Debata na temat kondycji i perspektyw rozwojowych sektora bankowego w Polsce nabiera przyspieszenia. Dzisiaj nikt nie jest w stanie przewidzieć, co będzie dalej. Praktycznie codziennie pojawiają się nowe pomysły uzdrowienia sytuacji, ożywienia rynku kredytów, często sprzeczne nie tylko z dotychczasowymi trendami i przyjętymi praktykami (co nie byłoby wcale takie złe, skoro te praktyki okazały się tak fatalne w skutkach), ale i ze zdrowym rozsądkiem.
[wyimek]Nakazem chwili obecnej polskiej polityki makroekonomicznej jest utrzymanie aktywności gospodarczej przy maksymalnej dyscyplinie budżetowej[/wyimek]
Europa poprzez kryzys finansowy stanęła na krawędzi chaosu. Wiele krajów zaczęło stosować różne pakiety stymulacyjne, które mają zapobiec skutkom recesji gospodarczej. Ich zakres, jak również programy ratowania systemu finansowego w poszczególnych krajach europejskich i USA wskazują wyraźnie, że górę biorą potrzeby bieżącej polityki, które nie zawsze bazują na rzetelnej analizie przyczyn i skutków podejmowanych lekką ręką decyzji o angażowaniu niewyobrażalnych dotąd pieniędzy publicznych. Próbując te decyzje interpretować, można odnieść wrażenie, że w ostatnich kilku miesiącach mieliśmy do czynienia z jakąś totalną zmianą paradygmatów w dotychczasowym myśleniu ekonomistów.
[srodtytul]Polski kierunek[/srodtytul]
Punkt widzenia polskiego rządu jest inny. Choć jest jeszcze stanowczo zbyt wcześnie, by można było zweryfikować skuteczność zastosowanych środków, to już dzisiaj można stwierdzić, że nie jest możliwe w polskich warunkach stymulowanie gospodarki poprzez ogromne wydatki państwa i stosowanie na dużą skalę ulg podatkowych.