Bóg Jaruzelski, który nie stworzył nas, ale już stworzonych chciał przerobić na obraz i podobieństwo swoje, był przy tym bogiem hierarchicznym. Miał bogów cudzych nad sobą i sam wydalał z siebie bogów poślednich, drżąc równocześnie przed sforą kandydatów na boski stolec. Miał boską moc, mógł otwierać i zamykać Morze Czerwone granic, rzucać kaszę mannę na Pustynię Błędowską albo wprowadzić siedem lat chudych, mógł strącać grzeszników i wynosić poczciwych według sobie tylko wiadomych kryteriów. Ale bogiem był przede wszystkim dlatego, że miał wyznawców. A wyznawców miał tylko dlatego, że był bogiem i był wszechmocny.
[srodtytul]Czego umysł pojąć nie zdoła[/srodtytul]
Dziś, tyle lat później, w pogańskiej już Polsce Jaruzelski nadal jest bogiem, ponieważ nadal ma wystarczającą liczbę wiernych wyznawców, starych i nowych, aby zapobiec burzeniu własnych świątyń i rozwłóczeniu po rynsztokach boskich wizerunków. Kto raz dostąpił boskości, pozostaje bogiem na zawsze, nawet jeśli jest bogiem wyszydzanym i pogardzanym. Czymże zresztą może tłumaczyć bóg dokonujące się pod jego okiem zbrodnie, czym cierpienia i poniżenia stworzeń boskich, jeśli nie wyższą koniecznością realizacji planów i zamierzeń tak otchłannych, że zwykli śmiertelnicy ani ich objąć umysłem, ani tym bardziej pojąć nie są w stanie. I tak właśnie wygląda stan wojenny w relacjach autobiograficznych Jaruzelskiego i w pismach jego hagiografów, stanowiąc nowy dowód jego, Jaruzelskiego, boskości.
[srodtytul]Zło zniesienia stanu wojennego[/srodtytul]
W rocznicę stanu wojennego przed willą Jaruzelskiego w Warszawie tradycyjnie zgromadzili się wyznawcy boskości generała, aby złożyć mu hołd za pogromienie Filistynów, oraz niepoprawni ateusze polityczni, niedowiarkowie, aby za podszeptem szatańskim okazać bóstwu wzgardę i nieposłuszeństwo. Opublikowane jednocześnie badania opinii publicznej pokazały, że dla 48 proc. Polaków wprowadzenie stanu wojennego było potrzebne, konieczne i słuszne. Tylko 38 proc. jest zdania przeciwnego. Te proporcje potwierdzają tezę o boskości Jaruzelskiego, jeśli przyjmiemy, że formuła vox populi, vox Dei jest nie tylko odwracalna, ale i działa, dzięki zabiegom misjonarskim i pedagogice społecznej, także wstecz. Takie rozeznanie powinno mieć jednak swoje praktyczne konsekwencje. Dlatego ja sam pójdę demonstrować pod willę Jaruzelskiego i przeciwko niemu 22 lipca. W rocznicę zniesienia stanu wojennego. Wzywam także do udziału w takiej demonstracji wszystkich wyznawców Jaruzelskiego, wszystkich miłośników stanu wojennego i ideową młodzież związaną z ruchem lewicy Racja.
Trzeba się, drodzy bracia i siostry w Jaruzelskim, trzymać logiki. Jeśli wprowadzenie stanu wojennego było dobrem albo – jak poetycko uważa sam generał – lepszym złem, to jego zniesienie było błędem, złem gorszym, większym. Jeśli już mamy ubóstwiać generała za stan wojenny, to konsekwentnie musimy go potępiać za likwidację tego błogosławionego stanu.