Kto chce wykorzenić tradycję

Konwencja o przemocy wobec kobiet w rzeczywistości ma na celu wykorzenienie utrwalonych w naszej kulturze zwyczajów i tradycji – pisze wiceminister sprawiedliwości

Publikacja: 17.04.2012 20:07

Michał Królikowski

Michał Królikowski

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak pion Piotr Nowak

Red

Kilka dni temu rozgorzała intensywna dyskusja związana z zagadnieniem podpisania i ratyfikacji Konwencji w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (tzw. CAHVIO), którą 11 maja 2011 roku przyjęła Rada Europy. Jarosławowi Gowinowi, który zdystansował się od afirmacji tego aktu prawnego, w kręgach Ruchu Palikota i środowisk feministycznych zarzucono przenoszenie prywatnych  poglądów na zajmowane stanowisko i zażądano jego dymisji. Stanowisko resortu sprawiedliwości nie wynika jednak z prywaty jego kierownictwa, ale ostrożności związanej z zamiarem uszanowania zasad Konstytucji.

Odpowiedzialni za przemoc

Celem CAHVIO jest tworzenie zintegrowanego podejścia na rzecz ochrony kobiet przed wszelkimi formami przemocy, eliminowania form dyskryminacji kobiet i promowania rzeczywistej równości między kobietami i mężczyznami. Za podstawowy środek uczyniono opracowywanie ram polityki prawnej i społecznej mających na celu udzielenie ochrony i pomocy wszelkim ofiarom przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Przy okazji rozwiązań słusznych wprowadza się jednak w niej także rozwiązania, które mogą okazać się szczególnie istotne dla trwałości kultury i tradycji narodu, wliczając w to naruszenie wypracowanych do tej pory społecznych kompromisów i zasad aksjologicznych, na których ufundowano system konstytucyjny państwa.

Najpoważniejsze wątpliwości budzą rozwiązania art. 3(c) oraz art. 12 ust. 1 i art. 14 Konwencji. Pierwszy z nich określa płeć jako społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn. Zaś art. 12 ust. 1 zobowiązuje państwa do tego, by promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn. Art. 14 wprowadza zbieżne obowiązki w zakresie edukacji szkolnej. Przytoczone uregulowania są wynikiem podstawowego założenia, które legło u podstaw CAHVIO. Tym zaś jest przekonanie, że przemoc ze względu na płeć jest zjawiskiem strukturalnym – wynikiem układu schematów zachowań, utrwalonych relacji społecznych oraz kultury danej społeczności, wyrażających się w stereotypach, uprzedzeniach oraz typowych rolach kobiet i mężczyzn wiążących ich wolność do decydowania o sobie. W tej kulturze istnieje – w ocenie autorów i zwolenników konwencji – przyzwolenie na poniżanie, przedmiotowe traktowanie, a w końcu stosowanie opresji wobec kobiet. Jeżeli to prawda, tym samym zaangażowanie kogoś z nas w utrzymywanie tradycyjnej kultury relacji społecznych, opartych o małżeństwo, poddane oczywiście zasadzie równości małżonków, czy choćby promocję macierzyństwa i odpowiedzialności męża za bezpieczeństwo rodziny, czyni go współodpowiedzialnym za przemoc ze względu na płeć.

Agresja zamiast dyskusji

W agresywnych i kierowanych ad personam wypowiedziach zwolenników podpisania i ratyfikacji CAHVIO, takich jak prof. Moniki Płatek z WPiA UW, możemy usłyszeć, że „kobiety w Polsce są kulturowo wycinane; społecznie skonstruowana wizja decyduje o ich pozycji", a prezentowane przeze mnie poglądy „oznaczają traktowanie kobiet jak bezpłatnej kucharki, kobiety do prania, kopania, gotowania i gwałcenia". Przytoczone wyżej wypowiedzi nie wnoszą nic na rzecz walki z przemocą wobec kobiet. Raczej przeszkadzają w dyskusji i osiągnięciu satysfakcjonującego rozwiązania, stawiając na agresję zamiast merytorycznej dyskusji.

Ambicją konwencji jest dokonanie zasadniczej przemiany społecznej, stąd wprowadza ona obowiązki pozytywne państwa do działania na rzecz tej ostatniej, w tym – odczytajmy to wyraźnie – do promocji zmian we wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn, podyktowanych kulturą, która ma na celu wykorzenienie zwyczajów i tradycji, opartych na tych stereotypowych rolach, o których wspominałem powyżej. Zatem takich, które uwolnią nas od więzów wynikających z utrwalonych instytucji społecznych. Trzeba natomiast zauważyć, że Konstytucja RP przewiduje inny obowiązek pozytywny państwa, związany z ochroną, opieką i promocją małżeństwa, macierzyństwa, rodzicielstwa i rodziny. Uważam za zasadne pytanie, czy obowiązek konstytucyjny i konwencyjny mogą być przez państwo jednocześnie wypełniane.

W jednej sprawie nie ma sporu. Presja względem słabszych jest obrzydliwa, często wstrząsająca i wymaga stanowczej reakcji

Inaczej niż w konstytucji

To prawda, Konstytucja nie definiuje wprost pojęcia rodziny. Wyznacza jednakże status tej podstawowej i naturalnej komórki społecznej. Zwróćmy uwagę dla przykładu na art. 18 deklarujący przyznanie ochrony i opieki małżeństwu, rodzinie, macierzyństwu i rodzicielstwu, art. 33 ust. 1 (zasada równości praw kobiety i mężczyzny w życiu rodzinnym), art. 47 (ochrona prawna życia rodzinnego), art. 48 ust. 2 (ochrona praw rodzicielskich), czy też art. 48 ust. 1 zdanie pierwsze i art. 53 ust. 3 (prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, w tym do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego).

Powszechnie przyjmuje się, że art. 18 Konstytucji jest elementem aksjologii konstytucyjnej, określając podstawowe wartości związane z instytucją rodziny i jej rolą w społeczeństwie. Pozostałe przepisy konstytucyjne i ustawowe należy w konsekwencji interpretować i stosować w sposób pozwalający na możliwie najpełniejsze uwzględnienie i realizację tych wartości. Jest to podstawowy obowiązek pozytywny państwa przy realizacji tego rozstrzygnięcia konstytucyjnego. W działaniu organów publicznych należy zatem kierować się „świadomością wartości rodziny w życiu społecznym i znaczenia tej podstawowej komórki dla istnienia i funkcjonowania narodu" (wyrok TK z 8 maja 2001 r., P 15/00);

Trybunał Konstytucyjny w niedawnym wyroku z 12 kwietnia 2011 r. (SK 62/08) podkreślił: „Ochrona rodziny realizowana przez władze publiczne musi uwzględniać przyjętą w Konstytucji wizję rodziny jako trwałego związku mężczyzny i kobiety nakierowanego na macierzyństwo i odpowiedzialne rodzicielstwo (vide: art. 18 Konstytucji). Celem regulacji konstytucyjnych odnoszących się do statusu rodziny jest bowiem nałożenie na państwo, a zwłaszcza na ustawodawcę, obowiązku podejmowania takich działań, które umacniają więzi między osobami tworzącymi rodzinę, a zwłaszcza więzi istniejące między rodzicami i dziećmi oraz między małżonkami. [...] Rozwiązania [prawne i z zakresu polityki społecznej] nie mogą prowadzić, choćby nawet pośrednio, do osłabiania trwałości więzów rodzinnych przez takie rozwiązania, które preferowałyby wychowywanie dzieci tylko przez jednego z rodziców albo nawet przez oboje z nich, ale bez zawierania związku małżeńskiego, przynoszącego prawne regulacje odnoszące się do relacji między tymi osobami".

Jak chronić słabszych

Między obowiązkiem konstytucyjnym i konwencyjnym zachodzi pewna zbieżność – jest nią przekonanie o potrzebie budowania relacji społecznych opartych o szacunek, wrażliwość i wzajemne wspieranie się kobiet i mężczyzn. Różnica zaczyna się i następnie dramatycznie ulega pogłębieniu, gdy poddaje się analizie zamysł ideologiczny, jaki towarzyszy CAHVIO, a mianowicie przerzucenie na tradycyjną kulturę relacji społecznych podstawowej winy za przemoc ze względu na płeć. O ile zatem Konstytucja zwraca uwagę na równość małżonków, to jednocześnie akcentuje macierzyństwo jako wyjątkową rolę kobiety, rodzinę i rodzicielstwo, rozumiane jako postawa szczególnej odpowiedzialności za bliskich. Promocja pewnych relacji społecznych ze względu na ich znaczenie dla dobra wspólnego nie oznacza – chcę to mocno podkreślić – wykluczenia tych, którzy decydują się inaczej ukierunkować swoje życie.

Warto zauważyć niepewną przyszłość Konwencji, wynikającą z zachowania innych państw. By mogła obowiązywać jest potrzebna ratyfikacja przez dziesięć państw. Póki co tego aktu dokonała jedynie Turcja. Co ważne CAHVIO nie podpisały póki co takie państwa jak Wielka Brytania, Czechy, Belgia, Holandia, Włochy, jak również Szwajcaria. Trudno jednak stwierdzić, by opowiadały się one za przemocą wobec kobiet.

W mojej ocenie znacznie bardziej istotne niż angażowanie się w programy ideologiczne, których zamysł budzi wątpliwości, jest choćby podejmowanie reformy procedur postępowania z ofiarami gwałtu, na które także zwraca uwagę CAHVIO: lepiej chronić osoby skrzywdzone przed wielokrotnym przesłuchaniem, brakiem delikatności ze strony organów ścigania i koniecznością podejmowania kolejnego wysiłku w celu dochodzenia odpowiedzialności sprawcy (składanie wniosku o ściganie, zeznawanie w roli świadka w jego towarzystwie i w warunkach niepotrzebnie dodatkowo obciążających emocjonalnie itp.). Tak też rozkładają się cele ministra sprawiedliwości w zakresie działań dotyczących zjawiska przemocy ze względu na płeć – rozwiązywać konkretne problemy, a nie wspierać zmianę ideologiczną. Mimo agresywnej strategii publicznej przeciwko ministrowi sprawiedliwości w najważniejszej rzeczy nie powinno być sporu. W mojej ocenie bowiem presja względem słabszych, zwłaszcza wówczas, gdy jest wyrazem długotrwałego poniżenia lub podporządkowania ofiary jest obrzydliwa, często wstrząsająca i wymagająca stanowczej, konkretnej reakcji. A o to też chodzi obu stronom sporu. Sprowadzanie stanowiska ministerstwa do skrajnego absurdu w celu jego kwestionowania nie jest uczciwe.

Autor jest doktorem nauk prawnych, karnistą, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. W przeszłości był m.in. członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego oraz dyrektorem Biura Analiz Sejmowych

Kilka dni temu rozgorzała intensywna dyskusja związana z zagadnieniem podpisania i ratyfikacji Konwencji w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (tzw. CAHVIO), którą 11 maja 2011 roku przyjęła Rada Europy. Jarosławowi Gowinowi, który zdystansował się od afirmacji tego aktu prawnego, w kręgach Ruchu Palikota i środowisk feministycznych zarzucono przenoszenie prywatnych  poglądów na zajmowane stanowisko i zażądano jego dymisji. Stanowisko resortu sprawiedliwości nie wynika jednak z prywaty jego kierownictwa, ale ostrożności związanej z zamiarem uszanowania zasad Konstytucji.

Odpowiedzialni za przemoc

Celem CAHVIO jest tworzenie zintegrowanego podejścia na rzecz ochrony kobiet przed wszelkimi formami przemocy, eliminowania form dyskryminacji kobiet i promowania rzeczywistej równości między kobietami i mężczyznami. Za podstawowy środek uczyniono opracowywanie ram polityki prawnej i społecznej mających na celu udzielenie ochrony i pomocy wszelkim ofiarom przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Przy okazji rozwiązań słusznych wprowadza się jednak w niej także rozwiązania, które mogą okazać się szczególnie istotne dla trwałości kultury i tradycji narodu, wliczając w to naruszenie wypracowanych do tej pory społecznych kompromisów i zasad aksjologicznych, na których ufundowano system konstytucyjny państwa.

Najpoważniejsze wątpliwości budzą rozwiązania art. 3(c) oraz art. 12 ust. 1 i art. 14 Konwencji. Pierwszy z nich określa płeć jako społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn. Zaś art. 12 ust. 1 zobowiązuje państwa do tego, by promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn. Art. 14 wprowadza zbieżne obowiązki w zakresie edukacji szkolnej. Przytoczone uregulowania są wynikiem podstawowego założenia, które legło u podstaw CAHVIO. Tym zaś jest przekonanie, że przemoc ze względu na płeć jest zjawiskiem strukturalnym – wynikiem układu schematów zachowań, utrwalonych relacji społecznych oraz kultury danej społeczności, wyrażających się w stereotypach, uprzedzeniach oraz typowych rolach kobiet i mężczyzn wiążących ich wolność do decydowania o sobie. W tej kulturze istnieje – w ocenie autorów i zwolenników konwencji – przyzwolenie na poniżanie, przedmiotowe traktowanie, a w końcu stosowanie opresji wobec kobiet. Jeżeli to prawda, tym samym zaangażowanie kogoś z nas w utrzymywanie tradycyjnej kultury relacji społecznych, opartych o małżeństwo, poddane oczywiście zasadzie równości małżonków, czy choćby promocję macierzyństwa i odpowiedzialności męża za bezpieczeństwo rodziny, czyni go współodpowiedzialnym za przemoc ze względu na płeć.

Agresja zamiast dyskusji

W agresywnych i kierowanych ad personam wypowiedziach zwolenników podpisania i ratyfikacji CAHVIO, takich jak prof. Moniki Płatek z WPiA UW, możemy usłyszeć, że „kobiety w Polsce są kulturowo wycinane; społecznie skonstruowana wizja decyduje o ich pozycji", a prezentowane przeze mnie poglądy „oznaczają traktowanie kobiet jak bezpłatnej kucharki, kobiety do prania, kopania, gotowania i gwałcenia". Przytoczone wyżej wypowiedzi nie wnoszą nic na rzecz walki z przemocą wobec kobiet. Raczej przeszkadzają w dyskusji i osiągnięciu satysfakcjonującego rozwiązania, stawiając na agresję zamiast merytorycznej dyskusji.

Ambicją konwencji jest dokonanie zasadniczej przemiany społecznej, stąd wprowadza ona obowiązki pozytywne państwa do działania na rzecz tej ostatniej, w tym – odczytajmy to wyraźnie – do promocji zmian we wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn, podyktowanych kulturą, która ma na celu wykorzenienie zwyczajów i tradycji, opartych na tych stereotypowych rolach, o których wspominałem powyżej. Zatem takich, które uwolnią nas od więzów wynikających z utrwalonych instytucji społecznych. Trzeba natomiast zauważyć, że Konstytucja RP przewiduje inny obowiązek pozytywny państwa, związany z ochroną, opieką i promocją małżeństwa, macierzyństwa, rodzicielstwa i rodziny. Uważam za zasadne pytanie, czy obowiązek konstytucyjny i konwencyjny mogą być przez państwo jednocześnie wypełniane.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?