Ksiądz Lemański jak narkotyk

Od roku 2006 przybywało wiernych dotkniętych dziwną, nieewangeliczną postawą księdza Lemańskiego. Ktoś zacny nie dostał zgody na zostanie matką chrzestną, ktoś inny został urażony grubym słowem z ust kapłana, kogoś wreszcie dotknęły jego wypowiedzi niezgodne z nauką Kościoła – pisze rzecznik prasowy arcybiskupa Henryka Hosera.

Publikacja: 23.04.2014 02:00

Kapłan eskaluje emocje wiernych w Jasienicy zamiast je tonować – uważa autor

Kapłan eskaluje emocje wiernych w Jasienicy zamiast je tonować – uważa autor

Foto: PAP

Red

Jasienica jest młodą wspólnotą wydzieloną z parafii w Tłuszczu w latach 90. Niestety, nigdy nie nastąpiła prawdziwa integracja wiernych wokół parafii i jej duszpasterzy. Konflikty w tym miejscu tliły się lub gorzały cały czas. Wierni zaangażowali się w spory o szkołę, samorząd, sprawy materialne i ideologiczne, przenosząc napięcie na teren Kościoła. Księża nie byli w stanie rozwiązać tych konfliktów, a bywało, że niepotrzebnie się w nie angażowali.

Spór kapłana z Kościołem

Przybycie do parafii w roku 2006 nowego proboszcza księdza Wojciecha Lemańskiego miejscowi przyjęli początkowo z ulgą. Wiązano z nim nadzieję na rozwiązanie sporów nabrzmiałych za kadencji poprzedniego proboszcza. Stopniowo nadzieję zaczęło zastępować rozczarowanie. Grupa entuzjastów nowego proboszcza topniała i zwierała szeregi. Przybywało wiernych dotkniętych niefrasobliwymi decyzjami i dziwną, nieewangeliczną postawą księdza Lemańskiego. Ktoś zacny nie dostał zgody na zostanie matką chrzestną, ktoś inny został urażony grubym słowem z ust kapłana, kogoś wreszcie dotknęły jego wypowiedzi niezgodne z nauką Kościoła. Rósł konflikt wokół księdza. Skupił on wokół siebie grupę  osób, którym trudno było uwierzyć, że „ich ksiądz" mógłby zrobić cokolwiek złego.

Jasienica liczy 2700 parafian. Przytłaczająca, ale i milcząca, większość z nich chciałaby po prostu spokoju w swojej wspólnocie. Przebywając na terenie parafii, ma się wrażenie paraliżu, niemocy. Parafianie mówią, że czują się sterroryzowani przez małą, ale głośną grupę „wyznawców Lemańskiego". Osoby skupione wokół swojego byłego proboszcza twierdzą z kolei, że nie wyobrażają sobie Jasienicy bez niego. Zastanawiająca jest postawa samego zainteresowanego. Przecież musi być świadomy, jakie emocje wywołuje. Gdyby naprawdę chciał, to mógłby te emocje uspokoić. Zamiast tego stwierdza, że przecież nie może opuścić swoich wiernych, że ci ludzie go potrzebują. Owszem, potrzebują, czasem ma się wrażenie – że jak narkotyku. Bez kolejnej dawki pojawiają się objawy odstawienia.

Postawa byłego jasienickiego proboszcza budziła od dawna niepokój jego przełożonych. Początkowo ustnymi napomnieniami, potem na piśmie, a w końcu decyzjami administracyjnymi próbowano księdza Lemańskiego dyscyplinować. Sprawia on wrażenie, jakby nie był w stanie przyjąć jakiejkolwiek krytycznej uwagi na swój temat. Odwołuje się do Watykanu od każdej decyzji swojego biskupa. Po odrzuceniu jego odwołania składa kolejne do najwyższej instancji – Sygnatury Apostolskiej (odpowiednik kasacji w postępowaniu świeckim). Kiedy Sygnatura Apostolska potwierdza negatywne dla niego rozstrzygnięcie, rozpoczyna swoisty włoski strajk. Jeśli w celu uspokojenia nastrojów odsunięto go od sprawowania mszy świętej w Jasienicy, to zasiada wśród wiernych jako zwykły uczestnik nabożeństwa. Jeśli zakazano mu wszelkiej posługi proboszczowskiej w Jasienicy, to przybywa tam jako cywil i organizuje wielkanocne „jajeczko". Oczywiście wszystko w trosce o wiernych i spokój w parafii.

Do czego zmierza ksiądz Lemański? Co chce osiągnąć, sabotując próby przywrócenia zgody w swojej byłej parafii?

Niedziela Palmowa

W sobotę 12 kwietnia około godziny 17 administrator parafii ksiądz Grzegorz Chojnicki przekazał księdzu Lemańskiemu dekret nakazujący mu „dla dobra wiernych, by nie pogłębiać istniejących podziałów we wspólnocie parafialnej w Jasienicy (...) powstrzymanie się od wszelkich czynności liturgicznych i pastoralnych w tejże parafii", w tym nieodprawiania na jej terenie mszy świętej.

Tego samego wieczoru ksiądz Wojciech Lemański, łamiąc nakaz, przystąpił do sprawowania sakramentu spowiedzi w kościele parafialnym. W Niedzielę Palmową usiłował się przyłączyć do sprawowania mszy świętej o godzinie 8. Na żądanie księdza administratora opuścił zakrystię i udał się do kościoła, zasiadając w ławach dla wiernych, pośród których znajdowała się agresywna grupa jego zwolenników. Część z nich przybyła spoza terenu parafii.

Nabożeństwo było wielokrotnie zakłócane. W trakcie czytania Ewangelii osoba obecna w kościele wykrzykiwała pod adresem kapłana: „Co zrobiłeś z naszym księdzem!?", „Ty łobuzie!". Osoba ta wyszła z ławek dla wiernych i podeszła do pulpitu, skąd ksiądz czytał Pismo Święte. Obecni  w kościele wierni byli zdezorientowani, kobietę zakłócającą przebieg nabożeństwa próbowali uciszyć słowami: „Uspokój się".

W trakcie mszy grupa około ?40 osób opuściła kościół. Podczas poświęcenia palm kilku ludzi wygrażało odprawiającemu nabożeństwo księdzu pięściami. Kilka osób zakłócających przebieg mszy i okazujących agresję kapłanowi przystąpiło później do komunii.

Podczas ogłoszeń ksiądz administrator poinformował wiernych o dekrecie odsuwającym księdza Lemańskiego od posługi kapłańskiej w parafii Jasienica. Czytanie ogłoszeń było przerywane okrzykami: „To wszystko kłamstwo!", „Sam sobie piszesz te dekrety!".

Po nabożeństwie agresywna grupa zwolenników księdza Lemańskiego usiłowała odebrać księdzu administratorowi klucze do kościoła, krzycząc w jego stronę: „Oddaj klucze, nie będziesz się tu rządził!". Kapłan został także opluty przez jednego z mężczyzn, skierowano pod jego adresem słowa: „Jak znajdziemy pistolet, to cię zastrzelimy".  Księży uczestniczących we mszy próbowano po jej zakończeniu siłą wyprowadzić z kościoła. Z powodu poczucia fizycznego zagrożenia zamknęli się oni w zakrystii.

Następnie agresorzy zablokowali wejście do kościoła wiernym, którzy chcieli uczestniczyć we mszy o godzinie 10. Wznoszono przy tym okrzyki: „Idźcie sobie gdzieś!", „My nie pozwolimy odprawić mszy temu księdzu, bo on nie pozwolił odprawić księdzu Lemańskiemu". Niektórzy wierni niewpuszczeni do świątyni reagowali na tę sytuację płaczem. W tych okolicznościach msza o godzinie 10 nie została odprawiona.

Wobec narastającej agresji grupy zwolenników księdza Lemańskiego, w trosce o zapewnienie fizycznego bezpieczeństwa zbierających się przed kościołem ludzi, ksiądz administrator wezwał policję, prosząc funkcjonariuszy o monitorowanie sytuacji. Grupa agresorów próbowała zablokować wiernym wejście także na mszę o godzinie 12. Dopiero interwencja policjantów, którzy utorowali drogę do bocznego wejścia do kościoła, umożliwiła rozpoczęcie nabożeństwa. Agresorzy nie przebierali w słowach: „Ta msza jest g... warta!". Pod adresem księdza zmierzającego do ołtarza kierowali pogróżki i wulgarne epitety: „Wywieziemy cię na taczkach!", „Ty p...le!", „Ty c...lu!".

Sytuacja powtórzyła się przed mszą o godzinie 18. Jedna z kobiet chcących wejść do kościoła została zepchnięta ze schodów przez agresorów podających się za zwolenników księdza Lemańskiego. Msza o godzinie 18 nie została odprawiona.

W poniedziałek około godziny 14 przed kościołem pojawiła się ponownie grupa 50–60 osób, która podstępem (pod pozorem konieczności sprzątnięcia kościoła) usiłowała dostać się do jego wnętrza i przejąć klucze od świątyni.

Zamknięcie świątyni

Od przeniesienia się konfliktu na teren świątyni do profanacji Najświętszego Sakramentu jest już tylko krok. Fizyczne ataki na ludzi znajdujących się w kościele w oczywisty sposób zagrażają ich bezpieczeństwu. Wobec tych dramatycznych wydarzeń jedyną odpowiedzialną decyzją mogło być czasowe zamknięcie świątyni w trosce o świętość tego miejsca i bezpieczeństwo ludzi. Po wzięciu pod uwagę również apeli samych wiernych z Jasienicy taka decyzja została wydana we wtorek, ?15 kwietnia.

O trafności tej decyzji świadczą kolejne dni Wielkiego Tygodnia, w czasie których w Jasienicy nie dochodziło już do gorszących ekscesów. Ksiądz arcybiskup Henryk Hoser przyjął delegację zwolenników księdza Lemańskiego. W trakcie spotkania wymieniane były rzeczowe argumenty, jego uczestnicy zgodzili się co do tego, że losy księdza Lemańskiego są obecnie w rękach Watykanu. Postulat przywrócenia go do parafii przestał być przedmiotem dyskusji.  Po otrzymaniu zapewnienia o zachowaniu powagi Wielkiego Tygodnia ksiądz arcybiskup wyraził zgodę na poświęcenie pokarmów w Jasienicy w Wielką Sobotę i odprawienie mszy świętej w Niedzielę Zmartwychwstania na placu przed świątynią.

W Wielką Sobotę i Niedzielę przed jasienickim kościołem panowała atmosfera powagi i skupienia modlitewnego. To dobra prognoza dla odbudowywania jedności wśród parafian. Dalsze losy kościoła w Jasienicy są w ich rękach. Miejmy nadzieję i módlmy się o to, żeby byli w stanie odciąć się od złych podszeptów siejących wśród nich zamęt i podziały.

Autor jest rzecznikiem prasowym ?kurii warszawsko-praskiej. ?W przeszłości był dziennikarzem TVP ?i telewizji internetowej Razem.tv

Jasienica jest młodą wspólnotą wydzieloną z parafii w Tłuszczu w latach 90. Niestety, nigdy nie nastąpiła prawdziwa integracja wiernych wokół parafii i jej duszpasterzy. Konflikty w tym miejscu tliły się lub gorzały cały czas. Wierni zaangażowali się w spory o szkołę, samorząd, sprawy materialne i ideologiczne, przenosząc napięcie na teren Kościoła. Księża nie byli w stanie rozwiązać tych konfliktów, a bywało, że niepotrzebnie się w nie angażowali.

Pozostało 94% artykułu
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Joe Biden wymierzył liberalnej demokracji solidny cios
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Religię w szkolę zastąpmy nowym przedmiotem – roboczo go nazwijmy „transcendentalnym”
Opinie polityczno - społeczne
Skrzywdzeni w Kościele: Potrzeba transparentności i realnych zmian prawnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Edukacja zdrowotna, to nadzieja na lepszą ochronę dzieci i młodzieży. List otwarty
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska