[b][link=http://blog.rp.pl/terlikowski/2009/06/30/koziol-ofiarny-gazety-wyborczej/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]
Opowieść o Wandzie Półtawskiej mogła stać się hymnem o wartości polskiej religijności, sile kobiecego serca i walki o sprawy ważne. Mogła być także fascynującą historią duchowej przyjaźni (jakich w Kościele wiele, by wspomnieć tylko św. Franciszka i św. Klarę czy Hansa Ursa von Balthasara i Adrianne von Speyer) między kapłanem, biskupem, w końcu papieżem a kobietą.
I takie elementy w serialu reporterskim Aleksandry Klich opublikowanym w „Gazecie Wyborczej" są. Ale niestety kładzie się na nich cień – próba „wypreparowania", by nie rzec wykastrowania, z myśli Jana Pawła II tego wszystkiego, co się redaktorom „GW" w papieżu nie podoba. Posłużono się metodą kozła ofiarnego, na którego barki zrzucić można wszystko, co złe, który ma odpowiadać za papieską sympatię do Radia Maryja, nauczanie o antykoncepcji czy niechęć do niektórych ze współczesnych nurtów liberalizmu. W gazetowym serialu kozłem ofiarnym stała się Wanda Półtawska.
[srodtytul]Moc tradycji [/srodtytul]
Najmocniej widać to w uparcie powracającej na łamach „GW" sugestii, że za encyklikę „Humanae vitae", która jednoznacznie odrzuciła jako grzeszną sztuczną antykoncepcję, odpowiada duet Wojtyła – Półtawska, ze szczególnym podkreśleniem roli tej ostatniej.