Jastrzębie argumenty – lepsza od oczekiwań kondycja gospodarki i wysoka inflacja – wydają się przeważać nad najczęściej wskazywanym gołębim argumentem w postaci oczekiwanego spowolnienia gospodarki i spadku inflacji. Zbyt mało uwagi zwraca się jednak na istotny czynnik, który przemawia przeciwko podwyżkom stóp procentowych nawet przy relatywnie dobrym PKB. Od tego roku bardzo mocno ograniczona została dostępność kredytów dla gospodarstw domowych.
Znaczenie kredytów walutowych dla efektywności krajowej polityki stóp procentowych nie zajmuje wystarczająco dużo miejsca w świadomości nie tylko obserwatorów, ale i autorów krajowej polityki pieniężnej. Niedawno znaczenie tego czynnika podkreślił były członek RPP i dyrektor Instytutu Ekonomicznego NBP prof. Andrzej Sławiński. Zwrócił uwagę na to, że RPP poprzedniej kadencji nie miała możliwości skutecznie hamować akcji kredytowej (poprzez podwyżki stóp w złotych), bo bardzo znaczna część całkowitego przyrostu kredytów wynikała z rosnącej wielkości kredytów walutowych (zależnego od poziomu stóp za granicą, głównie dla franka). Z niektórych badań prowadzonych przez ekonomistów NBP wynikało, iż wywołany podwyżkami stóp NBP spadek kredytów w złotych był więcej niż rekompensowany przyrostem kredytów walutowych. Gdy RPP naciskała pedał hamulca (podwyższając stopy), akcja kredytowa i cała gospodarka nadal przyspieszały (spadek popytu na kredyt w złotych był z nawiązką rekompensowany wzrostem popytu na kredyt w walutach obcych).
Od tego roku sytuacja uległa jednak poważnej zmianie. W wyniku rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego dostępność kredytów walutowych została drastycznie ograniczona. To zasadniczo zwiększa siłę rażenia krajowych stóp procentowych. Nawet przy ich stabilnym poziomie mamy do czynienia z efektywnym zaostrzeniem polityki pieniężnej. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę widoczne ograniczenie dostępu do kredytów gotówkowych, wzrost stawek WIBOR i obserwowane ostatnio umocnienie złotego. Podwyższanie stóp procentowych NBP w takich warunkach byłoby niebezpieczne dla gospodarki, a jednocześnie mało skuteczne w walce z inflacją, która podsycana jest obecnie w dużej mierze przez czynniki niezależne od krajowej polityki pieniężnej (np. podwyżki cen regulowanych oraz podatków pośrednich).
Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank Polska