Polski antyrynek leków

Za­mie­sza­nie, ja­kie po­wsta­ło na ryn­ku le­ków re­fun­do­wa­nych, jest przy­kła­dem nie­po­rad­no­ści urzęd­ni­czej, któ­ra nie po­win­na spe­cjal­nie dzi­wić.

Publikacja: 17.01.2012 02:07

Bohdan Wyżnikiewicz - wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową

Bohdan Wyżnikiewicz - wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Źró­deł tej nie­po­rad­no­ści jest kil­ka. Po pierw­sze, ry­nek far­ma­ceu­tycz­ny jest nie­zwy­kle skom­pli­ko­wa­ny i bar­dzo sil­nie re­gu­lo­wa­ny. Okre­śle­nie „ry­nek" wo­bec le­ków re­fun­do­wa­nych jest nad­uży­ciem. W rze­czy­wi­sto­ści nie wy­ka­zu­je on żad­nych cech ryn­ku, sko­ro ce­na jest sztyw­na, o ma­rżach nie wspo­mi­na­jąc. Ad­mi­ni­stra­cyj­ne za­rzą­dza­niem ryn­kiem zwy­kle ro­dzi pa­to­lo­gie. Po dru­gie, pa­kiet ustaw re­fun­da­cyj­nych two­rzo­ny był przez urzęd­ni­ków i le­ka­rzy, a nie eko­no­mi­stów.

Po trze­cie, usta­wa ta powstawała pod dwo­ma ha­sła­mi o za­bar­wie­niu po­li­tycz­nym, z na­ci­skiem na pierw­sze: ma być ta­nio dla pa­cjen­tów i oszczęd­nie dla bu­dże­tu, przy igno­ro­wa­niu aspek­tów eko­no­micz­nych, de­mo­gra­ficz­nych i tech­no­lo­gicz­nych. W efek­cie po­ja­wi­ły się za­pi­sy, któ­re mo­gą mieć ża­ło­sne efek­ty i spo­wo­do­wać skut­ki prze­ciw­ne do za­mie­rza­nych.

Po czwar­te, przy sil­nej pre­sji po­li­tycz­nej, skut­ku­ją­cej dys­cy­pli­ną par­tyj­ną ko­ali­cji, w jej tre­ści było wie­le oczy­wi­stych uste­rek i dzi­wacz­nych roz­wią­zań praw­nych, któ­rych część po­sło­wie za­mie­rza­ją ko­ry­go­wać w no­we­li­za­cji.

W efek­cie rzą­do­wi uda­ła się rzad­ka sztu­ka zjed­no­cze­nia prze­ciw­ko so­bie nie­zwy­kle zan­ta­go­ni­zo­wa­nej bra­nży far­ma­ceu­tycz­nej. Jej uczest­ni­cy ma­ją w oczy­wi­sty spo­sób sprzecz­ne in­te­re­sy i na co dzień do­cho­dzi do tarć mię­dzy pro­du­cen­ta­mi kra­jo­wy­mi (głów­nie le­ki ge­ne­rycz­ne) a im­por­te­ra­mi (du­ży od­se­tek le­ków in­no­wa­cyj­nych), ap­te­ka­rza­mi a hur­tow­nia­mi le­ków, mię­dzy sie­cia­mi ap­tek, a ma­ły­mi ap­te­ka­mi. Do nie­za­do­wo­lo­nych do­cho­dzą le­ka­rze i ap­te­ka­rze, któ­rzy mie­li­by od­po­wia­dać fi­nan­so­wo (dra­koń­skie ka­ry) za cu­dze uchy­bie­nia.

W sce­na­riu­szu, ja­ki mo­że się zre­ali­zo­wać, w pierw­szym okre­sie (trzy, cztery la­ta) spadną wy­dat­ki na le­ki pa­cjen­tów i bu­dże­tu pań­stwa. Póź­niej kra­jo­wi pro­du­cen­ci le­ków, któ­rzy bę­dą osią­ga­li ni­ższe zy­ski i nie bę­dą w sta­nie fi­nan­so­wać ab­so­lut­nie ko­niecz­nej dzia­łal­no­ści ba­daw­czo­-roz­wo­jo­wej, bę­dą wy­pie­ra­ni przez pro­du­cen­tów za­gra­nicz­nych.

Ci ostat­ni, przy sil­nym za­ple­czu fi­nan­so­wym spół­ek­ ma­tek, bę­dą w sta­nie ofe­ro­wać ni­skie ce­ny, by po­zbyć się pol­skich kon­ku­ren­tów. Kie­dy już to się sta­nie, rząd nie bę­dzie miał in­ne­go wyj­ścia, jak pła­cić wię­cej za­gra­nicz­nym pro­du­cen­tom le­ków.

Źró­deł tej nie­po­rad­no­ści jest kil­ka. Po pierw­sze, ry­nek far­ma­ceu­tycz­ny jest nie­zwy­kle skom­pli­ko­wa­ny i bar­dzo sil­nie re­gu­lo­wa­ny. Okre­śle­nie „ry­nek" wo­bec le­ków re­fun­do­wa­nych jest nad­uży­ciem. W rze­czy­wi­sto­ści nie wy­ka­zu­je on żad­nych cech ryn­ku, sko­ro ce­na jest sztyw­na, o ma­rżach nie wspo­mi­na­jąc. Ad­mi­ni­stra­cyj­ne za­rzą­dza­niem ryn­kiem zwy­kle ro­dzi pa­to­lo­gie. Po dru­gie, pa­kiet ustaw re­fun­da­cyj­nych two­rzo­ny był przez urzęd­ni­ków i le­ka­rzy, a nie eko­no­mi­stów.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację