Marek A. Cichocki: Wiedeń albo Wersal

Historia ma polityczne znaczenie. Można przekonać się o tym na każdym kroku, także i teraz.

Publikacja: 05.06.2022 21:00

Dym nad Kijowem po rosyjskim ataku rakietowym 5 czerwca

Dym nad Kijowem po rosyjskim ataku rakietowym 5 czerwca

Foto: SERGEI SUPINSKY / AFP

Wojna w Ukrainie oraz możliwość złamania imperialnej polityki Rosji wobec Europy Środkowej i Wschodniej ponownie otworzyły wszystkie stare historyczne fronty, które od ponad dwóch stuleci dzielą nasz kontynent. Ta historia odmiennego widzenia europejskiej architektury porządku sięga bowiem aż czasów kongresu wiedeńskiego w 1815 roku. To wtedy imperialna Rosja sięgnęła najdalej w głąb europejskiego kontynentu i stała się dla zachodnich mocarstw nieodzownym partnerem europejskiej polityki na następne 200 lat.

Dla Polski oraz całej Europy Środkowej i Wschodniej miało to przemożne i fatalne konsekwencje, czyniąc naszą część kontynentu obszarem wewnętrznej europejskiej kolonizacji dokonywanej przez zbójeckie imperia: Rosję, Prusy i Austrię. A wszystko to w imię „europejskiego pokoju”. Tę sytuację zmieniła dopiero I wojna światowa i narzucony starej Europie przez Thomasa Woodrowa Wilsona pokój w Wersalu. Zwracał on Polakom to, czego europejskie mocarstwa odmawiały im przez ponad 100 lat – niepodległe państwo. Przywracał on także do życia Europę Środkową, chociaż niestety, pod presją Wielkiej Brytanii i Francji, oddawał znaczną część Europy Wschodniej w ręce sowieckiej Rosji.

Stary dylemat bezpieczeństwa Europy powrócił do nas z całą mocą

Wiemy dobrze, jak historia potoczyła się dalej. Za sprawą szaleńca Hitlera sowiecka Rosja znów stała się dla Zachodu niezbędnym sojusznikiem, dzięki czemu po II wojnie światowej Stalin dostał w nagrodę pół Europy we władanie.

Wydawało się, że koniec zimnej wojny w 1989 roku będzie oznaczać także koniec tej całej historii zmagań o europejską architekturę porządku. Jednak inwazja Rosji na Ukrainę znów ją uruchomiła. Wiedeń czy Wersal: koncert europejskich mocarstw czy silna Europa Środkowa i Wschodnia? Stary dylemat bezpieczeństwa Europy powrócił do nas z całą mocą i zadecyduje o naszej przyszłości na najbliższe pokolenie.

Jak widać w historii Europy rzadko dochodzi do ostatecznych rozstrzygnięć. Zachodzące w niej zmiany zwykle tylko na jakiś czas przesuwają sytuację na korzyść jednej strony. Dzisiaj jesteśmy właśnie świadkami takiego historycznego momentu, który – jeśli Ukraina przetrwa, a imperialna Rosja poniesie porażkę – może na długi czas przeważyć szalę historii na korzyść narodów Europy Środkowej i Wschodniej.

Marek A. Cichocki

Autor jest profesorem Collegium Civitas


Wojna w Ukrainie oraz możliwość złamania imperialnej polityki Rosji wobec Europy Środkowej i Wschodniej ponownie otworzyły wszystkie stare historyczne fronty, które od ponad dwóch stuleci dzielą nasz kontynent. Ta historia odmiennego widzenia europejskiej architektury porządku sięga bowiem aż czasów kongresu wiedeńskiego w 1815 roku. To wtedy imperialna Rosja sięgnęła najdalej w głąb europejskiego kontynentu i stała się dla zachodnich mocarstw nieodzownym partnerem europejskiej polityki na następne 200 lat.

Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę