Miejsce Polski w intelektualnym wyścigu w Europie

Poprawa poziomu kapitału intelektualnego wydaje się decydująca dla podtrzymania fundamentów dalszego dynamicznego rozwoju Polski

Aktualizacja: 07.04.2008 01:36 Publikacja: 07.04.2008 01:33

Miejsce Polski w intelektualnym wyścigu w Europie

Foto: Rzeczpospolita

Red

Dyskusje dotyczące poziomu rozwoju gospodarczego naszego kraju na tle dokonań innych członków Unii Europejskiej skłaniają do poszukiwania źródeł wzrostu, a także podejmowania prób określenia prawdopodobnego kierunku zmian w przyszłości. Ostatnio w badaniach dotyczących rozwoju gospodarczego coraz większy nacisk kładzie się na zasoby niematerialne utożsamiane z tzw. kapitałem intelektualnym. Dzieje się tak nie bez przyczyny, trzeba bowiem pamiętać, że głównym źródłem przewagi krajów rozwiniętych nad pozostałymi są czynniki intelektualne, które o pozycji konkurencyjnej decydują w o wiele większym stopniu niż zasoby materialne. Bez wykorzystania argumentów odwołujących się do wyposażenia w kapitał intelektualny nie da się wyjaśnić ponadstukrotnej różnicy w poziomie produktu krajowego brutto między gospodarkami krajów skandynawskich a biednymi państwami Afryki. Różnice w wyposażeniu w maszyny i urządzenia służące do produkcji nie są wystarczającym wyjaśnieniem takiej rozpiętości dochodów. Pojęcie kapitału intelektualnego nie jest jasno sprecyzowane i dlatego funkcjonuje bardzo wiele różnych jego definicji. Według Bontisa to „nieobserwowalne bezpośrednio atrybuty mieszkańców regionu, przedsiębiorstw, instytucji, organizacji, społeczności i jednostek administracyjnych, które są obecnymi i potencjalnymi źródłami poprawy przyszłego dobrobytu społecznego oraz wzrostu gospodarczego”.

Tworzenie zasobów intelektualnych wymaga bardzo szeroko zakrojonych działań, a sam kapitał intelektualny obejmuje kilka obszarów. Zalicza się do nich: umiejętności, kompetencje i wiedzę członków społeczeństwa, które tworzą kapitał ludzki, prawidłowe relacje międzyludzkie, które są podstawą kapitału społecznego, a także odpowiednią infrastrukturę stanowiącą o kapitale strukturalnym i właściwie ukierunkowane inwestycje (głównie w badania i rozwój oraz szkolnictwo wyższe i oświatę) tworzące kapitał rozwoju. Prowadzone badania naukowe wykazują, że te cztery elementy odgrywają szczególnie ważną rolę w tworzeniu warunków trwałego rozwoju gospodarczego.

Rzetelne wykształcenie, odpowiedni poziom kompetencji cywilizacyjnych oraz dostateczne uwarunkowania infrastrukturalne pozwalają łatwo i szybko docierać do potrzebnych informacji. Istotne są tu także odpowiednie umiejętności, takie jak znajomość języków obcych, w tym zwłaszcza angielskiego, a także umiejętność korzystania z takich narzędzi jak Internet.

Jednak na niewiele się zdadzą wspomniane umiejętności, gdy kuleje współpraca międzyludzka pozwalająca np. sprawnie załatwić coś w urzędzie czy nawet zaufać hydraulikowi, który przychodzi naprawić kaloryfer i trzeba zostawić go samego. Brak tych elementarnych form współpracy międzyludzkiej i zaufania społecznego komplikuje nasze życie, zmuszając jednocześnie do bezproduktywnego spędzania długich godzin na załatwianiu spraw, które powinny być załatwione szybko, a być może bez naszej obecności. Niewielką korzyść odniesiemy również, gdy wysoko wyedukowani obywatele nie będą mogli korzystać z infrastruktury, która zapewniłaby im efektywne spożytkowanie wiedzy i umiejętności. Ta infrastruktura to głównie Internet, ale również infrastruktura drogowa, medyczna, kulturalna, gdyż pozwala nam szybciej docierać na miejsce spotkania, dłużej zachowywać zdrowie i kondycję, poznawać, ale i chronić nasze wartości kulturalne. Innymi słowy zapewnia odpowiedni poziom życia.

Ostatnim elementem kapitału intelektualnego jest kapitał rozwoju, który wyraża się w dbałości o naszą przyszłość. Obejmuje inwestowanie w kadry naukowe, badania i rozwój, a także kształcenie. Jego wspieranie jest konieczne, bo brak takich działań bardzo szybko doprowadzi do upadku wszystkich wcześniej wspomnianych elementów.

Znajomość składników kapitału intelektualnego w naturalny sposób zachęca nas do zastanowienia się, jakie jest miejsce Polski w Europie pod względem jego poziomu. Czy są podstawy do wiary w dynamiczny rozwój polskiej gospodarki w długim okresie? A jeśli jakieś wątpliwości odnośnie do kierunku przyszłych zmian w gospodarce istnieją, to gdzie tkwią źródła słabości i jak ewentualnie można im zaradzić?

Na tle mieszkańców innych krajów jesteśmy słabo wykształceni, nie umiemy korzystać z Internetu, pomijając brak możliwości, nie ufamy sobie, nie respektujemy zasad, a przy tym nie robimy nic, żeby tę sytuację zmienić

Przeprowadzone w 2007 r. badania dotyczące poziomu kapitału intelektualnego w krajach europejskich dostarczyły częściowych odpowiedzi na postawione pytania. Wykorzystując dane statystyczne udostępniane przez Eurostat oraz wyniki europejskiego sondażu społecznego, określono miejsce Polski w Europie i to zarówno pod względem całego potencjału intelektualnego, jak i każdego z jego komponentów. Niestety, wyniki tych badań nie są pocieszające. W zakresie kapitału ludzkiego, który świadczy o poziomie wykształcenia, umiejętności posługiwania się komputerem, a także własnej percepcji zdrowia i jakości życia, Polska w badaniu obejmującym 24 kraje znalazła się na 21. miejscu, wyprzedzając jedynie Węgry, Słowację i Grecję. Jeszcze gorzej wypada pod względem poziomu kapitału społecznego. Jak od pewnego czasu alarmują socjolodzy i psycholodzy społeczni, pod względem poziomu zaufania społecznego jesteśmy na samym końcu w rodzinie krajów UE. Przeprowadzone badania pokazały, że nie tylko zaufanie do instytucji finansowych, policji, osób publicznych i osób zatrudnianych do wykonania drobnych robot remontowych w mieszkaniu jest u nas niewielkie. Podobnie jest z postrzeganiem norm etycznych. W tym zestawieniu Polska znalazła się na przedostatnim miejscu, wyprzedzając jedynie Turcję.

Kapitał strukturalny przejawiający się stopniem dostępu do Internetu, a także poziomem penetracji sieci telefonii komórkowych oraz liczbą wynalazków w zakresie wysokich technologii stawia Polskę na ostatnim miejscu w gronie państw europejskich. Podobnie dbałość o przyszłość rozwoju gospodarczego przejawiająca się wydatkami na badania i rozwój, sektor wysokich technologii oraz edukację potwierdza fatalny stan dbałości o zasoby intelektualne w Polsce, a 21. miejsce w zestawieniu krajów europejskich nie jest na pewno powodem do dumy.

Tak fatalne wyniki w poszczególnych obszarach kapitału intelektualnego przełożyły się na ostatnie miejsce Polski w Europie pod względem całkowitego poziomu kapitału intelektualnego. Na tle innych krajów europejskich jesteśmy słabo wykształceni, nie umiemy korzystać z Internetu, a poza tym nie mamy takich możliwości, nie ufamy sobie i nie respektujemy zasad (o czym najlepiej świadczy konieczność zatrudniania kilkusettysięcznej armii ochroniarzy w Polsce), a przede wszystkim nie robimy nic, aby tę sytuację zmienić.

Poprawa sytuacji w zakresie kapitału intelektualnego wydaje się decydująca dla podtrzymania fundamentów dalszego dynamicznego rozwoju Polski i wprowadzenia jej do grupy państw wysokorozwiniętych. Najtrudniejsze może się okazać nadrobienie braków w zakresie edukacji. Na zmianę jakościową w tym zakresie potrzeba wielu lat. Chociaż uczymy się coraz dłużej, a także uzyskaliśmy masowy dostęp do edukacji na poziomie wyższym, wciąż bardzo dyskusyjna jest jakość tego kształcenia, a przede wszystkim kompetencje, które uzyskują absolwenci uczelni wyższych. Oferta kierunków na uczelniach wymaga dostosowania do wymogów rynku pracy i realiów gospodarki opartej na wiedzy.

Podobna sytuacja ma miejsce w odniesieniu do relacji społecznych – norm i zaufania. Wiele lat gospodarki centralnie planowanej, w której w kanonie norm społecznych dominowało oszukiwanie systemu, a także brak zaufania do wszelkich instytucji, pozostawiło bardzo znaczące piętno. By odbudować (a wręcz zbudować) więzi społeczne, musimy zmienić naszą mentalność, a to potrwa wiele lat. Zmianę tę możemy jednak wspierać, zwracając uwagę społeczną na korzyści płynące z prawidłowych relacji międzyludzkich, a także aktywizując społeczeństwo choćby na poziomie władz lokalnych. Zaniedbania w zakresie kapitału strukturalnego oraz kapitału rozwoju są w znacznej mierze konsekwencją braku prawidłowej polityki kolejnych rządów. Bardzo nieefektywnie działające ustawy, np. ustawa o zamówieniach publicznych, a także bardzo nieefektywne ukierunkowanie wydatków budżetowych powodują, że nawet jeśli podejmowane są działania mające usprawniać infrastrukturę, to nieefektywnie albo czas od powstania pomysłu do wprowadzenia go w życie jest bardzo długi. Receptą na tę sytuację z pewnością może się stać uproszczenie procedur, a także zorientowanie wydatków na obszary promujące najnowsze technologie.

Piotr Białowolski jest pracownikiem naukowym Katedry Ekonomii SGH, Dorota Węziak jest pracownikiem naukowym Instytutu Statystyki i Demografii SGH

Dyskusje dotyczące poziomu rozwoju gospodarczego naszego kraju na tle dokonań innych członków Unii Europejskiej skłaniają do poszukiwania źródeł wzrostu, a także podejmowania prób określenia prawdopodobnego kierunku zmian w przyszłości. Ostatnio w badaniach dotyczących rozwoju gospodarczego coraz większy nacisk kładzie się na zasoby niematerialne utożsamiane z tzw. kapitałem intelektualnym. Dzieje się tak nie bez przyczyny, trzeba bowiem pamiętać, że głównym źródłem przewagi krajów rozwiniętych nad pozostałymi są czynniki intelektualne, które o pozycji konkurencyjnej decydują w o wiele większym stopniu niż zasoby materialne. Bez wykorzystania argumentów odwołujących się do wyposażenia w kapitał intelektualny nie da się wyjaśnić ponadstukrotnej różnicy w poziomie produktu krajowego brutto między gospodarkami krajów skandynawskich a biednymi państwami Afryki. Różnice w wyposażeniu w maszyny i urządzenia służące do produkcji nie są wystarczającym wyjaśnieniem takiej rozpiętości dochodów. Pojęcie kapitału intelektualnego nie jest jasno sprecyzowane i dlatego funkcjonuje bardzo wiele różnych jego definicji. Według Bontisa to „nieobserwowalne bezpośrednio atrybuty mieszkańców regionu, przedsiębiorstw, instytucji, organizacji, społeczności i jednostek administracyjnych, które są obecnymi i potencjalnymi źródłami poprawy przyszłego dobrobytu społecznego oraz wzrostu gospodarczego”.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska