Sądzi pan, że PO i PSL będą rządziły do końca kadencji?
Oczywiście. Rozważania o wcześniejszych wyborach nie mają żadnego pokrycia w faktach.
Większość rządząca jest chwiejna, wystarczy, że Janusz Palikot wyciągnie jeszcze kilka osób z PO i rząd będzie mniejszościowy.
Nie wierzę, że do tego dojdzie. Z Palikota nic nie będzie. On ma do zaoferowania tylko palenie marihuany i przybijanie do drzwi aktów apostazji. Jego partia przypomina kabaret z jednym ubekiem w roli pierwszego kamerdynera.
Dla Tuska Palikot jest przydatny, wsparł reformę emerytalną, pomógł w odrzuceniu w pierwszym czytaniu podatku od transakcji kapitałowych.
To jest wygodny układ, ale zasadza się na tym, że Tusk ma Palikota na muszce i o tym mu przypomina.
Obaj politycy temu zaprzeczają.
Mogą zaprzeczać, a dla mnie sprawa jest oczywista. PO od początku roku traciła w sondażach, a teraz znowu zaczynają się odbijać. Wystarczyło, że Tusk wyruszył w Polskę.
Nie ma w tym nic dziwnego, bo 80 proc. kredytu zaufania dla Platformy generuje Tusk. Ale czy partia rzeczywiście poprawiła swoje notowania, to się dopiero okaże. Zresztą nawet gdyby tak było, to o niczym to nie świadczy. PO zaczęła przegrywać w tej warstwie społecznej, która jest najbardziej dla niej atrakcyjna, czyli stosunkowo zamożnej, dobrze wykształconej inteligencji. Ta grupa nigdy nie poprze PiS, ale utrata jej poparcia przeniesie się stopniowo na cały kraj. Ostatni strajk artystów jest sygnałem, że rząd ma poważny problem z twórcami kultury i nikt o tym nie pomyślał. Najpiękniejsza demonstracja Opery Kameralnej na Krakowskim Przedmieściu nie tylko pozostaje w uszach przepięknym wykonaniem Requiem Mozarta, ale też krzykiem rozpaczy kolejnego, wybitnego środowiska artystycznego.
Gorzkie słowa wypowiedziała przy tej okazji Agnieszka Holland, mówiąc, że PO jest platformę kolesiów, arogantów.
Nie chcę komentować słów Agnieszki Holland. Ale bez wątpienia wiele osób z PO pracujących w urzędach zatraciło kontakt z rzeczywistością. Niepokojący jest wzrost korupcji na szczeblach lokalnych. Ludzie coraz częściej mają poczucie, że władza utraciła sterowność.
Tusk kiedyś powiedział, że nie ma z kim przegrać. Czy tak jest nadal?
Nie. Może przegrać z Kaczyńskim czy nawet z SLD. Młodzi ludzie nie pamiętają o tym, co było, tylko patrzą na to, co jest. A jest wysokie bezrobocie, niski poziom edukacji, zacofanie informatyczne i inne problemy. Poza tym Platforma może się podzielić. Sytuacja nie jest luksusowa.
Czy podziały w PO są prawdziwe czy na pokaz?
Na razie na pokaz. Oczywiście język Jarosława Gowina różni się od języka Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz. Oboje reprezentują inne racje, ale żadne z nich nie poszłoby na barykady za swoje poglądy. To raczej Tusk świadomie wykorzystuje te różnice, żeby przyciągać różne środowiska do partii.
Do łask premiera podobno wraca odsunięty Grzegorz Schetyna. Myśli pan, że obaj politycy się dogadają?
To nie ma większego znaczenia. Nie mam Schetyny za wielką indywidualność. Jest doświadczonym działaczem, który umie rządzić aparatem, ale nie pokazał, że posiada jakąś nową i intrygującą wizję polityczną. Kilka miesięcy temu za plecami Tuska zaczął się dogadywać z prezydentem Bronisławem Komorowskim.
Prezydent jest w stanie zagrozić premierowi?
Polityczna śmierć Millera nastąpiła, gdy siły połączyli prezydent Aleksander Kwaśniewski i marszałek Sejmu Marek Borowski. Ten scenariusz jest do powtórzenia.
Millera zabiły raczej liczne afery.
A teraz nie można wymyślić jakiejś afery? Premier powinien poważnie traktować prezydenta.
Czy sądzi pan, że Tusk po kongresie za dwa lata będzie nadal stał na czele PO?
Nie widzę nikogo, kto mógłby mu zagrozić. Nikt mu nie dorównuje pod względem intuicji społecznej i doświadczenia. To jest jednoosobowa spółka. Wielcy politycy europejscy, jak Tony Blair czy Helmut Kohl to były również jednoosobowe firmy. A ich następcy byli słabi. Podobnie będzie tutaj.
Jeśli Tusk kiedyś zechce ustąpić, to partia zmarnieje?
Tak. Podobnie rzecz się ma z Jarosławem Kaczyńskim. Bez niego PiS nie istnieje.
Prof. Paweł Śpiewak jest socjologiem, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, dyrektorem Żydowskiego Instytutu Historycznego. W latach 2005 - 2007 był posłem wybranym z listy Platformy Obywatelskiej