Słuchając wystąpień minister zdrowia Ewy Kopacz oraz analizując diagnozę sytuacji społeczno-gospodarczej programu rządowego „Wsparcie jednostek samorządu terytorialnego w działaniach stabilizujących system ochrony zdrowia”, można odnieść wrażenie, że prezentuje się nadal publicznie błędną diagnozę istniejącego stanu ochrony zdrowia.
Nieprawidłowa diagnoza obecnego systemu to przede wszystkim przekonanie i twierdzenie reformatorów, że zadłużenie szpitali, wydłużające się kolejki po świadczenia i nie najlepsza zawsze ich jakość, złe zarządzanie, niezadowolenie pacjentów, łapówki i inne niedociągnięcia to negatywne czynniki wynikające z działania złych przepisów, głównie ustawy o ZOZ z 1991 r. z późniejszymi zmianami. Nie są one wymieniane jednak jako najważniejsze, a ustawa o ZOZ nie jest głównym źródłem ich występowania i oddziaływania.
[wyimek]Proponowane przez rząd przekształcenia szpitali mogą stanowić tylko dla nich dodatkowe koszty oraz stratę czasu dla ich pracowników i kierownictwa[/wyimek]
[srodtytul]ZOZ nie jest hybrydą[/srodtytul]
Nieprawdziwe jest zarówno twierdzenie, że publiczny ZOZ to hybryda ułomnej osoby prawnej i zakładu budżetowego, jak i twierdzenie, że forma prawna samodzielnego publicznego ZOZ zawiera wiele ograniczeń uniemożliwiających szybki rozwój tych zakładów. Można przyznać, że poglądy, twierdzenia i oceny reformatorów są w nieznacznym tylko stopniu zbliżone do rzeczywistości.