tym kontekście trzeba zapytać, czy świat, nawet po porażce Władimira Putina w Ukrainie, będzie bezpieczniejszym miejscem? Odpowiedź wydaje się jasna – nie. I tu dochodzimy do istotnego wyzwania dla polskiej polityki zagranicznej. Jakkolwiek Stany Zjednoczone za prezydentury Joe Bidena jednoznacznie wspierają Ukrainę w wojnie z Rosją, to czy Polska jako państwo, które zabiega o pomoc Amerykanów, także w kontekście wzmocnienia flanki wschodniej NATO, nie usłyszy w najbliższym czasie pytania o nasz stosunek do głównej potęgi rewizjonistycznej na świecie, jaką są Chiny? Już teraz wobec tego powinna się toczyć w Polsce dyskusja polityczna, ekspercka i akademicka o naszej pozycji międzynarodowej i naszych interesach geostrategicznych w szerszym wymiarze niż tylko związanym z zagrożeniem rosyjskim. 

Jakkolwiek nie musimy być „prymusem w klasie”, szczególnie jeżeli chodzi o preferowanie stosunków z Tajwanem kosztem Chin, jak robi to na przykład Litwa, to nasze poparcie dla polityki amerykańskiej w Azji nie powinno budzić większych wątpliwości

Niemal truizmem jest stwierdzenie, że o kolejnym kształcie porządku międzynarodowego trzeba dyskutować jeszcze w trakcie wojny, a przyszłe zagrożenia i wyzwania bezpieczeństwa przewidywać jeszcze teraz. Nie prześpijmy tego momentu i zacznijmy w końcu w Polsce profesjonalną dyskusję o polityce zagranicznej. Bo miejmy nadzieję, że wojna w Ukrainie za jakiś czas się skończy i trzeba będzie się zmierzyć z wieloma problemami współczesnego świata.

Wstępem do dyskusji o polityce wobec Chin powinno być przyjęcie kilku podstawowych zasad, które są wynikiem naszego geopolitycznego położenia i zaangażowania Stanów Zjednoczonych w pomoc Ukrainie walczącej z neoimperialną Rosją. 

Po pierwsze, nie możemy sobie pozwolić na zbyt daleko posunięty pragmatyzm przejawiający się w braku krytycznego podejścia do polityki Chin w regionie Indo-Pacyfiku. Jakkolwiek nie musimy być „prymusem w klasie”, szczególnie jeżeli chodzi o preferowanie stosunków z Tajwanem kosztem Chin, jak robi to na przykład Litwa, to nasze poparcie dla polityki amerykańskiej w Azji nie powinno budzić większych wątpliwości. 

Po drugie, należy dążyć do tego, aby nasze relacje gospodarcze z największym partnerem handlowym w Azji mogły nadal się rozwijać. Ale nie powinny one ograniczać naszej swobody w kreowaniu takiej polityki zagranicznej, w ramach której niekwestionowanym priorytetem jest partnerstwo strategiczne ze Stanami Zjednoczonymi i w ramach NATO. 

Po trzecie, w polu widzenia musi pozostawać także współpraca w ramach Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o wypracowywanie wspólnego stanowiska wobec Chin, ale dyskusja w tym gronie o Państwie Środka nie jest generalnie łatwa. Co więcej, same Chiny nie traktują Unii jako rzeczywistego partnera, preferując rozwój stosunków bilateralnych z poszczególnymi państwami lub w ramach inspirowanych prze same Chiny formatów wielostronnych. 

Jakkolwiek wsparcie Polski dla Stanów Zjednoczonych w ich polityce wobec Chin może być trudne i prowadzić do strat gospodarczych, to pamiętajmy, że tylko zdecydowana postawa Waszyngtonu może nas uchronić od rosyjskiego zagrożenia, a miejsca na mapie, niestety, nie uda nam się zmienić.

Prof. dr hab. Andrzej Podraza jest visiting fellow w Nanovic Institue for European Studies, University of Notre Dame (USA) oraz kierownikiem Katedry Stosunków Międzynarodowych i Bezpieczeństwa KUL

Już druga w ciągu roku wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce jest potwierdzeniem znaczenia naszego państwa w kontekście trwającej agresji Rosji na Ukrainę. Oprócz podkreślania znaczenia tego faktu, warto jednak zwrócić uwagę i zastanowić się nad perspektywami rozwoju polskiej polityki zagranicznej w nieco dłuższej perspektywie. 

To, że Joe Biden przyjeżdża do Polski wynika w dużej mierze z naszego położenia geopolitycznego, ale także z jednoznacznego wsparcia Polski dla walczącej Ukrainy. Pomimo niekiedy trudnej historii Polaków i Ukraińców, w sytuacji egzystencjalnego zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej, słusznie cała klasa polityczna nawiązuje do słynnego stwierdzenia Józefa Piłsudskiego, że nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy. 

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Zmiana unijnego paradygmatu
Opinie polityczno - społeczne
Cezary Szymanek: Spełnione nadzieje i rozwiane obawy po 20 latach w UE
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Witajcie w innym kraju
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił