Opublikowana w ubiegłym tygodniu rozmowa „Naszego Dziennika” z ojcem Tadeuszem Rydzykiem świadczy o tym, że zmorą Kościoła w Polsce wciąż są podziały ideologiczne rodem z lat 90. ubiegłego wieku. Rysuje się tu zatem zasadniczy podział na dwa katolicyzmy: jeden – tradycyjny, ludowy, nieufny wobec laickich tendencji, drugi zaś – nowoczesny, wielkomiejski, otwarty wobec rozmaitych opcji światopoglądowych.
Od Hosera do Wielgusa
I tak dyrektor Radia Maryja porównał nagonkę na arcybiskupa Henryka Hosera do działań lustracyjnych podjętych w stosunku do arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Problem tkwi jednak w tym, że w przypadku ordynariusza warszawsko-praskiego mamy do czynienia wyłącznie z niezweryfikowanymi sensacjami medialnymi. Zarówno oskarżenia o współodpowiedzialność za zbrodnie w Rwandzie, jak i zarzuty antysemityzmu pozbawione są dowodów.
Inaczej ma się rzecz z arcybiskupem Wielgusem. Jego przeszłość stanowiła przedmiot zainteresowania nie tylko mediów – którym można, słusznie lub niesłusznie, zarzucać złe zamiary wobec hierarchy – ale i Kościelnej Komisji Historycznej. W jej komunikacie z początku stycznia 2007 roku czytamy: „istnieją liczne, istotne dokumenty potwierdzające gotowość świadomej i tajnej współpracy księdza Stanisława Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL. Z dokumentów wynika również, że została ona podjęta”.
Miesiąc później arcybiskup Wielgus złożył do sądu lustracyjnego wniosek o przeprowadzenie autolustracji. Znamienne, że w październiku tego samego roku ogłosił, iż postanowił wycofać ten wniosek „przedkładając dobro Kościoła nad dobro własne”.
Ojcu Rydzykowi to nie wystarczy. I próbuje przedstawić przebieg wydarzeń sprzed ponad sześciu lat jako przykład sporu światopoglądowego czy wręcz wojny kulturowej. W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” redemptorysta stwierdza: „Ksiądz arcybiskup [Wielgus] zdiagnozował sytuację w Polsce i zdemaskował nową lewicę w naszym kraju. To mogła być zemsta na arcybiskupie. Dzięki wiedzy, którą przekazał, dzisiaj widzimy wyraźnie, jak działa nowa lewica, jak wchodzi w struktury, tworzy sobie »nowy proletariat«. Jedna profesor z PO otwarcie powiedziała, że rewolucja marksistowska trwa dalej, a feministki, geje, lesbijki to będzie »nowy proletariat« na jej potrzeby”.