Polacy wciąż się bogacą

Firmowe programy emerytalne staną się standardem – mówi Sławomir Łopalewski prezes Nordei Życie

Publikacja: 20.09.2011 02:45

Polacy wciąż się bogacą

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Rz: Z krajów Europy Środkowo-Wschodniej Nordea Życie jest obecna tylko w Polsce. Czy planujecie wzmocnić pozycję w regionie?

Sławomir Łopalewski:

Polska, mimo że wciąż jeszcze ma wiele do nadrobienia, jest znacznie bliższa skandynawskiemu modelowi działania, opartemu na zorientowaniu na klienta. Reszta rynków tej części Europy wciąż w większym stopniu skupia się na dystrybutorach niż klientach docelowych. To wpływa na hamowanie zainteresowania Czechami, Słowacją czy Węgrami ze strony naszych centrali w Kopenhadze i Sztokholmie. Nie słyszałem o planach rozwoju na tamtych rynkach. Mamy za to opracowaną strategię rozwoju dla Polski.

Na przykład poprzez przejęcie Warty i TU Europa?

Jako grupa dysponujemy środkami, które są dwa razy większe od całego systemu bankowego w Polsce i z definicji zawsze jesteśmy zainteresowani dobrymi okazjami. Jednak zakupu ani Warty, ani TU Europa nie rozważamy.

Jakie są zatem wasze plany?

W rozwoju polskiego rynku ubezpieczeń życiowych, na którym działamy, wiele zmieniła prowadzona w ostatnich miesiącach dyskusja o OFE. Poskutkowała m.in. obaleniem mitu mówiącego, że na emeryturze będziemy dostawać tyle samo, ile wynosiła ostatnia pensja. Gdy popatrzymy na piramidę Maslowa (stosowane w psychologii określenie hierarchii potrzeb; według niej by mogły zostać zaspokojone wyższe potrzeby, jak samorealizacja, bezpieczeństwo, muszą być zaspokojone te podstawowe, np. fizjologiczne – red.), coraz więcej podstawowych potrzeb jest już zaspokojonych. Naturalne jest zatem, że ludzie zaczynają się zastanawiać, co robić z finansowymi nadwyżkami i jak zapewnić zaspokojenie podstawowych potrzeb w przyszłości.

Według Polskiej Izby Ubezpieczeń w ostatnim półroczu wartość składki do ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych wzrosła o 40 proc. Czy podobny wzrost widać w portfelu Nordei Życie?

Nasz wzrost sprzedaży wyniósł ok. 80 proc., jednak powiększenie składki nie wynika tylko ze wzrostu świadomości społeczeństwa. Wciąż żyjemy w niełatwych czasach bardzo dużej zmienności na rynkach finansowych.

Jednak z kryzysu 2008/2009 r. Polacy wynieśli bardzo ważną wiedzę i nauczyli się nie poddawać emocjom. Rozumieją, co to jest cykl koniunkturalny i że spadki są po zwyżkach naturalne. Ludzie zrozumieli, że lepszą strategią jest realokowanie środków, a nie ich gwałtowne wyciąganie ze stratą. Nasza bardzo dobra sprzedaż jest też efektem kontynuacji rozwoju kanału bancassurance.

Produkty sprzedawane przez banki z powodu wysokiej marży są jednak w ostatecznym rozliczeniu dla klienta droższe, niż gdyby kupować je przez firmę ubezpieczeniową.

Kształt oferty dostosowujemy do zapotrzebowania banków, zatem to one decydują m.in. o cenie polisy. Banki podlegają jednak różnym regulacjom, jak np. MIFID, które zobowiązują je do informowania m.in. o wysokości opłat, badania i sugerowania najlepszych rozwiązań etc. To plus dla klientów. Ubezpieczycielom jest na rękę współ- pracować z bankami, bo zwiększa się możliwość dotarcia do większej liczby klientów.

Jednym z nich są ubezpieczenia grupowe. Kiedy uda się odebrać palmę pierwszeństwa PZU?

Dwa lata temu przestaliśmy uczestniczyć w wojnie cenowej m.in. z PZU i wycofaliśmy się z grupowych ubezpieczeń na życie, które okazały się dla nas nierentowne. Obecnie intensywnie pracujemy nad korporacyjnymi programami emerytalnymi oraz programami inwestycyjno-ubezpieczeniowymi. W Skandynawii standardem jest, że pracodawca daje jako bonus fundusz emerytalny, u nas wciąż brakuje nie tylko dobrej woli, ale też zachęt w postaci ulg podatkowych. Jeszcze do niedawna tylko 8 proc. dużych firm w Polsce, zatrudniających ponad 2 tys. osób, oferowało pracownicze programy emerytalne czy inne podobne produkty. Jest więc wiele firm, które, gdyby chciały, mogłyby zapewnić podobne benefity pracownikom.

Ale tak jak pan mówi – najpierw muszą chcieć...

To dobry sposób motywowania i zachowania lojalności pracownika, więc myślę, że to kwestia dosłownie kilku lat. W pierwszej kolejności fundusze oszczędnościowe zaczną proponować swoim pracownikom duże przedsiębiorstwa. Na początku te zatrudniające tzw. białe kołnierzyki. To osoby z zarobkami często wielokrotnie wyższymi od średniej krajowej, mające za sobą kilka lat pracy na rynkach zagranicznych, które będą bardziej aktywnie poszukiwać możliwości odkładania na emeryturę. Wierzę, że produkty inwestycyjno-ubezpieczeniowe i emerytalne staną się na rynku oczywistością, a nie jedynie wyróżnikiem firmy.

Poprawiliście wyniki, ale wciąż macie straty.

Dokonaliśmy dużych, kapitałochłonnych inwestycji w rozwój kanału bancassurance, platformę IT i systemu rozliczeń wewnętrznych.

Grupa jednak bardzo skrupulatnie patrzy na zwrot na kapitale, zatem musimy być i będziemy dochodowi. Od 2013 r. Nordea Życie będzie miała dwucyfrowe zyski.

—rozmawiała Zuzanna Reda

CV

Sławomir Łopalewski jest prezesem Nordei Życie od czerwca 2010 r. Wcześniej był m.in. członkiem zarządu odpowiedzialnym za sprzedaż. Przedtem pracował w Coopers & Lybrand, Cap Gemini, Ernst & Young i Deloitte Advisory. Jest absolwentem UAM w Poznaniu i SGH w Warszawie. Ukończył kursy zarządzania na Harvard Business School i Kellogg School of Management w USA.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację