Wspieranie rodzin nie jest tylko efektem realizacji przez rząd chrześcijańskich zasad. To racjonalne działanie wynikające z potrzeb gospodarki. Jeżeli chcemy, by się rozwijała, to trzeba dbać, by było komu pracować na nasze emerytury.
Jeżeli będziemy państwem jedynaków, to przy obecnej emigracji szybko staniemy się społeczeństwem emerytów. Dlatego rząd musi prowadzić taką politykę, by posiadanie więcej niż jednego dziecka nie oznaczało znaczącego zubożenia rodziny. System, w którym na każdego potomka można uzyskać nieco ponad tysiąc złotych rocznie, jest nieefektywny. Gdyby ulgi dać posiadającym co najmniej trójkę dzieci, można by pomóc skutecznie rodzinom wielodzietnym. W przeliczeniu na dziecko byłoby to znacznie więcej niż dwukrotność obecnego wsparcia. Oczywiście nie powinno się dopłacać do zamożnych rodzin. Dlatego warto zmienić system, ale nie likwidować go.
Dziś rząd chce oszczędzać na ulgach prorodzinnych. Mamy kryzys. Obawiam się jednak, że po powrocie koniunktury gospodarczej wydatki na ten cel nie wrócą już do poprzedniego poziomu. Myślenie o odległej przyszłości jest modne, ale wydawanie pieniędzy na ten cel już nie.
[i]Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/jablonski/2009/08/07/demografia-podatkowa/]blog.rp.pl/jablonski[/link][/i]