List papieża Franciszka na Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, w którym m.in. zezwolił wszystkim księżom na świecie na udzielanie rozgrzeszenia z grzechu aborcji, wywołał lawinę komentarzy. Media światowe, ale także polskie, papieską decyzję niemal natychmiast okrzyknęły jako rewolucyjną. Jeden z niemieckich portali internetowych obwieścił: „Księża przez rok mogą przebaczać aborcję". Wtórował mu portal polski: „Franciszek zmienia Kościół. Papież pozwolił na rozgrzeszenie »grzechu aborcji«".
Fakt medialny
Owe teksty oraz komentarze przeciętny czytelnik mógł zrozumieć następująco: Kościół skazywał dotąd osoby, które dokonały aborcji, na potępienie i odmawiał im rozgrzeszenia. Teraz papież to zmienia i otwiera furtkę dla wszystkich. Gdyby było to prawdą, to istotnie mielibyśmy do czynienia z rewolucją. Byłby to także sygnał, że na kilka tygodni przed synodem na temat rodziny, na którym ma być m.in. poruszany problem komunii św. dla rozwodników, furtka do uzyskania rozgrzeszenia otworzy się także dla tych, którzy po rozwodach zawarli nowe związki.
Tymczasem żadnej rewolucji nie ma. Bardzo trafnie określił to bloger Tomasz Adamski, stwierdzając, że rewolucjonizm Franciszka jest faktem medialnym, który z faktem rzeczywistym ma tyle wspólnego, ile polskie zespoły piłkarskie z Ligą Mistrzów.
Zabicie nienarodzonego jeszcze dziecka Kościół od dawna zalicza do kategorii grzechów najcięższych. Jest to jedna z niewielu przewin, za które wierny Kościoła katolickiego ściąga na siebie automatycznie karę ekskomuniki. O tej karze mówi kanon 1398 kodeksu prawa kanonicznego. W myśl jego zapisów matka, która dokonała przerwania ciąży, a także wszystkie osoby uczestniczące w tym procederze, czyli lekarze, pielęgniarki i inny personel pomocniczy, oraz wspólnicy (np. mąż, narzeczony, rodzice nieletniej) zostają wyłączeni ze wspólnoty Kościoła. Ale nikt nie zamyka im drogi powrotu! Jeśli zrozumieją swoje postępowanie, uznają je za grzech i będą za niego żałować, to po sakramentalnej spowiedzi i uzyskaniu rozgrzeszenia mogą do Kościoła powrócić. Dokonując uproszczenia: wystarczy szczera spowiedź i żal za grzech.
Brak wiedzy
Tezy o rzekomej rewolucyjności papieża w odniesieniu do rozgrzeszenia z grzechu aborcji biorą się w moim przekonaniu z braku odpowiedniej wiedzy piszących i komentujących, a także poszczególnych wiernych. Z odczytanego pobieżnie kodeksu prawa kanonicznego – szczególnie części dotyczącej ustania kar – płynie wniosek, że z ekskomuniki może uwolnić biskup (kan. 1358 § 2). Ale to nie do końca prawda. Inne kanony dają takie prawo penitencjarzom diecezjalnym, kapelanom szpitalnym, więziennym, duchownym pracującym na statkach, a w szczególnych sytuacjach także innym spowiednikom. Prawo do rozgrzeszenia z aborcji ma nawet kapłan, który jest pozbawiony upoważnienia do spowiedzi, np. ten, który porzucił kapłaństwo, ale nie został oficjalnie wydalony ze stanu duchownego. Może on ważnie rozgrzeszać każdego w sytuacji skrajnej, np. w obliczu niebezpieczeństwa śmierci (kan. 976).