Zasady moralne w akcji protestacyjnej służby zdrowia

W jakim momencie można uznać, że własne interesy środowiska medycznego są przedkładane w nieuzasadniony sposób ponad zobowiązania, które w sumieniu lekarz na siebie przyjął? – rozważa duchowny katolicki i publicysta

Publikacja: 09.01.2012 19:35

Ks. Artur Stopka

Ks. Artur Stopka

Foto: YouTube

Red

Wobec powtarzających się w Polsce akcji protestacyjnych, których skutki bywają bardzo dotkliwe dla ludzi niebędących stroną konfliktu czy sporu, rodzi się konieczność zadania pytania o moralne granice, których w tego typu przedsięwzięciach, nawet jeśli są najsłuszniejsze, przekraczać się nie powinno. Problem dotyczy w szczególny sposób tzw. zawodów służebnych (np. służba zdrowia, służby mundurowe, edukacja).

Z jednej strony wykonujący je pracownicy mają prawo do protestów i obrony swoich praw. Z drugiej – skutki ich słusznego protestu nie powinny powodować szkód i krzywd u ludzi, którzy nie mają ze sprawą nic wspólnego ani nie posiadają możliwości wpływu na rozstrzygnięcie sporu.

Często jednak się zdarza, że spotyka ich w rezultacie protestu pewnej grupy społecznej, od sprawnego funkcjonowania której są niejednokrotnie w ogromnym stopniu uzależnieni, rażąca niesprawiedliwość.

Doświadczenie „Solidarności"

Przed prawie dziesięciu laty Mariusz Kwiatkowski, opisując „Etyczne społeczeństwo obywatelskie III RP", zwrócił uwagę na dwa rodzaje skutków doświadczenia „Solidarności". Dało ono Polakom z jednej strony siłę i poczucie własnej wartości oraz pokazało, że można łączyć walkę o interesy z wartościami, normami moralnymi i budowaniem wspólnoty, z drugiej jednak wzmocniło przekonanie o skuteczności protestów społecznych i rozbudziło duże oczekiwania.

Patrząc z dzisiejszej perspektywy można tę konkluzję uzupełnić stwierdzeniem, że o ile drugie z wymienionych doświadczeń znajduje nieustannie zastosowanie, o tyle pierwsze coraz bardziej zanika i odchodzi w niepamięć. Protesty i strajki w coraz większym stopniu nastawione są na załatwianie za wszelką cenę wąskich grupowych interesów, a wartości moralne i budowanie wspólnoty wypierają coraz skuteczniej różnego rodzaju egoizmy, a nawet dążenie do uzyskania lub utrzymania przywilejów kosztem innych. Pojawiło się również zjawisko obciążania negatywnymi skutkami własnych (zwykle słusznych, ale partykularnych) akcji protestacyjnych innych grup społecznych.

Nie paraliżować

Kościół katolicki w swym nauczaniu społecznym dopuszcza stosowanie protestów w obronie własnych praw. „Strajk jest moralnie uprawniony, jeżeli jest środkiem nieuniknionym, a nawet koniecznym, ze względu na proporcjonalną korzyść" – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego (2435). Kościół nakłada jednak na odwoływanie się do takich metod poważne ograniczenia. Już w następnych zdaniu KKK stwierdza: „Staje się on (strajk) moralnie nie do przyjęcia, gdy towarzyszy mu przemoc lub też gdy wyznacza mu się cele bezpośrednio niezwiązane z warunkami pracy lub sprzeczne z dobrem wspólnym".

Jan Paweł II w encyklice „Laborem exercens" zwracał uwagę, że strajku nie można nadużywać zwłaszcza dla rozgrywek „politycznych". „Ponadto nie należy nigdy zapominać o tym, że nieodzownie usługi dla życia społecznego winny być zawsze zabezpieczone, w razie konieczności nawet przy pomocy odpowiednich środków prawnych. Nadużywanie strajku może prowadzić do paraliżowania całego życia społeczno-ekonomicznego, co jest sprzeczne z wymogami wspólnego dobra społeczeństwa, które odpowiada także właściwie rozumianej naturze samej pracy" – podkreślał papież Polak.

Dylemat pozorny

W 2008 roku marianin ks. prof. dr hab. Andrzej Szostek w wykładzie zatytułowanym „Dylematy etyczne w praktyce lekarskiej – czy lekarz może odmówić pacjentowi pomocy" – wskazywał, że strajku lekarzy i innych pracowników służby zdrowia nie można traktować na równi ze strajkiem drogowców lub górników. „Nie można lekarzom prawa do strajku odmówić; oznaczałoby to postawienie przedstawicieli tej grupy zawodowej w upośledzonej społecznie pozycji, dającej niebezpieczną przewagę nad nimi grupy rządzącej. Nie można jednak również dopuszczać do sytuacji, w której strajk lekarzy kosztuje obywateli utratę życia lub głęboki i trwały uszczerbek na zdrowiu" – stwierdził wybitny etyk.

Wyraził również obawę, że ta forma protestu może, niestety, stanowić przykład dylematu pozornego, gdy własne interesy przedkładane są w nieuzasadniony sposób ponad te zobowiązania, które w sumieniu lekarz na siebie przyjął.

Czyim kosztem

Wydarzenia ostatnich lat w Polsce pokazują, że istnieje, zwłaszcza w sferze tzw. zawodów służebnych, pilna potrzeba wypracowania nowych ostrych i skutecznych sposobów protestów i słusznego dochodzenia oraz obrony własnych praw. Takich sposobów, które nie będą uderzać w najsłabszych, w niewinnych, niezaangażowanych bezpośrednio w spór. Organizatorzy wszelkich akcji protestacyjnych i strajków powinni sobie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie „Czyim kosztem mogę bronić swoich słusznych praw?", a także zastanowić się, czy wolno ryzyko zagrażające konkretnej grupie społecznej przerzucać na inną.

Warto dodać, że kto sięga po wątpliwe moralnie metody protestu, łatwo staje się przedmiotem manipulacji, niewielkim wysiłkiem można też przeciwko niemu skierować niezadowolenie społeczne innych grup i przedstawić jako wroga oraz egoistę. Protest wątpliwy moralnie podważa też zaufanie społeczne do danej grupy społecznej czy zawodowej i nawet jeśli doraźnie okazuje się skuteczny, może przynieść negatywne skutki długofalowe.

Bez łamania zasad

Istnieje więc konieczność wyrobienia (przywrócenia?) wrażliwości społecznej na mniej drastyczne i społecznie dotkliwe formy protestów w obronie słusznych spraw. Potrzeba odkrycia na nowo podstawowej treści pojęcia „solidarność" w życiu społecznym i zastosowania jej przy rozstrzyganiu poszczególnych grupowych sporów i konfliktów.

W procesie tym mają ważną rolę do odegrania również media, które muszą się nauczyć dostrzegania, nagłaśniania i rzetelnego przedstawiania akcji w obronie praw konkretnych grup społecznych i zawodowych w ich wczesnej fazie, a nie dopiero wtedy, gdy stają się dotkliwe i krzywdzące dla innych. Niedopuszczalne jest przedstawianie w mediach protestów w sposób jednostronny, zmierzający do skłócenia ze sobą poszczególnych grup społecznych, podsycania paniki i zamieszania.

Konflikty interesów są czymś normalnym w życiu społeczeństw. Jednak dobro wspólne wymaga takiego ich rozwiązywania, aby nie przynosiło to cierpienia, krzywdy i poniżenia nikomu, a zwłaszcza tym, którzy w konkretny spór nie są w żaden sposób zaangażowani. Chodzi o to, aby dochodząc swoich słusznych praw, nie łamać fundamentalnych zasad moralnych.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?