Świat finansów ostatnio zmienia się niezwykle gwałtownie.

Podstawowe przyczyny są dwie – postęp technologiczny oraz kryzys finansowy. Pozycja niektórych międzynarodowych gigantów uległa gwałtownemu osłabieniu i sprzedają swoje zagraniczne spółki. W Polsce najbardziej spektakularnym przykładem takiej operacji był BZ WBK. Ale to nie koniec. Powszechnie spodziewane jest wyjście z naszego rynku kolejnych instytucji. Pojawia się szansa na zupełnie nową kompozycję sektora bankowego. O ile pozycje w ścisłej jego czołówce są niezagrożone, o tyle dalej wszystko jest możliwe.

To dobra dla Polski wiadomość. Kryzys pokazał, że rynek zbudowany prawie wyłącznie z międzynarodowych koncernów w trudnych czasach w ogóle nie funkcjonował. Według obliczeń Cezarego Stypułkowskiego, prezesa BRE Banku (od 1 października br.), w czasie ostatniego kryzysu tylko kontrolowane przez polski kapitał PKO BP i Getin Bank zwiększyły akcję kredytową. Na coś takiego żadne państwo nie może sobie pozwolić.

Dlatego trzeba zadbać, by okres transformacji wykorzystać dla wzmocnienia roli polskiego kapitału w sektorze bankowym. Ale nie sprowadzałbym tego poparcia tylko do PKO BP. Państwo powinno przede wszystkim popierać prywatny kapitał.