Premier Shinzo Abe obchodził 21 września 60. urodziny. Z życzeniami zadzwonił do niego sam prezydent Putin, by przy okazji podpytać go o obecne stanowisko Japonii wobec kolejnych sankcji nakładanych przez świat na Rosję. Panowie rozmawiali 10 minut, premier podziękował za życzenia i wyraził swoją wdzięczność prezydentowi Rosji, taki komunikat podał japoński MSZ.

Telefon z życzeniami

Shinzo Abe spotkał się z Putinem już pięciokrotnie od momentu objęcia stanowiska w grudniu 2012 roku. Stosunki między oboma krajami skomplikowały się od momentu zaostrzenia kryzysu na Krymie i w pozostałych częściach Ukrainy. Japonia musi trzymać wspólny front z pozostałymi państwami grupy G-7, które izolują obecnie Rosję, ale wciąż liczy na niepogarszanie wzajemnych relacji. Politycy wiążą nadzieję na powrót do rozmów z listopadowym szczytem APEC, czyli Forum Ekonomicznej Współpracy Azji i Pacyfiku. Spotkanie odbędzie się w Pekinie i będzie nie tylko okazją do nieformalnej wymiany zdań między Abe a Putinem, ale także na pierwsze od początku kadencji powitanie między prezydentem Chin i premierem Japonii.

Do listopada pozostało jeszcze kilka tygodni, wydarzenia zmieniają się tak szybko, że trudno przywiązywać się do jednej koncepcji rozwoju sytuacji. W międzyczasie Japonia chce zmieniać swoją politykę odnośnie energii atomowej. Konieczność wyłączenia wszystkich reaktorów po marcu 2011 roku wciąż przysparza bardzo wymiernych kłopotów rządowemu budżetowi. Każdego dnia niedobory energii wymagają importowania surowców za 92 mln dolarów, rocznie sięgając 33 mld dolarów. Gospodarce kraju nie pomaga słabnący w ostatnim czasie jen i gorsze wskaźniki ekonomiczne, które sugerują, że kwietniowa podwyżka podatku konsumpcyjnego mogła nie być trafioną decyzją.

Szereg trudnych decyzji

Premier Abe ma przed sobą kolejną trudna decyzję. Niedługo bowiem wyjaśni się, czy podnoszony niedawno podatek nie zostanie zwiększony w 2015 roku po raz kolejny. Obecnie wynosi 8 proc. (podwyżka z 5 proc.), a za kilka miesięcy mógłby osiągnąć 10 proc. Słynny ekonomista i noblista, Paul Krugman, ostrzega Japonię przed kolejną podwyżką mówiąc, że może to ponownie wpędzić kraj w deflację. Radzi przywrócenie poprzedniego poziomu, a nie zastanawianie się nad pobieraniem większego podatku. Pieniądze skądś trzeba jednak brać, a 48 nieczynnych reaktorów nie są w stanie przydać się gospodarce. Pod względem energetycznym szacunki analityków pokazują, że Japonia jest w stanie zapewnić sobie jedynie 6 proc. zapotrzebowania w energię, podczas gdy dla porównania USA dysponują potencjałem 85 proc., a Francja 50 proc.

Przed nowa minister przemysłu, Yuko Obuchi, trudne zadanie. Przekaz jest prosty, bo nowy gabinet ma forsować powrót do atomu, jednak jak przekonać do tego ludzi, którzy w energii nuklearnej dostrzegają widmo powtórki z Fukushimy? Z jednej strony kraj nie może opierać się praktycznie w całości na dostawach surowców energetycznych od zagranicznych partnerów, ponieważ stwarza to ogromne pole do politycznej niestabilności. Zaostrzenie sankcji wobec Rosji, dalsze niepokoje na linii Pekin-Tokio, czy nagły wybuch konfliktu na tle religijnym na Bliskim Wschodzie pozostawia Japonię bez środków do funkcjonowania jako państwo. Z drugiej zaś strony należy wypełnić postanowienia nowych norm bezpieczeństwa stworzonych po 11 marca 2011 roku i zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców z terenów znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie elektrowni. Przed Japonią trudne zadanie.