Prawo w służbie korupcji

Ograniczanie państwa i przekazanie kompetencji władzy na rzecz wolnego rynku to główna metoda walki z korupcją - twierdzi ekspert Adam Smith Institute w Londynie

Publikacja: 29.05.2012 19:28

Prawo w służbie korupcji

Foto: ROL

Red

Starożytne chińskie przysłowie mówi: „im więcej ustaw, tym więcej przestępstw". To stwierdzenie odzwierciedla istotę problemu pod tytułem „korupcja". Główną jej przyczyną jest państwowy interwencjonizm.

Regulowanie, koncesjonowanie, licencjonowanie gospodarki i życia społecznego skutkuje skupieniem władzy w rękach pojedynczych urzędników czy agencji rządowych. Urzędnicy nie są aniołami i duża część z nich będzie ulegała korupcyjnym pokusom. Taka jest niestety natura człowieka. Ale też jest to skutek działania polegającego na przekazywaniu im władzy, która powinna być domeną rynku czy społeczeństwa obywatelskiego. Zatem im więcej będziemy dawali uprawnień pracownikom sektora publicznego, tym bardziej prawdopodobne jest, że oni będą jej nadużywali.

Wina ustawodawcy

Pamiętajmy też, że władza regulacyjna może być wykonywana, ponieważ jest oparta na sile państwa jako podmiotu posiadającego monopol na przymus. Przedsiębiorcy i obywatele, nie mogąc się zbuntować przeciwko prawu, wręczają łapówki, żeby przyspieszyć procesy gospodarcze czy związane z życiem prywatnym. To też naturalny mechanizm rynkowy. Czyż nie chcemy otwierać biznesu szybciej niż konkurencja albo być dobrze traktowani w szpitalu?

Podkreślam raz jeszcze - nie chwalę korupcji, problem polega jednak na tym, że sami ją powodujemy, zgadzając się na inflację prawną produkowaną przez ustawodawców, na generowanie setek tysięcy stron aktów prawnych ingerujących w nasze życie, na tworzenie usług państwowych. Później krytykujemy korupcję. To hipokryzja.

Urzędnicy biorą łapówki z różnych przyczyn - niektórzy z tego właśnie powodu szukają pracy w urzędach, inni podlegają stopniowemu zepsuciu, choć na początku mieli dobre intencje. Urzędnicy nie są z natury gorsi od innych ludzi, lecz psują ich bodźce, które wysyła ustawodawca.

Wygrywa najsilniejszy

Korupcja wynika z burzenia naturalnych porządków, powodując zgubne skutki dla tej części społeczeństwa, która nie bierze udziału w procederze. Jak to działa?

Wspomniałem o państwowym monopolu na siłę. Urzędnicy i przedsiębiorcy biorący udział w niecnych praktykach zdobywają przewagę nad uczciwą konkurencją, ponieważ większości czynów korupcyjnych nigdy nie wykryjemy. A reszta społeczeństwa i biznesu, nie mogąc zanegować tego porządku popartego przymusem prawnym (zdobywanie pozwoleń, licencji itp.), pozostaje za nimi w tyle w życiu zawodowym czy gospodarczym. Może co najwyżej przystąpić do praktyk nieuczciwych lobbystów i urzędników.

Zatem problem polega na tym, że skorumpowanego sektora publicznego nie można zrównoważyć, ponieważ w tej grze wygrywa gracz najsilniejszy - monopolistyczne państwo wymagające praworządności (nie dla wszystkich) i jego klienci. To swoista pułapka, w którą wpadają uczciwi.

Kolejną konsekwencją nadmiernego regulowania są koszty, jakie rodzi to dla obywateli i przedsiębiorstw, koszty wyższe niż rynkowe. Zatem nie dość, że powodujemy korupcję, to generujemy biedę regulacjami.

Dobre intencje

A wszystko to w imię dobra wspólnego, wszelkiej maści ograniczania czynników ryzyka, zapewniania bezpieczeństwa. Bezpieczeństwa żywności, higieny, prewencyjnej ochrony prawnej, jakości wykonywania zawodów etc.

Tymczasem jeśli ograniczamy dostęp do rynku, to najbardziej prawdopodobnym tego skutkiem będzie korupcja i lobbing ze strony gałęzi przemysłu czy usług zainteresowanych ograniczeniem tego rynku i uprzywilejowanym nań wejściem.

Ale weźmy taki przykład dobrych intencji - ratujemy banki, żeby podtrzymać funkcjonowanie sektora finansowego. Oczywiście w imię dobra depozytariuszy.

Bankierzy wiedzą, że ustawodawca tak działa, i dlatego nie przypadkiem w Stanach Zjednoczonych w czasie kampanii wyborczej olbrzymim płatnikiem jest sektor bankowy. Ekonomiści dowiedli nawet, że im większa wpłata na konto demokratów czy republikanów, tym większa pomoc publiczna dociera do wpłacającego podmiotu podczas kryzysu finansowego. To błędne koło...

Oczywiście poziom korupcji zależy też od kultury i siły społeczeństwa obywatelskiego. Szwecja jest mniej skorumpowana od Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych, choć państwo jest tam bardziej rozrośnięte. Tylko że obywatele Szwecji mają ogromny udział w kontroli i wykonywaniu regulacji, w prawie w ogóle. To trudny wzór do skopiowania. Działa w państwach skandynawskich i Niemczech. Przykłady Grecji, Izraela czy Włoch pokazują natomiast, że państwo nie może zadekretować społeczeństwa obywatelskiego. Ono się bierze z kultury i doświadczeń historycznych. Rząd raczej może tu coś zepsuć.

Na wolnym rynku

Zatem ograniczanie państwa i przekazanie kompetencji władzy na rzecz wolnego rynku to główna metoda walki z korupcją. Ktoś powie: ale czyż regulacje nie są potrzebne? Owszem, są, wolny rynek pełen jest regulacji, konieczność dbałości o klienta pod groźbą utraty zysków to także jest regulacja. Tylko że regulacja rynkowa, rozproszona, oparta na dobrowolnych kontraktach, regulacja naturalna, zgodna z tym, czego wymagają prawa popytu i podaży, konsumenci i producenci dóbr i usług, regulacja tańsza w utrzymaniu. Na takim rynku możemy preferować produkty bardziej lub mniej bezpieczne.

Na wolnym rynku nie można się korumpować. Jeśli przedsiębiorcy zawierają między sobą kontrakty „po znajomości" czy zatrudniają niekompetentnych bliskich (co w sektorze publicznym zwane jest nepotyzmem), to nie jest to naganne. Właściwie trudno to nazwać korupcją. To są co najwyżej prywatne afery. Jeśli takie firmy zatrudniają niewykwalifikowane osoby lub handlują tylko ze znajomymi, to najwyżej stracą szanse na zyski i upadną. Nie ma co się przejmować losem takiego biznesu. Wolnorynkowe reguły są przejrzyste i zrozumiałe dla każdego, w przeciwieństwie do państwowych.

Karać też trzeba

Jakie jest zatem rozwiązanie? Ktoś może powiedzieć: no, dobrze, ograniczymy duży rząd, regulacje lub państwowy interwencjonizm. Rozproszymy te regulacje, które są potrzebne, bo przecież nie kwestionujemy państwa jako takiego (jeśli jednak nie można czegoś przekazać rynkowi, to trzeba rozproszyć władzę urzędnika). Czy wtedy korupcja zniknie? Nie, korupcja była zawsze we wszystkich państwach w historii świata. Z tym że będzie jej mniej i nie będzie nas tak bardzo dotykała, bo przecież im mniej ustaw, tym mniej przestępstw - odwracając chińską mądrość.

Niemożliwe jest wyeliminowanie wszystkich przypadków korupcji, do tego należy podejść systemowo, ograniczając funkcje państwa. Nasza natura bowiem nakazuje nam zawierać sojusz z najsilniejszym graczem. Jedynie wysoka kultura może tę naturę ograniczyć, ale kultury prędko nie zmienimy...

W zasadzie więc jedyne, co możemy zrobić, to ograniczyć państwo oraz uznaniową władzę urzędników i ich agencji. Przez to ograniczymy okazje do korupcyjnych praktyk.

Choć chciałbym też podkreślić, że nawet w tak źle skonstruowanym systemie należy być gorliwym w karaniu korupcji. Szczególną uwagę zaś trzeba zwrócić na działania korupcyjne reprezentantów narodu, posłów i senatorów - co obecnie nie zdarza się najczęściej.

not. rafm

Sam Bowman, analityk Adam Smith Institute w Londynie, szef zespołu badań instytutu

Starożytne chińskie przysłowie mówi: „im więcej ustaw, tym więcej przestępstw". To stwierdzenie odzwierciedla istotę problemu pod tytułem „korupcja". Główną jej przyczyną jest państwowy interwencjonizm.

Regulowanie, koncesjonowanie, licencjonowanie gospodarki i życia społecznego skutkuje skupieniem władzy w rękach pojedynczych urzędników czy agencji rządowych. Urzędnicy nie są aniołami i duża część z nich będzie ulegała korupcyjnym pokusom. Taka jest niestety natura człowieka. Ale też jest to skutek działania polegającego na przekazywaniu im władzy, która powinna być domeną rynku czy społeczeństwa obywatelskiego. Zatem im więcej będziemy dawali uprawnień pracownikom sektora publicznego, tym bardziej prawdopodobne jest, że oni będą jej nadużywali.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?