"Rz": Jak to się stało, że po tylu latach w branży reklamowej trafiła pani do płatnej telewizji? Vivendi znalazło panią czy pani – Vivendi?
Beata Mońka:
Uważam się za człowieka mediów. Jeśli patrzy się tylko na branżę telewizyjną, to może dla niektórych jestem nową twarzą, ale w mediach działam od 17 lat. Dla mnie był to naturalny ruch, zresztą już historyczny, bo w firmie jestem już ponad dziewięć miesięcy.
Nie przeraża pani moment, w jakim objęła pani to stanowisko? Rynek się nasyca. Ilu jest jeszcze pani zdaniem klientów płatnej telewizji do pozyskania?
Z pełną świadomością i odpowiedzialnością weszłam do tej branży i uważam, że da się w niej wiele zdziałać. Przyszłość rynku mediowo-telewizyjnego i telekomunikacji jest dziś dosyć nieprzewidywalna, a przez to intrygująca. Faktycznie dużo mówi się o nasyceniu tego typu usługą. Z drugiej strony i operatorzy kablowi, i satelitarni, i dystrybutorzy treści w Internecie mocno się teraz rozwijają. W branży mediowej idealnie odnajdują się wszystkie technologiczne nowinki, a ludzie są spragnieni rozrywki. Jednocześnie szanują bardzo swój czas. Są selektywni. Stąd rosnąca popularność kanałów tematycznych. Przyszłość w tej branży wymaga teraz dużej zdolności przewidywania trendów, by móc oferować im właściwe nowe możliwości.