Kilkanaście dni temu w siedzibie episkopatu Polski doszło do spotkania, które – w moim przekonaniu – było jednym z ważniejszych, jakie odbyły się tu w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Mam na myśli konferencję „Kościół w kryzysie? Crisis management w Kościele w Polsce”. Tytuł tej dyskusji zaczerpnięto z tematu doktoratu Moniki Przybysz niedawno obronionego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego i wydanego przez tarnowskie wydawnictwo Biblos.
Wydarzeniem godnym odnotowania jest sam fakt, że książkę o kłopotach z zarządzaniem kryzysami w Kościele wydało katolickie wydawnictwo, jej prezentacja odbyła się w budynku Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski, a do dyskusji zaproszono dziennikarzy. Oznacza to, że od początku lat 90., kiedy niektórzy hierarchowie krytykowali biskupa Tadeusza Pieronka za to, że w ogóle wypowiada się w świeckich mediach, coś się jednak zmieniło.
Nie ulega wątpliwości, że zmianę przyniosły doświadczenia kilku ostatnich kryzysów, które były źle rozwiązywane i mocno wstrząsnęły Kościołem. Skutkiem było nadwątlenie jego wizerunku, a przede wszystkim wizerunku hierarchii.
Najwięcej błędów popełniono chyba przy sprawie lustracyjnej abp. Stanisława Wielgusa. Jestem przekonana, że gdyby biskup w swoim otoczeniu miał doradców zdających sobie sprawę, że najlepszą metodą na rozbrojenie bomby lustracyjnej jest publicznie przyznanie się i przeproszenie (co zresztą hierarcha uczynił, ale zbyt późno), to mógłby dzisiaj wciąż być metropolitą warszawskim.
Monika Przybysz jako negatywny przykład rozwiązywania kryzysu i przerodzenia się go w chroniczny problem, stale powracający w mediach, podaje sprawę abp. Juliusza Paetza. Natomiast jako modelowy – sprawę lustracyjną ks. Michała Czajkowskiego, związanego z redakcją „Więzi”.Jeszcze rok temu można by wytłumaczyć, że ten ostatni kryzys został rozwiązany szybko i przejrzyście, gdyż zajęli się nim nie duchowni, lecz świeccy. Na szczęście i to się zmienia. Rok temu abp Józef Michalik zdecydował się natychmiast ujawnić materiały, jakie na jego temat odnaleziono w IPN. Rzecznik episkopatu ks. Józef Kloch zdradził, że od momentu ściągnięcia go w tej sprawie z urlopu do emisji w telewizji wywiadu z arcybiskupem, który odniósł się do materiałów SB, minęły zaledwie 24 godziny. Efekt jest taki, że do sprawy raz wyjaśnionej nikt nie wraca. Co więcej, nie obniżyła ona, lecz przeciwnie – umocniła autorytet abp. Michalika.