Udział w promocji książki to czasem rutyna, ale czasem coś więcej. W piątek o godz. 18 w Domu Spotkań z Historią na Karowej w Warszawie wezmę udział w promocji dzieła Krystyny Zalewskiej „Będzie strajk".
Rzecz dotyczy pisma i Grupy Politycznej Wola, która działała od wprowadzenia stanu wojennego do końca lat 80. I była jednym z ważniejszych tego typu środowisk podziemnej „Solidarności". Ona naprawdę połączyła inwencję grupy inteligentów z uporem i organizacyjną sprawnością stosunkowo silnych grup robotniczych.
To nie jest naukowa rozprawa. To subiektywnie ułożony historyczny reportaż, mozaika czasem dramatycznych, a czasem urokliwych opowieści o tamtych czasach, bardzo w duchu filmu Waldemara Krzystka „80 milionów" (moją faworytką wśród rozmówców jest Ola Zawłocka, dziś dziennikarka). Sama autorka książki, choć schowana za swoimi bohaterami, ma do tych zdarzeń stosunek emocjonalny, jest bowiem córką Macieja Zalewskiego, jednego z liderów środowiska.
Gdybym miał sprowadzić całe te dzieje do jednej opowieści, byłaby nią ta autorstwa innego tuza Woli Andrzeja Urbańskiego – o drukarzu z domku bez bieżącej wody na Bródnie, który podobno na początku stanu wojennego sam jeden drukował różne podziemne gazetki, bo nie został internowany i miał sprzęt. „Jakby on się nie zdecydował, to by połowy podziemnej bibuły w Warszawie początkowo nie było. Jedna osoba. To była zawsze pojedyncza decyzja, a potem był ten przypadek, że była druga osoba" – tłumaczy późniejszy prezes telewizji.