Janukowycza odsunięto nielegalnie

Czy warto było wbrew prawu obalać Janukowycza? Może należało poczekać, aż niedźwiedź sam się wykrwawi, przygotować się do przyspieszonych wyborów i je wygrać? – rozważa publicysta.

Publikacja: 21.03.2014 02:00

"Janukowycza odsunięto legalnie" – stwierdzili w tytule artykułu w „Rzeczpospolitej" prawnicy, polski – Aleksander Pronkiewicz, i – ukraiński Oleh Krykawskyj.

Ocena moralna Janukowycza zdawała się oczywista: łamiący demokratyczne standardy, brutalnie rozprawiający się z własnym narodem, zatem zły prezydent został obalony przez szanujących demokratyczne standardy, występujących w imieniu krzywdzonego narodu przedstawicieli opozycji.

Pronkowicz i Krykawskyj piszą, że 21 lutego 2014 r. na Ukrainie formalnie obowiązywał stan prawny, który dawał prezydentowi możliwość decydowania o obsadzie fundamentalnych organów państwa (w 2010 r. Ukraiński Sąd Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjną nowelizację z 2004 r., która ograniczała prerogatywy prezydenta). Do tego dnia legalności piastowania urzędu przez Wiktora Janukowycza nikt na Ukrainie ani na świecie nie kwestionował.

Argument publicystyczny

Co się wydarzyło 21 lutego? Wiktor Janukowycz oraz trzej przywódcy opozycji, Arsenij Jaceniuk, Witalij Kliczko oraz Ołeh Tiahnybok, podpisali porozumienie pokojowe, mające zatrzymać dalszy rozlew krwi na Majdanie. Autorzy artykułu „Janukowycza odsunięto legalnie" przywołują główne punkty porozumienia: przyjęcie w ciągu 48 godzin specjalnej ustawy przywracającej konstytucję z 2004 r., utworzenie rządu jedności narodowej, zainicjowanie prac nad reformą konstytucji, przeprowadzenie na podstawie nowej konstytucji wyborów prezydenckich, śledztwo w sprawie aktów przemocy, do których doszło na Majdanie, oraz amnestię dla demonstrantów.

Następnego dnia, 22 lutego rano, zebrała się Rada Najwyższa. Podjęła dwie uchwały: „w przedmiocie powrotu do konstytucji w brzmieniu z 2004 r. oraz stwierdzenia samousunięcia się prezydenta Ukrainy". Druga uchwała była pokłosiem pierwszej: „Rada Najwyższa uznała, że wskutek niezaakceptowania pierwszej z uchwał prezydent Janukowycz wycofał się z wykonywania uprawnień konstytucyjnych. To zaś w obliczu zajść na euromajdanie, zagraża suwerenności państwowej i integralności terytorialnej Ukrainy" – cytują treść uchwały autorzy.

Nie wspominają jednak, jaki czas na ewentualny podpis dawała prezydentowi konstytucja i czy prezydent czas ten przekroczył. Z konstytucji wynika, że nie przekroczył. Ponadto, jak piszą, według art. 108 Konstytucji Ukrainy do przedterminowego zakończenia kadencji prezydenta może dojść w razie „śmierci, rezygnacji, niemożności dalszego sprawowania urzędu z uwagi na stan zdrowia albo w wyniku usunięcia ze stanowiska wskutek impeachmentu". Żadna z tych przesłanek, stwierdzają autorzy, nie nastąpiła.

Pronkiewicz i Krykawskyj w formalnoprawnej analizie okoliczności usunięcia prezydenta Ukrainy, zatytułowanej „Janukowycza usunięto legalnie", precyzyjnie udowodnili więc, że Janukowycza odsunięto... nielegalnie! Skoro nie podpisał uchwały o powrocie do konstytucji z 2004 r., a zgodnie ze stanem prawnym obowiązującym 22 lutego wymagała ona podpisu głowy państwa, obie uchwały nie miały mocy prawnej. Na Ukrainie wciąż więc obowiązywał stan prawny z 21 lutego. A nawet gdyby podpisał, uchwała o „samousunięciu" byłaby niekonstytucyjna.

Gdyby nie obalono Janukowycza, dziś rządziłby on tylko formalnie, a Putin nie mógłby mówić, że władzę przejęli faszyści

Dlaczego zatem zdaniem Aleksandra Pronkiewicza i Oleha Krykawskiego Janukowycz został odsunięty legalnie?

Według prawników zdecydowały o tym dwie sprawy. Pierwsza faktograficzna: zaraz po podpisaniu porozumienia 21 lutego „ślad po Wiktorze Janukowyczu zaginął". Druga, konstytucyjna: „Mianowicie art. 5 konstytucji, który stanowi, iż suwerenem jest naród ukraiński, który sprawuje władzę zarówno bezpośrednio, jak też przez wybranych przedstawicieli" – piszą Pronkiewicz i Krykawskyj. I cytują: „Naród ukraiński jest podmiotem wyłącznie legitymowanym do uchwalania i zmiany ładu konstytucyjnego, które to prawo nie może być uzurpowane ani przez organy władzy, ani przez piastunów tychże organów".

Argument faktograficzny ma wagę wyłącznie publicystyczną. Miałby wagę prawną, gdyby Aleksander Pronkiewicz i Oleh Krykawskyj wskazali jakiekolwiek ukraińskie przepisy, które mówią, że prezydent miał obowiązek powiadamiania premiera, przewodniczącego Rady Najwyższej lub innego organu o zamiarze zmiany miejsca pobytu oraz określenia przyczyn i czasu zmiany pobytu. Takich przepisów jednak na Ukrainie nie ma.

Analiza polityczna, ?nie prawna

Co do drugiego argumentu zgodnie z porządkiem prawnym przyjętym w całym demokratycznym świecie, to konstytucja jest wyrazem woli narodu. Argument konstytucyjny miałby więc moc prawną, gdyby Rada Najwyższa najpierw uchwaliła zmianę konstytucji w zakresie „przedterminowego zakończenia kadencji prezydenta". A uchwalić mogła, co chciała, choćby to, że odwołuje się prezydenta, gdy się nie podoba Radzie Najwyższej. I gdyby potem na podstawie nowej przesłanki Janukowycza odwołała.

Tak się nie stało. W konsekwencji, zgodnie z przywołanym przez autorów zapisem ukraińskiej konstytucji, Rada Najwyższa konstytucję złamała.

Pronkiewicz i Krykawskyj sami chyba nie do końca wierzyli w tezę postawioną w tytule swego tekstu „Janukowycza odsunięto legalnie", gdyż na postawione sobie pytanie, kim z formalnoprawnego punktu widzenia jest Wiktor Janukowycz, odpowiadają: „Szukając na nie odpowiedzi, nie możemy zapominać, że często rewolucje za nic mają akty prawne i rządzą się swoimi krwawymi prawami. Rolą ustawodawcy jest zaś następcze uporządkowanie zastałej sytuacji".

Słowem: co do prawnych argumentów na legalność odsunięcia Janukowycza autorzy nie są do końca przekonani, ale...

Takie „ale" stawiać mogą politycy. Od prawników oczekuje się rzeczowej i rzetelnej analizy prawnej. Poszanowania prawa niezależnie od sytuacji i okoliczności. Tym bardziej że taka właśnie rzeczowa analiza prawna może być przyczynkiem dla polityków do zupełnie ?alternatywnej analizy politycznej...

A gdyby ukraińska opozycja nie pospieszyła się aż tak bardzo ze stwierdzeniem „zaginięcia śladu po Janukowyczu"? 22 lutego wszystkie asy w rękach mieli przedstawiciele Majdanu. Wiktor Janukowycz, jeszcze miesiąc wcześniej popierany przez blisko połowę Ukraińców, przez krwawe tłumienie demonstracji tracił poparcie nawet w dotąd przychylnych mu wschodnich regionach kraju. Dzisiaj rządziłby jeszcze formalnie, dołując w sondażach.

Może należało poczekać, aż niedźwiedź sam się wykrwawi, przygotować się do przyspieszonych wyborów i je wygrać? Czy Putin zdecydowałby się wówczas na interwencję „chroniącą rosyjskich obywateli" na Krymie? Za chwilę legalne wybory wygrałaby opozycja. Czy Putin mógłby głosić, że władzę na Ukrainie nielegalnie przejęli naziści?

Pisali w Opiniach

Aleksander Pronkiewicz, ?Oleh Krykawskyj

Janukowycza odsunięto legalnie

4.3.2014

"Janukowycza odsunięto legalnie" – stwierdzili w tytule artykułu w „Rzeczpospolitej" prawnicy, polski – Aleksander Pronkiewicz, i – ukraiński Oleh Krykawskyj.

Ocena moralna Janukowycza zdawała się oczywista: łamiący demokratyczne standardy, brutalnie rozprawiający się z własnym narodem, zatem zły prezydent został obalony przez szanujących demokratyczne standardy, występujących w imieniu krzywdzonego narodu przedstawicieli opozycji.

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika