Tusk aktywny na Wschodzie

W sprawie Białorusi polski rząd może niewiele. Najlepiej byłoby znieść opłaty wizowe dla Białorusinów – uważa europoseł

Publikacja: 31.03.2008 00:54

Długo wyczekiwana wizyta premiera Donalda Tuska na Ukrainie to wydarzenie ważne, które być może sprawi, że między premierem polskim i ukraińskim wytworzy się pewna nić sympatii czy też – jak to się potocznie mawia – pewna chemia. Bo wbrew temu, co dziś usiłuje wmówić nam PiS, poprzedni premier Jarosław Kaczyński wcale nie miał pod tym względem szczególnie dobrych wyników.

Tak naprawdę krytyka polityki wschodniej obecnego rządu nie jest poparta żadnymi konkretnymi argumentami, poza tym jednym – dotyczącym kolejności wizyt premiera Donalda Tuska. Przyznam, że osobiście także wolałbym, aby premier pojechał na Ukrainę nieco wcześniej, co pozwoliłoby uniknąć wielu nieporozumień i oskarżeń o lekceważenie Kijowa, ale nie jestem pewien, czy wszyscy krytycy zdają sobie sprawę z kłopotów wewnętrznych związanych z funkcjonowaniem najwyższych władz państwowych, z którymi boryka się Ukraina, toteż jestem w stanie zrozumieć ów brak pośpiechu polskiego rządu.

Dla porównania – polityka poprzedniego rządu wobec Ukrainy rozwijała się tylko na poziomie werbalnym, a w praktyce wyglądało to zdecydowanie gorzej. Wiedzieliśmy przecież – i wiemy – że dla Ukraińców szalenie istotną sprawą była kwestia wiz i możliwości podróży do Polski.

Problem ten jednak został podjęty i ostatecznie rozwiązany dopiero teraz, z dużym opóźnieniem, czemu towarzyszyło rozgoryczenie, żal i pretensje naszych wschodnich sąsiadów. A przecież PiS mógł to zrobić znacznie wcześniej. O tym, że wchodzimy do Schengen, nie dowiedzieliśmy się przecież wczoraj. Odpowiednio wcześniej można było podjąć konkretne rozmowy, przygotować umowę, która czekałaby tylko na podpisanie natychmiast po wejściu do Schengen. Łatwiej jednak mówić o przyjaźni i ciepłych relacjach, niż udowadniać to czynem.

Zarzuty w rodzaju: rządowi brakuje spójnej wizji polityki wschodniej, były formułowane wobec każdego chyba nowego rządu – mówiąc językiem piłkarskim, to stały element politycznej gry. Jednak ci, którzy takich argumentów używają, zapominają czasem, że w stosunku do niektórych krajów nie dysponujemy odpowiednimi środkami działania. Bo co można zrobić w sprawie Białorusi poza tym, co do tej pory robimy?

Rząd angażuje się w miarę możliwości we wspieranie wolnej telewizji na Białorusi i w inne działania mające się przyczynić do demokratyzacji tego kraju, ale poza tym może niewiele. Na pewno korzystne by było, gdybyśmy złożyli jednostronną deklarację mówiącą o zniesieniu opłat wizowych dla Białorusinów chcących przyjechać do Polski (oczywiście z wyłączeniem tych, którzy ze względu na swoje działania mają zakaz wjazdu na teren państw Unii). Kwestia udrożnienia naszych przejść granicznych jest problemem szerszym, bo dotyczy zarówno Ukrainy, Białorusi, jak i Kaliningradu.

Jak widać, jest sporo spraw, które należy podjąć, a które poprzedni rząd zaniedbał. Obecny rząd na razie też nie wykazuje wielkiej aktywności na tym polu, ale myślę, że wizyta premiera Tuska i jego deklaracja o tym, że stosunki polsko-ukraińskie są rdzeniem naszej polityki zagranicznej, mogą się okazać kluczowe. Nie sądzę bynajmniej, że polityka wschodnia obecnej ekipy jest pod jakimkolwiek względem gorsza od polityki poprzedniego rządu.

Polityka poprzedniego rządu to były tylko słowa. PiS wiedział, że dla Ukraińców istotny jest problem wiz, i nic nie zrobił w tej sprawie

Dziś najważniejsze jest nieustanne i konsekwentne zabieganie o trwałą obecność Ukrainy w świadomości naszych partnerów w Europie i torowanie jej drogi do UE i do NATO oraz przenoszenie współpracy polsko-ukraińskiej na coraz niższe szczeble – samorządów, organizacji obywatelskich, korporacji zawodowych.

Działania premiera Donalda Tuska i jego ministrów wskazują że, wszystko jest na dobrej drodze, by nasza polityka wschodnia wyglądała dobrze nie tylko w słowach.

Janusz Onyszkiewicz jest europosłem Partii Demokratycznej. W Parlamencie Europejskim jest wiceprzewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych. Był szefem MON w latach 1992 – 1993 i 1997 – 2000

Długo wyczekiwana wizyta premiera Donalda Tuska na Ukrainie to wydarzenie ważne, które być może sprawi, że między premierem polskim i ukraińskim wytworzy się pewna nić sympatii czy też – jak to się potocznie mawia – pewna chemia. Bo wbrew temu, co dziś usiłuje wmówić nam PiS, poprzedni premier Jarosław Kaczyński wcale nie miał pod tym względem szczególnie dobrych wyników.

Tak naprawdę krytyka polityki wschodniej obecnego rządu nie jest poparta żadnymi konkretnymi argumentami, poza tym jednym – dotyczącym kolejności wizyt premiera Donalda Tuska. Przyznam, że osobiście także wolałbym, aby premier pojechał na Ukrainę nieco wcześniej, co pozwoliłoby uniknąć wielu nieporozumień i oskarżeń o lekceważenie Kijowa, ale nie jestem pewien, czy wszyscy krytycy zdają sobie sprawę z kłopotów wewnętrznych związanych z funkcjonowaniem najwyższych władz państwowych, z którymi boryka się Ukraina, toteż jestem w stanie zrozumieć ów brak pośpiechu polskiego rządu.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?