Na temat jednoczenia Europy spotyka się poglądy skrajne: entuzjastyczne i wrogie. Tymczasem zbliżenie między krajami europejskimi, jakie nastąpiło po II wojnie światowej, ma dwie twarze. Zamysł integracji europejskiej po II wojnie światowej miał wyraziste cele polityczne i gospodarcze. Po pierwsze, trzeba było uniknąć nowej wojny. Po drugie, włączyć w integrację Niemców, by przestali zagrażać reszcie, a sami mogli się pokojowo odrodzić. Po trzecie, w sojuszu z USA zmusić Sowiety do odwrotu. Z kolei celem Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (EWG, najpierw od 1957 r. Francja, RFN, Włochy i Beneluks) było otwarcie rynków i zniesienie ograniczeń krępujących produkcję i wymianę. Choć powstały pewne regulacje centralne, były one dużo mniej dolegliwe niż uprzednie bariery celne, protekcjonizm i przepisy krajowe.
Przy zachowaniu umiaru w wydatkach na administrację i pomoc socjalną, a tym samym w fiskalizmie, przyniosło to długotrwały wzrost. Warto zauważyć, że osiągnięto to prawie bez instytucji centralnych. Kraje EWG decydowały o swoim prawie, walucie, finansach. Wspólna korzyść wystarczyła, żeby posuwały się w tym samym kierunku. Nie programowano koncepcji cywilizacyjnych, ale trzeba pamiętać, że działając w świeckich państwach, Robert Schuman, Alcide De Gasperi i Konrad Adenauer byli przekonanymi katolikami. Było też oczywiste, że kraje zachodniej Europy przeciwstawiają się zniewoleniu niesionemu przez komunizm i nazizm.
Krótka pamięć
Co mamy dzisiaj? Po pierwsze, łatwość przepływu ludzi i towarów oraz niewielkie (na razie) zagrożenie z zewnątrz. Za sprawą krótkiej ludzkiej pamięci korzyści te w Polsce kojarzą się z Unią Europejską, podczas gdy faktycznie stanowią one owoce poprzedniego etapu, z których poprzez wejście do UE możemy korzystać. Natomiast obecny kierunek ewolucji UE nie ma wiele wspólnego z pierwotnymi założeniami co do jednoczenia Europy i ze źródłami sukcesu EWG. Po pierwsze, ujednolicanie poszło dużo dalej, niż ma to sens. Zamiast ułatwień dla gospodarki UE proponuje wagony przepisów i dotowanie jednych kosztem drugich. Przy okazji znaczna część władzy przenosi się z demokratycznie wybranych rządów krajowych do praktycznie niezależnych od woli obywateli instytucji europejskich.
Co proponuje UE dzisiaj? Zamiast ułatwień dla gospodarki – wagony przepisów. Na miejsce założeń o podstawach chrześcijańskich i wolnościowych wchodzą nowe ideologie. Zamiast wolności wyznania – laicyzm
Na miejsce założeń o podstawach chrześcijańskich i wolnościowych wchodzą nowe ideologie. Zamiast wolności wyznania – odgórny i nietolerancyjny laicyzm. Dalej – swoboda moralna, która przez aborcję i rozkład rodzin niszczy życie ludzi, a w skali społecznej powoduje kryzys demograficzny (liczba imigrantów muzułmańskich w Europie odpowiada liczbie aborcji w ostatnich kilkudziesięciu latach). Szum wokół orientacji seksualnej. Ideologia ekologiczna krępująca dla gospodarki (energię lepiej oszczędzać, a przyrodę chronić, ale to nie musi oznaczać naiwnej wiary w globalne ocieplenie na skutek pojawienia się przemysłu). Do tego dochodzi przechwycenie większości mediów przez kastę rządzącą i lewicę, a więc postępująca cenzura.