Kiełbasa wyborcza – o czym doskonale wiemy – może wszak przybierać najróżniejsze postaci. Co więcej, władza, mająca decydujący wpływ na paliwowe koncerny i jednocześnie marząca o odbiciu samorządów z rąk w większości niezbyt jej przychylnych włodarzy miast i wsi, mogłaby na taki pomysł wpaść. Gwałtownie drożejące paliwa, a zwłaszcza olej napędowy, mogłyby rzucić negatywne światło na nasz rząd, który wszak z determinacją podnosi nas z kolan, a tu nagle nie umie zapanować nad nieprzyjaznymi Polsce i naszym konsumentom ruchami cen ropy na świecie. W każdym innym terminie można by mówić o niesprzyjającej sytuacji na globalnym rynku surowców, ale przed 21 października takie rzeczy dziać się nie powinny.