Czy dolar już wkrótce przestanie być główną walutą rezerwową świata?

Proces zdobywania zaufania do danej waluty jako pieniądza międzynarodowego trwa lata i nie jest nawet specjalnie jasne, która waluta mogłaby zająć miejsce dolara

Publikacja: 08.07.2008 06:45

Czy dolar już wkrótce przestanie być główną walutą rezerwową świata?

Foto: AFP

Red

Do końca 2007 roku globalne rezerwy walutowe nominowane w dolarze amerykańskim zwiększyły się według Międzynarodowego Funduszu Walutowego do poziomu równego ok. 6,4 bln dolarów, czyli trzyipółkrotnie większego, niż wynosiły na początku 2000 roku, i równego około 50 proc. aktualnego PKB USA. Rezerwy walutowe w tym okresie powiększyły się w największym stopniu w krajach rozwijających się, szczególnie z regionu Azji. W efekcie rezerwy walutowe Chin stanowią dziś prawie jedną czwartą całości rezerw światowych. Inne kraje Azji, takie jak Korea Południowa, Tajwan, Singapur, Malezja, Tajlandia i Hongkong, posiadają dalsze 17 proc., a Japonia 15 proc. globalnych rezerw walutowych. Na pozostałe kraje OECD przypada mniej niż 10 proc. rezerw.

Obserwowane od wiosny 2002 roku osłabienie wartości amerykańskiej waluty skłania wielu obserwatorów rynku walutowego do stawiania tezy, iż dolar już od pewnego czasu traci status najważniejszej międzynarodowej waluty rezerwowej. Zwolennicy tej tezy argumentują, że banki centralne coraz bardziej różnicują swoje rezerwy walutowe i że niektórzy eksporterzy surowców naturalnych, szczególnie ropy naftowej, mogą w swoich rozliczeniach handlowych zamienić dolara na inną walutę najczęściej mówi się w tym kontekście o euro. Dane z Międzynarodowego Funduszu Walutowego wydają się potwierdzać możliwość takich przesunięć. Jeśli chodzi o rezerwy zadeklarowane w określonej walucie, to baza danych MFW, tzw. COFER (Currency Composition of Official Foreign Exchange Reserves), wskazuje na to, że udział dolara spadł w nich z 72 proc. na początku 2000 roku do 64 proc. w trzecim kwartale 2007 roku.

Wydaje się, że pozycja dolara jako światowej waluty rezerwowej nie będzie poważnie zagrożona ani w obecnej, ani w następnej dekadzie

W pierwszej chwili wydaje się, że stanowi to potwierdzenie tych opinii, które wskazują, że dolar traci rolę waluty rezerwowej, ponieważ banki centralne rzeczywiście w ostatnich kilku latach różnicują waluty, w których trzymają rezerwy walutowe. Ale czy tak jest naprawdę? MFW mierzy wartość rezerw walutowych w dolarze USA. Dlatego też skutki zmian wartości dolara nie znajdują odzwierciedlenia w wielkości podawanych jego udziałów w rezerwach. Kiedy jednak dostosujemy zmiany kursów walutowych, udział dolara w rezerwach walutowych świata pozostaje znacznie bardziej stabilny.

Aby zilustrować ten problem, rozważmy strukturę rezerw walutowych fikcyjnego banku centralnego. W 2000 r. hipotetyczny bank centralny posiadał jako rezerwy walutowe 70 mld dol. i 30 mld euro przy kursie wymiany EUR/USD równym 1,00. Wagi odnoszące się do wartości tych rezerw stanowiły więc 70 proc. dla dolara i 30 proc. dla euro. Po siedmiu latach, w 2007 r., rezerwy tego banku centralnego nie zmieniły się i wciąż wynosiły 80 mld dol. i 20 mld euro, ale kurs wymiany EUR/USD wzrósł do 1,50. Nowe wagi wartości tych rezerw wyniosłyby w takim przypadku 61 proc. dla dolara i 39 proc. dla euro. Oznacza to, że udział dolara w całości rezerw teoretycznie spadł. Ponadto w skarbcach naszego fikcyjnego banku centralnego całkowita wartość rezerw walutowych wyrażona w dolarach zwiększyłaby się o 15 proc.

Przedstawiony przykład demonstruje, iż zmiany kursu wymiany są istotne dla określania, czy dana waluta zyskała czy straciła na wadze w globalnych rezerwach walutowych. Całkowita wartość rezerw walutowych wyrażona w dolarach nie uległa więc zmianie, ale procentowy udział rezerw denominowanych w dolarach spadł w wyniku niekorzystnej dla dolara zmiany kursu EUR/USD. Mając to na uwadze, możemy wysnuć wniosek, iż w przypadku waluty amerykańskiej spadek jej udziału w globalnych rezerwach walutowych jest faktycznie dużo mniejszy, niż wynika to z publikowanych danych.

Aby juan stał się walutą wiodącą w skali światowej, Chiny muszą rozwinąć system finansowy i stworzyć większe możliwości lokowania rezerw walutowych ze świata

Wydaje się, że pozycja dolara jako światowej waluty rezerwowej nie będzie poważnie zagrożona ani w obecnej, ani w następnej dekadzie. Dotychczas w historii było tylko kilka walut panujących na arenie międzynarodowej. Złoty solidus, który został wprowadzony przez rzymskiego cesarza Konstantyna, był walutą panującą w regionie śródziemnomorskim przez ponad tysiąc lat i istniał aż do upadku Konstantynopola zdobytego przez Turków w 1453 roku. Z kolei dopiero dwie wojny światowe i emancypacja kolonii brytyjskich zdetronizowały funta szterlinga, cedując jego rolę jako światowej waluty rezerwowej na amerykańskiego dolara. Dwa powyższe przykłady pozwalają uświadomić sobie, iż proces zdobywania zaufania do jakiejś waluty jako pieniądza międzynarodowego trwa długie lata.

Nie jest nawet jasne, która waluta mogłaby naprawdę zająć miejsce dolara. Wydaje się, że mogłoby to być euro lub chiński juan. Jednak w przypadku obu tych walut występują pewne istotne ograniczenia. Ekspansja Unii Europejskiej na kierunku wschodnim w obecnej dekadzie zwiększyła o ponad 100 mln liczbę potencjalnych użytkowników wspólnej waluty. Zwiększa to oczywiście międzynarodowy status euro. Należy jednak mieć na uwadze, iż ostatnia aprecjacja europejskiej waluty ukrywa jej strukturalną słabość. Podczas gdy wartość euro wspierana jest przez tak wiarygodny bank centralny jak EBC, rozbieżne interesy państw europejskich każą uświadomić sobie, że w przeciwieństwie do dolara za euro nie stoi żaden stabilny rząd krajowy. W takim przypadku będzie się utrzymywała niepewność odnośnie do przyszłości wspólnej europejskiej waluty, dopóki będzie istniało przekonanie, że ten lub inny kraj mógłby opuścić strefę euro. Dlatego też euro nie może stać się wiarygodną alternatywą dla dolara. Ponadto, nawet jeśli polityczne i ekonomiczne procesy decyzyjne w strefie euro staną się w przyszłości bardziej zintegrowane, nie powinniśmy zapominać, że Europa staje wobec groźby demograficznego upadku. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych przez następne 40 lat populacja Stanów Zjednoczonych ma się zwiększyć o 100 mln ludzi, co oznacza wzrost o ok. 33 proc. w stosunku do jej obecnej liczebności. Równocześnie w tym samym okresie liczba ludności Europy utrzyma się w najlepszym wypadku na tym samym poziomie co obecnie, jednak z wyraźnie kurczącą się liczbą ludności w najważniejszych gospodarczo krajach. Wydaje się też pewne, że jeszcze przez długi czas chiński juan, który pozostaje w reżimie odchyleń dziennych w stosunku do dolara, nie będzie w stanie poważnie zagrozić dolarowi. Aby juan stał się walutą wiodącą w skali światowej, Chiny muszą w większym stopniu rozwinąć swój system finansowy, czyli np. stworzyć większe możliwości lokowania rezerw walutowych z całego świata. Innymi słowy, musi być o wiele lepiej rozwinięta infrastruktura bankowa. Należy też pamiętać, że chociaż chińska gospodarka rośnie obecnie w błyskawicznym tempie, to w którymś momencie proces ten może gwałtownie wyhamować. Azjatycki kryzys walutowy, który miał miejsce dziesięć lat temu, ilustruje wrażliwość wschodzących gospodarek na zamieszanie na rynkach finansowych.

Krzysztof Wołowicz, starszy ekonomista ECM SA

Konrad Soszyński, ekonomista BGK

Do końca 2007 roku globalne rezerwy walutowe nominowane w dolarze amerykańskim zwiększyły się według Międzynarodowego Funduszu Walutowego do poziomu równego ok. 6,4 bln dolarów, czyli trzyipółkrotnie większego, niż wynosiły na początku 2000 roku, i równego około 50 proc. aktualnego PKB USA. Rezerwy walutowe w tym okresie powiększyły się w największym stopniu w krajach rozwijających się, szczególnie z regionu Azji. W efekcie rezerwy walutowe Chin stanowią dziś prawie jedną czwartą całości rezerw światowych. Inne kraje Azji, takie jak Korea Południowa, Tajwan, Singapur, Malezja, Tajlandia i Hongkong, posiadają dalsze 17 proc., a Japonia 15 proc. globalnych rezerw walutowych. Na pozostałe kraje OECD przypada mniej niż 10 proc. rezerw.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację