Kadrowe przesilenie w Bumarze

Na początku tygodnia może dojść do przetasowań na szczytach Bumaru. Zwiastuje je konflikt z właścicielem, a w tle jest wielki kontrakt dla Indii

Publikacja: 17.03.2012 02:20

Kadrowe przesilenie w Bumarze

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Zarzewie sporu to brak zgody rady nadzorczej Bumaru na realizację największego kontraktu zbrojeniówki: wartych niemal miliard złotych dostaw 204 wozów zabezpieczenia technicznego WZT 3 dla hinduskich sił pancernych. Zdaniem zarządu Bumaru umowa podpisana w połowie stycznia z hinduską korporacją BEML jest jedyną szansą na uratowanie fabryki czołgów w Łabędach i utrzymanie się na lukratywnym, ogromnym rynku zamówień wojskowych w Indiach.

Od kilku tygodni nie udaje się jednak przekonać rady nadzorczej Bumaru, czyli przedstawicieli ministra skarbu, że hinduski kontrakt jest opłacalny i wykonalny w ekspresowym terminie trzech lat. Brak korporacyjnej decyzji wstrzymuje całe ogromne przedsięwzięcie, blokuje pilne decyzje finansowe i handlowe, a przy okazji oznacza wyraźny brak aprobaty dla szefa Bumaru Edwarda E. Nowaka, który zaangażował się w przeforsowanie kontrowersyjnej pancernej umowy eksportowej.

W zeszłym tygodniu pod presją uciekającego czasu zarząd Bumaru apelował bezpośrednio do ministra skarbu, aby dał zgodę na wart 275 mln dolarów największy dziś kontrakt w zbrojeniówce. Kierownictwo Zakładów Mechanicznych w Łabędach – producenta WZT 3 – bezskutecznie jednak przekonywało radę nadzorczą koncernu, że firma po uzyskaniu zgody korporacyjnej i zniesieniu formalnych blokad decyzyjnych jest w stanie pokonać trudności i zrealizować zamówienie. Józef Zakrzewski, który kieruje śląską fabryką czołgów, twierdzi, że przy nadzwyczajnej mobilizacji firmy i pomocy innych spółek Bumaru jest ona w stanie wykonać kontrakt, uznawany przez część branżowych ekspertów za niewykonalny. – Jeśli mielibyśmy stracić zamówienie, to fabryce w Łabędach grozi upadłość – mówi Józef Zakrzewski.

– Oczekujemy jednoznacznego sygnału startu ze strony ministra Skarbu Państwa, bo tylko on może przełamać impas – apelował kilka dni temu szef obronnego holdingu, którego przychody sięgnęły w zeszłym roku 2,8 mld zł. Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju, ostrzega, że konflikt państwowego właściciela z zarządem Bumaru grozi niewykonaniem umowy i międzynarodową kompromitacją zbrojeniówki.

275mln dol. jest warty kontrakt Bumaru z BEML, z czego 1/3 mają stanowić zamówienia w Indiach

„Rz" nie udało się skontaktować z przewodniczącym RN Bumaru Franciszkiem Adamczykiem.

Nieoficjalnie ustaliliśmy, że państwowy właściciel zbrojeniowego holdingu nie naciska na przyspieszenie decyzji rady nadzorczej, bo wciąż sprawdza opłacalność kontraktu. Jeśli ocena będzie negatywna, konsekwencje zawarcia niekorzystnej umowy z hinduskim koncernem BEML poniesie zarząd największego zbrojeniowego holdingu z prezesem Nowakiem na czele – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie z wiarygodnych źródeł.

W najbliższy wtorek zbierze się rada nadzorcza Bumaru i choć nie ma w programie punktu dotyczącego zmian w zarządzie, prezesi i menedżerowie holdingu oczekują jednoznacznych decyzji określających przyszłość spółki i kontraktu hinduskiego. Już w końcu marca startują w New Delhi ważne dla nas targi zbrojeniowe Defexpo 2012. Zbrojeniówkę ruszającą na podbój Indii m. in. z transporterem Rosomak, ma wspierać delegacja MON na najwyższym szczeblu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora z.lentowicz@rp.pl

Zarzewie sporu to brak zgody rady nadzorczej Bumaru na realizację największego kontraktu zbrojeniówki: wartych niemal miliard złotych dostaw 204 wozów zabezpieczenia technicznego WZT 3 dla hinduskich sił pancernych. Zdaniem zarządu Bumaru umowa podpisana w połowie stycznia z hinduską korporacją BEML jest jedyną szansą na uratowanie fabryki czołgów w Łabędach i utrzymanie się na lukratywnym, ogromnym rynku zamówień wojskowych w Indiach.

Od kilku tygodni nie udaje się jednak przekonać rady nadzorczej Bumaru, czyli przedstawicieli ministra skarbu, że hinduski kontrakt jest opłacalny i wykonalny w ekspresowym terminie trzech lat. Brak korporacyjnej decyzji wstrzymuje całe ogromne przedsięwzięcie, blokuje pilne decyzje finansowe i handlowe, a przy okazji oznacza wyraźny brak aprobaty dla szefa Bumaru Edwarda E. Nowaka, który zaangażował się w przeforsowanie kontrowersyjnej pancernej umowy eksportowej.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką