Badania nad związkami futbolu z PKB

No i mamy początek Euro 2012

Publikacja: 08.06.2012 02:19

Badania nad związkami futbolu z PKB

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

O wpływie tego ze wszech miar ważnego sportowego wydarzenia na polską gospodarkę napisano już tak wiele – od wziętych z sufitu fantastycznych ocen przedstawiających mistrzostwa jako gwarancję cywilizacyjnego awansu Polski, po równie atrakcyjne wizje finansowej katastrofy, której skutki będziemy z jękiem dźwigać latami – że nic równie ciekawego i atrakcyjnego nie da się już pewnie wymyślić.

Dlatego właśnie spróbuję zrobić coś z zupełnie innej beczki. Przedstawię wynik moich dogłębnych i interesujących badań naukowych dotyczących związków pomiędzy sytuacją gospodarczą Polski z jednej strony a wynikami osiąganymi przez naszą drużynę narodową z drugiej.

Ponieważ stanowimy wciąż „zieloną wyspę" Europy, pociągająco brzmiałaby hipoteza, że dobra koniunktura gospodarcza pomaga również naszej drużynie. Zaczynamy analizę danych... no i proszę! Pierwsze wielkie sukcesy polskiego futbolu nastąpiły w „złotych czasach" Edwarda Gierka. Złoto na olimpiadzie w Monachium i srebro na mistrzostwach świata w roku 1974 mogły uchodzić za ukoronowanie „wielkiego skoku", którego – według ówczesnej propagandy oraz według wspomnień postpeerelowskich emerytów dokonała wówczas ludowa ojczyzna. Niepokój może budzić tylko fakt, że powrót naszych srebrnych medalistów z Niemiec w znacznej mierze zbiegł się z początkiem końca gierkowskiego cudu, który okazał się cudem za pożyczone pieniądze.

Jeśli jednak pociągniemy badanie dalej, stwierdzimy, że dobre występy reprezentacji niekoniecznie muszą się wiązać z dobrą sytuacją gospodarczą. Odwrotnie! Choć mundial w Argentynie nas rozczarował (mimo że marzyliśmy o wejściu do finału), następny wielki sukces przyszedł w momencie, gdy zbankrutowana polska gospodarka znajdowała się na samym dnie upadku – na mistrzostwach w Hiszpanii w roku 1982. Kiedy zaś tylko sytuacja zaczęła się choć trochę poprawiać, w roku 1986 na mistrzostwach w Meksyku przeżyliśmy kompromitację w postaci trzech bramek wbitych nam przez Gary'ego Linekera i czterech wbitych przez Brazylijczyków.

Wychodziłoby więc na to, że reprezentacji pomagają jednak trudne lata. Niestety, kłam temu twierdzeniu zadaje gładka porażka z Koreą Południową w roku 2002, akurat wtedy, gdy przeżywaliśmy pierwszą potransformacyjną recesję. Alternatywna hipoteza, że lepiej nam jednak idzie w latach lepszych, może z kolei zostać natychmiast obalona w oparciu o analizę wyników na kolejnych mistrzostwach w Niemczech.

Właśnie wtedy, gdy zaczęliśmy przeżywać „złote lata" po wstąpieniu do Unii, niezbyt mocna reprezentacja Ekwadoru szybko nam pokazała, że w ślad za wzrostem PKB nie idzie awans z grupy. A potwierdzeniem tego faktu stał się smutny benefis naszej drużyny na mistrzostwach Europy w roku 2008, gdzie mimo zaangażowania w roli trenera sztukmistrza z Holandii nie udało nam się wygrać ani jednego meczu.

Co więc nas czeka w tym roku? Dane o wzroście PKB są niejasne, prognozy na ten i przyszły rok obciążone ryzykiem. Niby gospodarka nam wciąż rośnie, ale jak będzie dalej – nie wiadomo. No więc nie wiadomo też, co myśleć o prognozowanym wyniku naszej drużyny narodowej.

Ale może to i dobrze. W trzech ostatnich finałach piłkarskich mistrzostw Europy spotkały się: Francja, Włochy, Grecja, Portugalia, Hiszpania i Niemcy. Z sześciu finalistów jeden zbankrutował, trzech balansuje na skraju, jeden ledwie się trzyma – i tylko jeden ma się dobrze, choć ma inne problemy. To może nie warto dostawać się do finału?

O wpływie tego ze wszech miar ważnego sportowego wydarzenia na polską gospodarkę napisano już tak wiele – od wziętych z sufitu fantastycznych ocen przedstawiających mistrzostwa jako gwarancję cywilizacyjnego awansu Polski, po równie atrakcyjne wizje finansowej katastrofy, której skutki będziemy z jękiem dźwigać latami – że nic równie ciekawego i atrakcyjnego nie da się już pewnie wymyślić.

Dlatego właśnie spróbuję zrobić coś z zupełnie innej beczki. Przedstawię wynik moich dogłębnych i interesujących badań naukowych dotyczących związków pomiędzy sytuacją gospodarczą Polski z jednej strony a wynikami osiąganymi przez naszą drużynę narodową z drugiej.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację