Czy Unia kupuje media

W artykule pt. „Unia tworzy sobie przychylne media” opublikowanym w „Rzeczpospolitej” z 28 lipca 2009 r. pojawiły się prezentowane w ostatnich dniach opinie szwedzkiej organizacji Timbro.

Publikacja: 06.08.2009 00:19

Red

Twierdzi ona, że instytucje UE wydają „miliardy euro na uprawianie propagandy”. Oczywiście autorzy raportu mają rację, podkreślając, że konieczne jest rozróżnienie między informacją a propagandą. Jednak przedstawiony przez nich obraz działań komunikacyjnych UE jest niekompletny, uproszczony i tendencyjny.

Komunikacja pełni w demokracji rolę o kapitalnym znaczeniu. Jest to dla Komisji Europejskiej – a szczególnie komisarz odpowiedzialnej za komunikację społeczną Margot Wallström i naszej Dyrekcji Generalnej – kwestia podstawowa. Mam nadzieję, że wszyscy się zgadzamy, iż opinia publiczna ma nie tylko prawo do informacji o działaniach UE, przedstawianych wnioskach legislacyjnych czy podejmowanych decyzjach, ale również do wyrażania swojej opinii na temat tego, czym Unia powinna się zajmować.

UE prowadzi największy na świecie serwis prasowy, biorąc pod uwagę liczbę akredytowanych dziennikarzy. W każdym kraju członkowskim mamy przedstawicielstwa. Jednak komunikacja społeczna nie polega jedynie na organizowaniu konferencji prasowych, udzielaniu wywiadów i rozdawaniu ulotek czy innych publikacji. Komunikacja społeczna w demokracji musi znaczyć tyle samo co dialog. A dialog musi angażować społeczeństwo obywatelskie, związki zawodowe, parlamenty narodowe, partie polityczne i każdego obywatela z osobna.

Od 2004 r. reformujemy, unowocześniamy i decentralizujemy strategię komunikacyjną Komisji Europejskiej. Do osiągnięcia tego celu jest jeszcze daleka droga, jednak udało nam się już przenieść główny ciężar uwagi z Brukseli na pojedynczego obywatela w każdym państwie członkowskim. A skoro w centrum uwagi znajdują się teraz obywatele, używamy obecnie takich mediów, jakie nasi obywatele preferują: telewizję, radio, Internet, blogi, portal Facebook i gazety lokalne.

Zamiast monologów prowadzimy dialog z obywatelami, np. w ramach forum dyskusyjnego „Debata o Europie”, a także szereg konsultacji na szczeblu krajowym, jak i europejskim. Chodzi więc o słuchanie, nie propagandę. W ten sposób możliwa jest konfrontacja przeciwstawnych opinii, a przepaść między ustanawiającymi prawo politykami w Brukseli i obywatelami się zmniejsza.

Przekazywanie informacji w 27 państwach członkowskich w 23 językach narodowych musi jednak kosztować. Nasz roczny budżet na komunikację społeczną, obejmujący również utrzymanie przedstawicielstw we wszystkich państwach członkowskich, wynosi rocznie ok. 200 mln euro. W przeliczeniu na jednego mieszkańca daje to mniej niż 40 eurocentów. Ponadto informowanie i debatowanie o sprawach związanych z UE nie jest zadaniem samej Komisji. Taką samą odpowiedzialność – jeśli nie większą – ponoszą rządy państw członkowskich.

UE jest taka, jaką czynią ją państwa członkowskie. Jeżeli ma być dobra, wiarygodna i demokratyczna, ważną rolę muszą w niej odgrywać obywatele. A więc nie jest tak, jak twierdzą autorzy raportu w Szwecji, że „wielka unijna machina musi ukształtować samych Europejczyków”. Moim zdaniem nasze decyzje polityczne będą lepsze, jeśli najpierw zapytamy o zdanie obywateli.

Naszym celem jest Komisja Europejska otwarta i wrażliwa na punkt widzenia i opinię obywateli. Nie po to, by ludzie pokochali Unię Europejską. Nie na tym to polega, choć organizacja Timbro wydaje się tak uważać. Naszym zadaniem jest nie tylko informować, ale również wsłuchiwać się w myśli i opinie obywateli na temat Unii oraz objaśniać im to, co robimy, maksymalnie zmniejszając przy tym dystans między nimi a instytucjami. To nie jest propaganda. To wzmacnianie naszej demokracji.

Na zakończenie chciałabym zapewnić, że Komisja nie „kupuje” mediów. Co prawda projekt radiowy EuRaNet i telewizja Euronews otrzymują wsparcie z budżetu unijnego, tworzą jednak ponadgraniczną platformę wymiany informacji, analiz i dyskusji, i co najważniejsze, mają całkowitą niezależność w doborze i sposobie redagowania informacji.

Komisja Europejska uważa, że wolne i niezależne media są istotne dla funkcjonowania zdrowej demokracji. Nie jest ani możliwe, ani pożądane „kupowanie” pozytywnego przekazu medialnego na tematy europejskie. Tak czy inaczej ów przekaz w mediach europejskich jasno dowodzi, że nie może być o tym mowy. W każdym razie sugerowanie dziennikarzom, że mogą być „kupieni”, jest obraźliwe dla nich samych.

[i]Marie-Therese Duffy-Haeusler, p.o. dyrektor przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce[/i]

Twierdzi ona, że instytucje UE wydają „miliardy euro na uprawianie propagandy”. Oczywiście autorzy raportu mają rację, podkreślając, że konieczne jest rozróżnienie między informacją a propagandą. Jednak przedstawiony przez nich obraz działań komunikacyjnych UE jest niekompletny, uproszczony i tendencyjny.

Komunikacja pełni w demokracji rolę o kapitalnym znaczeniu. Jest to dla Komisji Europejskiej – a szczególnie komisarz odpowiedzialnej za komunikację społeczną Margot Wallström i naszej Dyrekcji Generalnej – kwestia podstawowa. Mam nadzieję, że wszyscy się zgadzamy, iż opinia publiczna ma nie tylko prawo do informacji o działaniach UE, przedstawianych wnioskach legislacyjnych czy podejmowanych decyzjach, ale również do wyrażania swojej opinii na temat tego, czym Unia powinna się zajmować.

Pozostało 83% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?