Sąd uznał, że nietrafionymi transakcjami, na których zawarcie nie miał autoryzacji szefów, przyniósł swojemu pracodawcy straty sięgające 4,9 mld euro.
Cała sprawa została ujawniona w styczniu 2008 roku. Okazało się, że Kerviel zawarł transakcje warte 50 mld euro nie mając autoryzacji szefów na ich przeprowadzenie. SocGen musiał wydać 4,9 mld euro na ich unieważnienie. Wtedy też Kerviel został aresztowany, a prawnicy mówili o grożącym mu wyroku 15-letniego więzienia. Były prezes banku, Daniel Bouton nazwał go „terrorystą”.
Ostatecznie sędziowie okazali się znacznie łagodniejsi. Przy tym z pięcioletniego wyroku, Kerviel ma przesiedzieć w więzieniu 3, kolejne dwa otrzymał w zawieszeniu. Dodatkowo ma byłemu pracodawcy zwrócić pieniądze, które bank stracił.
Zdaniem Oliviera Metznera adwokata, który bronił byłego dilera, wyrok jest wyjątkowo surowy, wręcz „bezsensowny”. — Więzienie dla człowieka, który nie zarobił na tych transakcjach ani grosza jest nie do przyjęcia. Mój klient jest oburzony, że osoby odpowiedzialne za jego działalność zrzuciły całą winę na niego — mówił.
Sędziowie uznali, że Kerviel samowolnie dokonywał transakcji obciążonych bardzo wysokim ryzykiem, nie informował przełożonych o ponoszonych stratach, jak też i kolejnych spekulacjach ,dzięki którym miał nadzieję pokryć poniesione straty. Zdaniem prokuratora Kerviel decydował się na coraz większe ryzyko, bo w ten sposób miał nadzieję otrzymać wyższy bonus za dobre wyniki. Jean Veil reprezentujący SocGen nie ukrywał, że jego klienci są zadowoleni z wyroku.