Vivo po hiszpańsku to „żywy". A po chińsku coś to znaczy?
To dobre pytanie i odpowiedź na nie brzmi: po chińsku nie ma określonego znaczenia. Wprowadziliśmy tę nazwę świadomie, żeby się wyróżnić, ponieważ w kilku europejskich językach oznacza ona „żywy" i odzwierciedla kulturę naszej firmy. Jesteśmy młodymi pasjonatami, z otwartymi głowami. Mówimy, że jesteśmy 25-letnim start-upem. Jako firma istniejemy od 1995 r. Koncentrowaliśmy się od początku na biznesie telefonicznym: od telefonów przewodowych, po bezprzewodowe feature phone'y, po smartfony. Vivo uruchomiło markę smartfonów w 2011 r. W 2014 r. wyszliśmy poza Chiny i zaczął się międzynarodowy rozwój. W zależności od firmy badawczej w drugim kwartale tego roku zajmowaliśmy piąte lub szóste miejsce na świecie pod względem sprzedaży smartfonów. Jesteśmy obecnie numerem dwa w Chinach, w Indiach, i jeden w Indonezji. Szybko przesuwamy się w górę na innych rynkach. W sumie – licząc razem z biurami europejskimi – jest ich ponad 30.
Teraz w Europie pojawią się nasze produkty. To dla nas bardzo ważny rynek. Wchodzimy tu z lekkim opóźnieniem zarówno z powodu Covidu i odwołanych targów MWC 2020, ale i dlatego, że chcieliśmy dobrze przygotować się do tego debiutu.
Kiedy zatem oficjalna premiera?
Nasza premiera będzie miała miejsce w drugiej połowie października (20 października podała firma w poniedziałek - red.), a smartfony Vivo trafią na półki sklepowe już niedługo po niej.