Antyfaszyści wspierają Rosję - Skwieciński

Środowisko związane z periodykiem „Nigdy więcej" zaczyna przeszczepiać na nasz grunt rosyjską politykę historyczną w wersji czystej – ostrzega publicysta

Aktualizacja: 13.02.2012 19:11 Publikacja: 13.02.2012 18:24

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

O antyfaszystowskim periodyku "Nigdy więcej" trochę pisano jakiś czas temu. Głównie prześmiewczo, bo też i było z czego się śmiać. Przede wszystkim ze specyficznej insynuacyjno-inkwizycyjnej "metody poznawczej" autorów, z guru polskiego "antyfaszyzmu" Rafałem Pankowskim na czele. Metodzie polegającej na konstruowaniu opisu rzeczywistości według takiego schematu: jeśli Kowalski był niegdyś członkiem organizacji nacjonalistycznej (prawdziwej albo tylko przez nas tak nazwanej), a potem napisał artykuł w piśmie, w którym publikuje Nowak, to od tej pory Nowak jest z definicji podejrzany o faszyzm i staje się przedmiotem "antyfaszystowskiego" monitoringu...

Ostatnie produkcje "NW", czyli dotyczące lat 2009 i 2010 edycje publikacji zwanej brunatną księgą, zawierającą, jak określają autorzy, efekty monitoringu "incydentów na tle rasistowskim i ksenofobicznym oraz przestępstw popełnionych przez neofaszystów i skrajną prawicę", również nie rozczarowywują pod tym względem. Dla zobrazowania sposobu myślenia antyfaszystów pozwolę sobie zamieścić poniżej kilka cytatów.

Prosta definicja

"WARSZAWA. 4 grudnia w skrajnie prawicowym tygodniku "Najwyższy Czas!" ukazał się wywiad Natalii Dueholm z Mariuszem Dzierżawskim z Fundacji "PRO – Prawo do Życia", w którym znalazło się stwierdzenie, że "bojówki Owsiaka ukradły wystawę, co było przez media wielokrotnie relacjonowane". Wypowiedź ta odnosiła się do wydarzeń z Przystanku Woodstock w Kostrzynie (w 2010 roku) – przed wejściem na teren festiwalu przedstawiciele Fundacji "PRO" prezentowali antyaborcyjną wystawę "Wybierz Życie", która zdaniem jej organizatorów została zniszczona przez członków Pokojowego Patrolu, pilnujących bezpieczeństwa i porządku podczas imprezy. Ekspozycja zawierała drastyczne fotografie usuniętych w wyniku aborcji ludzkich płodów zestawione między innymi ze zdjęciami ofiar wojennych. 15 grudnia prawnik Jerzego Owsiaka i Fundacji "Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy" zażądał zamieszczenia przez tygodnik sprostowania nieprawdziwych informacji naruszających ich dobre imię. Dzierżawski był od 1996 roku przewodniczącym skrajnie prawicowej partii Stronnictwo Polityki Realnej".

Albo coś takiego:

"BIELSKO-BIAŁA. 7 sierpnia w sali Państwowej Szkoły Muzycznej Rajmund Pollak, były radny Sejmiku Województwa Śląskiego z ramienia Ligi Polskich Rodzin, zakłócił spotkanie działaczy samorządowych z Podbeskidzia z prezydentem RP Bronisławem Komorowskim. Po jego rozpoczęciu zawołał w kierunku osoby prowadzącej zebranie, czy będzie możliwość zadawania pytań, ponieważ chce poznać stanowisko prezydenta w kwestii delegalizacji Ruchu Autonomii Śląska. Z kolei gdy marszałek województwa śląskiego Adam Matusiewicz powiedział, że mieszkańcy Podbeskidzia to "Ślązacy z inwencją i fantazją", Pollak krzyknął: "My jesteśmy góralami, a nie Ślązakami! Dlaczego jest pan zakładnikiem RAŚ?". Interweniowali funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Pollak odmówił opuszczenia sali".

Autorzy publikacji uznali też za z definicji podejrzany o faszystowską infliltrację np. ciąg wydarzeń związanych z obroną Kupieckich Domów Towarowych w Warszawie (hala handlowa, zlikwidowana w związku z przygotowaniami do budowy II linii metra – przyp. autora). Na jakiej podstawie? Na takiej, iż rzecznik warszawskiego ratusza skarżył się, że w czasie akcji wymyślano mu od Żydów i złodziei. A w dodatku "podczas zamieszek dostrzeżono między innymi Bartłomieja Kurzeję z tak zwanej Telewizji Narodowej, znanego ze skandalicznej antysemickiej akcji nawoływania do "wykopania Geremka" z Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach"...

Tu w zasadzie można by skończyć chichotać i skonkludować, że skomplikowane spory historyków i historyków idei o definicję faszyzmu polscy "antyfaszyści" przecinają jak Aleksander Macedoński węzeł gordyjski: faszyzm to wszystko, co nam się nie podoba. Zwłaszcza jeśli z tym czymś miał coś wspólnego ktoś, kto już kiedyś w przeszłości nam się nie spodobał...

Faszyści z ZHR

Można by, gdyby nie to, że brunatna księga za lata 2009 – 2010 zawiera też pewien element nowy, poważniejszy, który skłania do zadania kilku istotnych pytań. Otóż w tym okresie pod pręgierz antyfaszystów popadają, w coraz większym wymiarze, akcje zidentyfikowanych i niezidentyfikowanych sprawców, skierowane przeciw radzieckim upamiętnieniom w Polsce.

Chcę być dobrze zrozumiany. Do profanowania rosyjskich cmentarzy mam stosunek, eufemistycznie rzecz określając, negatywny. Do usuwania radzieckich pomników mam stosunek ambiwalentny.

Niezależnie jednak, czy tego rodzaju działania pochwalimy czy ganimy, to przecież – na litość Boską! – jeśli nie polegają one na smarowaniu na marmurze haseł w rodzaju "Sieg Heil!", jak można określać je jako faszystowskie?

A tak czynią twórcy brunatnej księgi.

"WARSZAWA. 13 sierpnia na ulicy Targowej aktywiści Fundacji "Wolność i Demokracja" sprofanowali pomnik Braterstwa Broni zwany pomnikiem czterech śpiących, upamiętniający żołnierzy radzieckich i polskich poległych w trakcie walk o wyzwolenie stolicy. Powiesili na nim transparent z napisem "Pomóżmy Sowietom wyjść z Gruzji" i "udekorowali" sylwetki na monumencie gruzińskimi flagami".

"KATOWICE. 17 września policja zatrzymała Adama Słomkę, kandydata do Senatu z ramienia Konfederacji Polski Niepodległej Obóz Patriotyczny, oraz dwóch działaczy jego partii, którzy na placu Wolności na pomniku Żołnierzy Armii Czerwonej malowali symbole swastyki oraz sierpa i młota. Pomiędzy nimi postawili znak równości. Do monumentu przyczepili też kartki z tekstem: "Pomnik wdzięczności okupantom w armii sowieckiej postawiony w Stalinogrodzie. Tu stał pomnik Powstańców Śląskich 1919 – 1921. Wysadzony przez Niemców. Żądamy usunięcia Sowietów i przywrócenia polskiego pomnika. Konfederacja Polski Niepodległej". Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji, poinformował, że postawiono im zarzuty znieważenia pomnika oraz zniszczenia mienia. Groziła za to kara pięciu lat więzienia".

"WARSZAWA. W nocy z 17 na 18 września policja zatrzymała na gorącym uczynku Daniela L. i Wojciecha B., którzy oblali farbą cokół pomnika Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni (potocznie zwanego pomnikiem czterech śpiących) znajdującego się na rogu alei Solidarności i ulicy Targowej. Kilkanaście minut wcześniej w parku Skaryszewskim uszkodzili też pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej. Oblali go czerwoną farbą, na jednej z tablic pamiątkowych namalowali radziecką gwiazdę, a na innej znak przekreślenia. Napisali też sprayem na pomniku "Czerwona zaraza". Obu 19-latkom zostały postawione zarzuty zniszczenia miejsc pamięci narodowej. Zwolniono ich do domu. Prokurator zastosował wobec mężczyzn dozór policyjny. Groziła im kara do pięciu lat więzienia. Zatrzymani byli członkami Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej".

"TCZEW. W połowie stycznia "nieznani sprawcy" zdewastowali pomnik żołnierzy radzieckich, który znajduje się przy ulicy 30 Stycznia. Na jednej stronie monumentu pojawił się napis: "17.09.1939 Pamiętamy", a na drugiej sama data. Z kolei na tablicy z napisem "Bohaterom Armii Radzieckiej Społeczeństwo Powiatu Tczewskiego" zamazano farbą słowo: "bohaterom"". Itd., itp. – takich cytatów w brunatnej księdze można znaleźć znacznie więcej.

Kandydaci na  polskich "naszystów"

Powtórzmy raz jeszcze – nie chcę otwierać tu dyskusji na temat, czy działania tego rodzaju, jak sygnalizowane wyżej, są dobre i mądre. Ale oczywisty jest fakt, że nie mają one literalnie nic wspólnego z nawet najszerzej pojętym faszyzmem. Nie są też motywowane ksenofobicznie, jeśliby ksenofobię rozumieć prawidłowo jako niechęć wobec jakiejś obcej etnicznie grupy. Wynikają one, mówiąc najogólniej, ze stosunku wielu Polaków do państwa kiedyś radzieckiego, a teraz rosyjskiego, i roli odgrywanej przez te organizmy w naszej przestrzeni geograficznej.

Ale można byłoby uznać, że te radziecko[pauza]rosyjskie sprawy to po prostu jeszcze jeden przykład, nazwijmy to oględnie, intelektualnej ekstrawagancji "antyfaszystów" z periodyka "Nigdy więcej". Można byłoby, gdyby nie pewien kontekst sprawy.

Otóż zbitka "faszyzm był największym złem – Armia Czerwona zwalczała faszyzm – Armia Czerwona była antyfaszystowska – Związek Radziecki był antyfaszystowski – krytyka Armii Czerwonej i Związku Radzieckiego to faszyzm" jest rdzeniem putinowskiej doktryny historycznej.

