Kanadyjski magnat od informacji

David Thomson uważa się za człowieka spełnionego. I można mu wierzyć. Jego majątek szacuje się na 22 miliardy dolarów. Ma brytyjski tytuł szlachecki. A wkrótce zostanie właścicielem największej na świecie agencji informacyjnej

Publikacja: 21.03.2008 02:53

Kanadyjski magnat od informacji

Foto: AP

Dziesiąty na liście najbogatszych ludzi świata i najbogatszy Kanadyjczyk miliarderem stał się dwa lata temu, gdy odziedziczył fortunę po ojcu, Kennecie. Jednego dnia z prezesa korporacji z niewysoką pensją stał się jej właścicielem.

Czy już wtedy David Thomson myślał o stworzeniu największej na świecie agencji informacyjnej? Dziś wiemy, że ma otwartą drogę do przejęcia brytyjskiej Reuters Group. W ubiegłym miesiącu władze Kanady, USA i Unii zgodziły się na transakcję. Zaaprobowali ją też udziałowcy Reutersa. Thomson Corp., której zeszłoroczne przychody wyniosły 12 mld dol., zapłaci za Reutersa 17 mld dol., a z połączenia z Thomson Corporation powstanie Thomson Reuters, największa agencja informacji finansowych i prawnych na świecie, do której będzie należało 34 proc. rynku. Stworzy to ogromną konkurencję dla pioniera tego rynku, amerykańskiego Bloomberga, zwłaszcza przy dostarczaniu informacji na nowojorską Wall Street.

Dzisiejsza Thomson Corporation to nowoczesna korporacja informacyjna specjalizująca się w dostarczaniu serwisów finansowych i prawnych dla rynków finansowych. Jeszcze kilka lat temu zarabiała na publikacji podręczników, była wydawcą dzienników i czasopism. Z gazetowego biznesu Thomsona pozostały tylko „The Globe” i „Mail”, których Thomson zapewne będzie musiał się pozbyć, chociaż nie ukrywa, że „gazety papierowe” darzy specjalnym sentymentem.

Thomson Corporation jest firmą rodzinną, która powstała w małej miejscowości Timmins w kanadyjskim stanie Ontario w roku 1934. Założył ją Roy Thomson, dziadek obecnego prezesa. Po jego śmierci rodzinny biznes przejął ojciec Davida Kenneth, który doprowadził korporację do rozkwitu i wymyślił jej dzisiejszą strukturę. Ciężko zapracował na pozycję najbogatszego Kanadyjczyka. Zdołał również wywindować się na dziewiąte miejsce na światowej liście najbogatszych „Forbesa”. Kiedy umarł, podzielił majątek i zostawił kilku miliarderów. David odziedziczył najwięcej.

Wolą dziadka było także, aby właśnie David został prezesem korporacji. Nie chciał, by zarządzał nią ktoś z zewnątrz. Tym bardziej że rodzina ma w niej 70 proc. udziałów. „Thomsonowie, którzy urodzili się po moim synu Kenie, nawet gdyby tego bardzo chcieli, nie będą mieli możliwości pozbycia się odpowiedzialności, jaką niesie ze sobą rodzinna firma” – napisał w testamencie dziadek obecnego prezesa.

Jego pełne nazwisko brzmi: David Kenneth Roy Thomson, trzeci baron Thomson of Fleet, ale bardzo niechętnie używa swojego brytyjskiego tytułu szlacheckiego i strasznie cierpi z tego powodu, że jest osobą publiczną. Z majątkiem o wartości 22 mld dol. jest dzisiaj najbogatszym Kanadyjczykiem, ostatnio ożenił się ze znaną aktorką Kelly Rowan. Jest to jego trzecie małżeństwo, a z tych związków ma czwórkę dzieci. Kelly Rowan przed związkiem z Thomsonem specjalizowała się w graniu żon bogatych biznesmenów.

Thomson nie wygląda na szefa wielkiej korporacji. Eteryczny blondynek, nieśmiały i delikatny, jest zaprzeczeniem wizerunku twardego biznesmena. Najchętniej zajmowałby się życiem rodzinnym i korzystał z możliwości wydawania zarobionych przez siebie pieniędzy. Przez świat biznesu nie jest specjalnie szanowany, ale i nie szuka z nim kontaktów.

„Kiedy chcesz żyć normalnie, inni biznesmeni myślą, że z tobą jest coś nie tak. Ale co to znaczy »nie tak«? Kto ma o tym decydować? Ten, co uważa za nienormalne spędzenie weekendu z żoną i w ogóle nie ma wolnego czasu, nie ma też żadnego hobby i nawet nie wie, jak wymówić nazwisko Mozarta?” – mówił w wywiadzie udzielonym Jamesowi FitzGeraldowi, który posłużył potem do napisania książki „Old Boys: The powerful legacy of Upper Canada College”, opowieści o szkole, którą skończył Thomson. Zdaniem FitzGeralda Thomson, mimo że jest niebywale bogaty, ma poważne kłopoty w zaadaptowaniu się do biznesowego stylu życia i najprawdopodobniej nigdy nie będzie w stanie tego zrobić.

Najbogatszy Kanadyjczyk ma burzliwe życie rodzinne. Jest żonaty po raz trzeci, ale jego drugi rozwód był wyjątkowo widowiskowy, a sprawy rodzinne były szeroko opisywane na łamach kanadyjskiej prasy. Naturalnie nie tej, która należy do jego korporacji. Specjalizowało się w tym zwłaszcza konkurencyjne wydawnictwo Maclean, gdzie drobiazgowo opisano, jak Thomson wręczył do podpisania papiery rozwodowe swojej drugiej żonie Laurie Ludwick w chwili, gdy została przyjęta na oddział położniczy. To dość skomplikowane życie rodzinne spowodowało, że jego syn Benjamin, urodzony już po rozwodzie, będzie spadkobiercą majątku Thomsonów.

Na razie David prowadzi firmę do spółki z bratem Peterem, który jest szefem rodzinnej spółki inwestycyjnej Woodbridge. Cała rodzina natomiast jest znana z zamiłowania do kolekcjonowania dzieł sztuki i nie jest niczym wyjątkowym, kiedy wydają po 5 mln dolarów na indiańskie pamiątki z Ameryki Północnej albo za jedną maskę płacą 1,8 mln dolarów. To najwyższa cena, jaką dotychczas zapłacono za indiańską sztukę. David Thomson tłumaczył wtedy, że kupił maskę, bo tego życzyłby sobie jego zmarły ojciec.

Do rodziny Thomsonów należy również największa galeria sztuki w Ontario, a David Thomson ma dodatkowo własną prywatną kolekcję.

David Thomson skończył studia i zrobił MBA na Cambridge. Karierę w biznesie rozpoczął w 1979 roku w jednej z kanadyjskich firm inwestycyjnych, ale szybko przeniósł się do sieci handlowej Hudson Bay i tam awansował na stanowisko prezesa jednej ze spółek wchodzących w skład HBC – Zellers and Simpsons. Pracował też w firmie inwestycyjnej należącej do rodziny – Woodbridge Co. Ltd.

Do zarządu korporacji wszedł w 1988 roku, a prezesem rady nadzorczej został w maju 2002. Do śmierci ojca w 2006 roku mało się udzielał i największe dochody miał z obrotu nieruchomościami i prowadzenia firmy Osmington Incorporation.

Na co dzień nie zajmował się zarządzaniem firmą, robił to za niego dyrektor generalny Richard Harrington przy wsparciu zarządu. 60-letni Harrington nie ukrywał, że jeśli dojdzie do przejęcia Reutersa, on odejdzie na emeryturę, bo połączonymi firmami będzie zarządzał obecny prezes Reutersa Tom Glocer, który stanie przed nie lada wyzwaniem.

Za udanymi transakcjami Thomson Corporation stał właśnie Harrington. Od objęcia stanowiska dyrektora generalnego dziesięć lat temu doprowadził do przejęcia 35 firm, zadecydował o wyjściu z rynku czasopism i sprzedaży działu wydawnictw szkolnych.

Thomson Corp., którego przychody w 2007 r. wyniosły 12 mld dol., zapłaci za Reutersa 17 mld dol. W ten sposób powstanie największa agencja informacyjna

Wreszcie to Harrington przekonał zarząd i radę nadzorczą, by na początku lat 90. rozejrzeć się za kupnem wyspecjalizowanych serwisów informacyjnych, pozornie mało atrakcyjnych, jak ochrona zdrowia, księgowość, finanse i prawo. Szybko się okazało, że jest to żyła złota, bo na rynku pojawił się popyt na informacje, które pomogą podejmować decyzje inwestycyjne, nie mówiąc o tym, że wskazują drogę, jak zapłacić mniejsze podatki.

Dzięki Harringtonowi, prawdziwemu medialnemu wizjonerowi, który z ojcem Davida Thomsona rozumiał się doskonale, udało się zmienić wizerunek Thomson Corporation z tradycyjnej firmy medialnej w nowoczesną agencję informacji przekazywanej drogą elektroniczną.

Tę strategię chwali Thomas H. Glocer, dzisiejszy prezes Reutersa, przyszły prezes połączonych firm.

– Koncern medialny XXI wieku musi być wspierany, a nawet kontrolowany przez najnowocześniejsze technologie. Naturalnie pozostanie agencją informacyjną, ale przetrwa tylko wówczas, kiedy będzie gotów do zastosowania wszystkich technologicznych nowinek – uważa Glocer.

W przyszłości Reuters będzie się zajmował dostarczaniem informacji finansowych, a Thomson Professional będzie oferował serwisy dla profesjonalistów (prawników, analityków itd.).

Prezes Reutersa będzie miał jednak nad sobą prezesa rady nadzorczej, niespecjalnie interesującego się biznesem, ale przyzwyczajonego do tego, że jeśli wszystko idzie dobrze, to nie powinien przeszkadzać. Jego głos będzie też nieco słabszy, bo udziały rodziny Thomsonów spadną z dzisiejszych 70 do 53 proc.

Bagażem dla nowej firmy pozostanie ogólny serwis Reutersa. I o jego przyszłości będzie musiał decydować David Thomson do spółki z Glocerem. Thomas Glocer ma jeden silny argument – przychody z tego działu informacji wzrosły w ubiegłym roku o 10 procent. Thomsona powinno to przekonać.

Na razie wiadomo tylko, że połączenie informacyjnych gigantów ma przynieść rocznie oszczędności w wysokości ok. 500 mln dolarów i że nie będzie żadnych cięć w zatrudnieniu.

Dziesiąty na liście najbogatszych ludzi świata i najbogatszy Kanadyjczyk miliarderem stał się dwa lata temu, gdy odziedziczył fortunę po ojcu, Kennecie. Jednego dnia z prezesa korporacji z niewysoką pensją stał się jej właścicielem.

Czy już wtedy David Thomson myślał o stworzeniu największej na świecie agencji informacyjnej? Dziś wiemy, że ma otwartą drogę do przejęcia brytyjskiej Reuters Group. W ubiegłym miesiącu władze Kanady, USA i Unii zgodziły się na transakcję. Zaaprobowali ją też udziałowcy Reutersa. Thomson Corp., której zeszłoroczne przychody wyniosły 12 mld dol., zapłaci za Reutersa 17 mld dol., a z połączenia z Thomson Corporation powstanie Thomson Reuters, największa agencja informacji finansowych i prawnych na świecie, do której będzie należało 34 proc. rynku. Stworzy to ogromną konkurencję dla pioniera tego rynku, amerykańskiego Bloomberga, zwłaszcza przy dostarczaniu informacji na nowojorską Wall Street.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację