Andrzej Rzońca: NBP cofa nas do PRL

Skup obligacji rządu przez NBP nie jest wsparciem dla banków. To w praktyce podeptanie konstytucyjnego zakazu finansowania wydatków budżetu przez druk pustego pieniądza.

Aktualizacja: 09.04.2020 21:06 Publikacja: 09.04.2020 21:00

Andrzej Rzońca: NBP cofa nas do PRL

Foto: Bloomberg

Konstytucja nakłada na Narodowy Bank Polski odpowiedzialność dbania o wartość pieniądza (art. 227). Ustawa o NBP powierza mu też dbanie o stabilność systemu finansowego (art. 3 ust. 2 pkt 6a). Rodzą się wątpliwości, czy NBP nawet w odniesieniu do swojego podstawowego instrumentu, czyli stóp procentowych, podejmuje decyzje zgodne z celami, do których realizacji został powołany.

Obniżenie stopy referencyjnej do 0,5 proc. to igranie z bezpieczeństwem banków i zgromadzonych w nich oszczędności. Decyzja ta osłabi zwłaszcza banki spółdzielcze i komercyjne mające duże portfele kredytów walutowych. Banki spółdzielcze nie bardzo mogą dalej obniżać oprocentowanie depozytów bez ryzyka ich odpływu do banków postrzeganych jako silniejsze.

Z kolei słabnący złoty podbije koszty finansowania portfeli kredytów walutowych przez banki komercyjne. Ucierpią zwłaszcza te, które nie mają finansowania w walucie od zagranicznych właścicieli. Są to jednocześnie te same banki, które – podobnie jak banki spółdzielcze – muszą zabiegać o depozyty, konkurując oprocentowaniem.

O ile w odniesieniu do polityki stóp procentowych można się spierać o to, czy NBP właściwie wypełnia swoje zadania, o tyle niestandardowe działania łamią jego mandat. Nie mają one związku ze stanem sektora bankowego. Nie występuje w nim ani problem niedostatku płynności, ani tym bardziej niemożności jej dostarczenia przy użyciu konwencjonalnej polityki pieniężnej. W bankach utrzymuje się nadpłynność rzędu ok. 70 mld zł (wobec ok. 80 mld zł na początku roku). Jednocześnie mają one portfel obligacji rządowych o wartości niemal 340 mld zł, który pozwala im na pozyskanie płynności za pośrednictwem standardowych operacji repo z bankiem centralnym.

Skup obligacji rządu przez NBP nie jest więc wsparciem dla banków. To w praktyce podeptanie konstytucyjnego zakazu finansowania wydatków budżetu przez druk pustego pieniądza. Znalazło to potwierdzenie już w pierwszych aukcjach, które były dokonywane głównie z państwowymi bankami i poprzedzane transakcjami między nimi a Ministerstwem Finansów. Państwowe banki stały się pośrednikiem w pokrywaniu deficytu budżetu przez NBP, zagrażającym wartości złotego.

Zapowiedziany skup obligacji gwarantowanych przez rząd to z kolei otwarcie wrót do naruszenia konstytucyjnego limitu długu publicznego. Decyzją tą jednocześnie zniesiono jakiekolwiek granice dla finansowania wydatków budżetu przez bank centralny.

Skup ten w połączeniu z zapowiedzianym kredytem wekslowym na refinansowanie kredytów dla przedsiębiorstw grozi zarazem powrotem to patologii monobanku. Firmy mające dojścia do władzy zyskają praktycznie nieograniczony dostęp do finansowania albo przez Polski Fundusz Rozwoju, albo przez państwowe banki. Pokryte będzie ono przez bank centralny z druku pustego pieniądza. NBP w ten sposób zdjął jakiekolwiek ograniczenia z upartyjniania polityki kredytowej, na które państwowe banki zawsze są narażone.

Stracą na tym oszczędzający oraz zdrowe firmy, który swój sukces budują ciężką pracą i inwencją, a nie opierają go na dojściach do władzy. Im bardziej będzie spadała ich rola w gospodarce, a rosła firm zaprzyjaźnionych z władzą, tym słabszy będzie wzrost polskiej gospodarki i większe ryzyko jego załamania. Słabnąć też będzie polska demokracja, bo władza nie tylko będzie wspierać „zaprzyjaźnione" firmy, ale i wymuszać na nich pomoc dla siebie.

NBP, rozmontowując konstytucję finansową naszego państwa, włączył się w działania, które prowadzą nas z powrotem do PRL. Najwyraźniej jego kierownictwo nie wyniosło z upadku socjalizmu lekcji, że rachunku za beztroską konsumpcję rządu w tłustych latach nie da się opłacić drukiem pustego pieniądza.

Andrzej Rzońca jest profesorem w Szkole Głównej Handlowej. Był przewodniczącym Towarzystwa Ekonomistów Polskich i członkiem Rady Polityki Pieniężnej.

Konstytucja nakłada na Narodowy Bank Polski odpowiedzialność dbania o wartość pieniądza (art. 227). Ustawa o NBP powierza mu też dbanie o stabilność systemu finansowego (art. 3 ust. 2 pkt 6a). Rodzą się wątpliwości, czy NBP nawet w odniesieniu do swojego podstawowego instrumentu, czyli stóp procentowych, podejmuje decyzje zgodne z celami, do których realizacji został powołany.

Obniżenie stopy referencyjnej do 0,5 proc. to igranie z bezpieczeństwem banków i zgromadzonych w nich oszczędności. Decyzja ta osłabi zwłaszcza banki spółdzielcze i komercyjne mające duże portfele kredytów walutowych. Banki spółdzielcze nie bardzo mogą dalej obniżać oprocentowanie depozytów bez ryzyka ich odpływu do banków postrzeganych jako silniejsze.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację