Niedługo nastąpi zmiana izraelskiego przedstawiciela w Warszawie. Davida Pelega, który sprawuje tę funkcję od 2004 roku, zastąpi Zvi Ravner. Jako praktyk mogę powiedzieć, że podjął się najlepszej pracy na świecie. Nie oznacza to jednak, że jest to zajęcie łatwe. Wprost przeciwnie. Czeka go wiele pracy. Warszawa to bowiem najważniejsza placówka dyplomatyczna, jaką Izrael ma za granicą.
[srodtytul]Więzy[/srodtytul]
Polaków i Żydów łączy coś wyjątkowego. Nigdy się nie zdarzyło, by 1000 lat historii jednego narodu toczyło się na ziemiach drugiego. To bardzo duża część naszych długich dziejów! Oba narody żyły przez ten czas obok siebie. Przed wojną w Polsce mieszkało 3,5 miliona Żydów. Tu się rodzili, pracowali, żenili i tutaj umierali. Wytworzyło to więzy, które nigdy nie zostaną i nie mogą zostać zerwane.
Strażnikiem tych specjalnych polsko-żydowskich relacji jest właśnie ambasador Izraela w Warszawie. Rola dyplomaty, reprezentanta Państwa Izrael podczas rozmów politycznych czy bankietów, to tylko część jego misji. I to wcale nie najważniejsza. Ambasador reprezentuje bowiem nie tylko swój kraj, ale również żydowską diasporę, a co najważniejsze – pamięć. Pamięć o polskich obywatelach pochodzenia żydowskiego.
Nie ma się co oszukiwać. Relacje pomiędzy Żydami a Polakami nie zawsze były sielankowe. W Polsce istniał katolicki antyjudaizm, istniał endecki antysemityzm. Zawsze podkreślam jednak, że był to antysemityzm zupełnie inny niż niemiecki. Można Żydów nienawidzić – ale nie wolno ich zabijać. Na tym polegała polska specyfika. Przecież podczas wojny niektórzy przedwojenni antysemici ratowali swoich żydowskich sąsiadów.