Warto zwrócić uwagę kto zarządza funduszami

Decydując się na inwestycję, pamiętajmy, że losy naszych oszczędności będą zależały od konkretnych osób, które w każdej chwili mogą zmienić pracę

Publikacja: 24.04.2012 03:19

Inny zarządzający to inne wyniki na tle rynku

Inny zarządzający to inne wyniki na tle rynku

Foto: Rzeczpospolita

W ostatnich miesiącach rynek TFI żył zmianami personalnymi na stanowiskach zarządzających. W Polsce odbywają się one w ogóle dosyć często – statystycznie rzecz biorąc, jedna osoba pracuje przy funduszu niecałe dwa lata.

Z rotacją ludzi, od których bezpośrednio zależą losy naszych oszczędności, wiąże się tzw. ryzyko kadrowe, z którego, wybierając fundusz, często nie zdajemy sobie sprawy.

Wspólnie czy solo?

TFI próbują ograniczać negatywne skutki rotacji pracowników, wprowadzając zespołowe modele zarządzania, w których decydujące znaczenie ma cały proces inwestycyjny, inny w każdej instytucji, a nie kompetencje pojedynczego zarządzającego.

– Zespołowy model zarządzania portfelami akcyjnymi wprowadziliśmy w marcu. Co do zasady, zwłaszcza w perspektywie długoterminowej, taki model jest dla klientów bezpieczniejszy, ponieważ zapewnia ciągłość realizowanej polityki i pozwala zachować wyniki, nawet jeśli skład zespołu się zmieni – przekonuje Grzegorz Łętocha, dyrektor inwestycyjny BPH TFI.

– Jako regułę można przyjąć, że zarządzanie zespołowe jest jednak bardziej benchmarkowe – zwraca uwagę Jarosław Skorulski, prezes TFI Allianz. Oznacza to, że wyniki funduszy zarządzanych zespołowo rzadko zdecydowanie odbiegają (w górę i w dół) od punktu odniesienia (dla funduszu akcji może to być np. indeks WIG).

– Moim zdaniem bardziej efektywny jest model zarządzania, w którym to konkretny zarządzający odpowiada za dany fundusz. Zdecydowanie łatwiej jest w takim modelu motywować zarządzającego do osiągania lepszych wyników oraz określenia w prosty sposób odpowiedzialności za osiągane wyniki – wskazuje Skorulski. – W modelu zespołowym ta odpowiedzialność jest bardziej rozmyta. Motywowanie też bywa trudniejsze z uwagi na fakt, że członkowie zespołu, którzy mieli dobre pomysły i zostali przegłosowani przez innych, czują się rozczarowani, nie mogąc zrealizować swoich zamierzeń – dodaje.

Pogodzić wodę z ogniem

W rzeczywistości na rynku dominują rozwiązania pośrednie. Nawet w modelu, w którym decyzje podejmuje cały zespół, do funduszu przypisana jest jedna osoba, która odpowiada za ich wdrożenie.

W wersji indywidualnej z kolei zarządzający uwzględnia opinie komitetu inwestycyjnego i bazuje na pracy zespołu analityków.

– Nasz model z jednej strony zakłada zarządzanie zespołowe odnośnie do strategii, kierunku rynku, aktualizacji list inwestycyjnych, z drugiej – odpowiedzialność indywidualną za  portfel. Zarządzający sam ustala taktykę w ramach strategii, wybiera instrumenty z listy inwestycyjnej – mówi Zbigniew Jakubowski, wiceprezes Union Investment TFI.

Klienci też migrują

Wśród funduszy, które inwestują na giełdzie (fundusze akcji oraz różne rodzaje mieszanych), w ubiegłym roku – podobnie jak w latach poprzednich – najlepsze okazały się rozwiązania, w których do wyniku przypisane są konkretne osoby.

Mogły to być fundusze autorskie, jak Total FIZ, zarządzane indywidualnie fundusze TFI Allianz czy strategie Union Investment TFI, które stosuje mieszany model zarządzania. Uwzględniając pierwsze miesiące tego roku, najlepszy pod względem 12-miesięcznych stóp zwrotu również jest fundusz przypisany jednej osobie – Quercus Agresywny.

Ostatnie miejsca w zestawieniu też przypadły funduszom, do których – w ramach mniej lub bardziej indywidualnego modelu zarządzania – przypisane są konkretne osoby.

Dobrze o tym pamiętać i wybierając fundusz inwestycyjny, nie kierować się wyłącznie historycznymi stopami zwrotu czy wynikami funduszu na tle konkurencji. Może się bowiem okazać, że w zalecanym horyzoncie inwestycyjnym, trzech – pięciu lat dla funduszy akcji, naszymi pieniędzmi będą zarządzały różne osoby.

Przy funduszach o najwyż-szych stopach zwrotu musimy się liczyć z tym, że często decydujemy się na większe ryzyko „czynnika ludzkiego". Bardzo dobry zarządzający jest łakomym kąskiem dla konkurencji, a przedstawiciele TFI przyznają, że za najlepszymi pracownikami podążają pieniądze oddanych klientów.

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku