To już jest kompletna utrata kontaktu z rzeczywistością. Bo miejmy nadzieję, że nie cyniczna gra na utrzymanie się u władzy i konsolidację twardego, pisowskiego elektoratu kosztem tragedii naszych ukraińskich sąsiadów. Gdy wojna grozi wschodniej Europie, a bezpieczeństwo Polski jak nigdy od upadku komunizmu opiera się na sojuszu z Ameryką, Pałac Prezydencki, zamiast znaleźć drogę do porozumienia z Waszyngtonem, dolewa oliwy do ognia.
– Emocje dla dyplomaty są najgorszym doradcą. Powodują zagubienie i błędny dobór środków, formy i języka. Oczekujemy lepszego. I to niezależnie od przedmiotu dyskusji – pouczał w ten weekend na Twitterze Amerykanów szef biura spraw międzynarodowych prezydenta Jakub Kumoch.
To była odpowiedź na deklarację charge d’affaires USA Bixa Aliu, który podkreślił „skrajne rozczarowanie Stanów Zjednoczonych przyjęciem ustawy medialnej przez Sejm RP” i wyraził nadzieję, że prezydent Duda zastosuje wobec niej weto.
Czytaj więcej
„Stany Zjednoczone są skrajnie rozczarowane dzisiejszym przyjęciem ustawy medialnej przez Sejm RP” - przekazał Bix Aliu, Chargé d’Affaires ambasady USA w Warszawie.
Putin może tylko zacierać ręce. Nie chodzi jedynie o narastający spór między dwoma krajami NATO, ale i odczucie, że w Polsce nie ma miejsca na wolność mediów. W takim przypadku rozmywa się wyższość zachodniego systemu wartości nad tym, który próbuje narzucić sąsiadom Kreml. W batalii o przekonanie światowej opinii publicznej do swoich racji, Kreml zalicza tu cenne punkty.