Jest podstawowym elementem obecnej rosyjskiej historycznej polityki, stosowanej przez Kreml wobec Ukrainy i krajów bałtyckich. A także wobec wewnątrzrosyjskiej opozycji demokratycznej. Putinowska młodzieżówka Nasi (jej działacze nazywani są powszechnie naszystami – czy antyfaszystom z "Nigdy Więcej" nic to nie mówi?) na tej podstawie potrafi określić mianem faszysty np. Borysa Niemcowa czy innych liberałów. No bo jeśli ktoś nie czci jako mniej więcej niepokalanej przeszłości ZSRR, a ZSRR walczył z faszyzmem, to w oczywisty sposób znaczy, że jest faszystą...

Doktrynę tę władze rosyjskie usiłowały upowszechniać poza granicami Rosji, z rezultatem (oprócz Białorusi...) miernym lub żadnym. Czasy, kiedy to elity intelektualne Zachodu zdominowane były przez proradziecką lewicę, minęły, a na Ukrainie i w krajach bałtyckich "radziecko[pauza]antyfaszystowskie" rozumienie historii jest sprzeczne z dziejami tych narodów oraz z postępującymi tam narodo[pauza] i państwowotwórczymi procesami.

W tym kontekście fakt, że oto nagle w Polsce pojawia się polski ośrodek zaczynający przeszczepiać na nasz grunt rosyjską politykę historyczną w wersji czystej, wydaje się obserwacją interesującą.

O antyfaszystowskim periodyku "Nigdy więcej" trochę pisano jakiś czas temu. Głównie prześmiewczo, bo też i było z czego się śmiać. Przede wszystkim ze specyficznej insynuacyjno-inkwizycyjnej "metody poznawczej" autorów, z guru polskiego "antyfaszyzmu" Rafałem Pankowskim na czele. Metodzie polegającej na konstruowaniu opisu rzeczywistości według takiego schematu: jeśli Kowalski był niegdyś członkiem organizacji nacjonalistycznej (prawdziwej albo tylko przez nas tak nazwanej), a potem napisał artykuł w piśmie, w którym publikuje Nowak, to od tej pory Nowak jest z definicji podejrzany o faszyzm i staje się przedmiotem "antyfaszystowskiego" monitoringu...

Ostatnie produkcje "NW", czyli dotyczące lat 2009 i 2010 edycje publikacji zwanej brunatną księgą, zawierającą, jak określają autorzy, efekty monitoringu "incydentów na tle rasistowskim i ksenofobicznym oraz przestępstw popełnionych przez neofaszystów i skrajną prawicę", również nie rozczarowywują pod tym względem. Dla zobrazowania sposobu myślenia antyfaszystów pozwolę sobie zamieścić poniżej kilka cytatów.

Prosta definicja

"WARSZAWA. 4 grudnia w skrajnie prawicowym tygodniku "Najwyższy Czas!" ukazał się wywiad Natalii Dueholm z Mariuszem Dzierżawskim z Fundacji "PRO – Prawo do Życia", w którym znalazło się stwierdzenie, że "bojówki Owsiaka ukradły wystawę, co było przez media wielokrotnie relacjonowane". Wypowiedź ta odnosiła się do wydarzeń z Przystanku Woodstock w Kostrzynie (w 2010 roku) – przed wejściem na teren festiwalu przedstawiciele Fundacji "PRO" prezentowali antyaborcyjną wystawę "Wybierz Życie", która zdaniem jej organizatorów została zniszczona przez członków Pokojowego Patrolu, pilnujących bezpieczeństwa i porządku podczas imprezy. Ekspozycja zawierała drastyczne fotografie usuniętych w wyniku aborcji ludzkich płodów zestawione między innymi ze zdjęciami ofiar wojennych. 15 grudnia prawnik Jerzego Owsiaka i Fundacji "Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy" zażądał zamieszczenia przez tygodnik sprostowania nieprawdziwych informacji naruszających ich dobre imię. Dzierżawski był od 1996 roku przewodniczącym skrajnie prawicowej partii Stronnictwo Polityki Realnej".

Albo coś takiego:

"BIELSKO-BIAŁA. 7 sierpnia w sali Państwowej Szkoły Muzycznej Rajmund Pollak, były radny Sejmiku Województwa Śląskiego z ramienia Ligi Polskich Rodzin, zakłócił spotkanie działaczy samorządowych z Podbeskidzia z prezydentem RP Bronisławem Komorowskim. Po jego rozpoczęciu zawołał w kierunku osoby prowadzącej zebranie, czy będzie możliwość zadawania pytań, ponieważ chce poznać stanowisko prezydenta w kwestii delegalizacji Ruchu Autonomii Śląska. Z kolei gdy marszałek województwa śląskiego Adam Matusiewicz powiedział, że mieszkańcy Podbeskidzia to "Ślązacy z inwencją i fantazją", Pollak krzyknął: "My jesteśmy góralami, a nie Ślązakami! Dlaczego jest pan zakładnikiem RAŚ?". Interweniowali funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Pollak odmówił opuszczenia sali".

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?