Brakuje spójnej koncepcji promocji Polski

Podkreślanie dumy z polskich sukcesów nie jest przejawem kompleksów – pisze prezes fundacji Teraz Polska

Aktualizacja: 05.07.2012 03:08 Publikacja: 05.07.2012 03:07

Red

Przy okazji Euro 2012 wróciła dyskusja o tym, jak wielkie sportowe wydarzenie wykorzystać dla promocji pozytywnego wizerunku Polski za granicą. Niestety, można odnieść wrażenie, że o tak ważnym zagadnieniu jak budowanie marki Polska intensywniej mówi się i myśli jedynie przy okazji wydarzeń sportowych, gospodarczych lub ważniejszych rocznic. I, również niestety, kończy się zwykle na słusznej refleksji, że przydałaby się jakaś spójna koncepcja działań. Po czym zalega cisza aż do następnej okazji.

Dlaczego się tak dzieje? Przecież trudno założyć, że żadne ze środowisk, od urzędników począwszy, a na przedsiębiorcach skończywszy, nie rozumie znaczenia akcji wizerunkowych. Być może jednym z powodów jest pokutujące jeszcze przekonanie, że promocja Polski jako silnej, wiarygodnej marki w różnych obszarach to zadanie państwowych urzędów. Tymczasem udźwignięcie tak poważnego zadania musi być wspólnym dziełem wszystkich zainteresowanych. A nawiązanie dobrej współpracy między różnymi grupami, jak wiemy, jest w naszym kraju trudne. Nie można wypracować skutecznej strategii budowania polskiej marki bez odwołania się do pojęcia, które niektórym może wydawać się niemodne – patriotyzmu ekonomicznego.

Podkreślanie dumy z polskich sukcesów, jakości polskich marek i rodzimych osiągnięć nie jest w żadnym przypadku przejawem kompleksów. Wystarczy spojrzeć na przykłady innych państw, takich jak Niemcy czy Francja. Odwoływanie się do niemieckiej jakości czy siły francuskiej tradycji nie jest wszak postrzegane jako coś niestosownego. Przypomnę, że jeden z niemieckich producentów aut w reklamach w polskiej telewizji podkreślał właśnie „niemiecką solidność" swojego produktu.

Dwie dekady temu, kiedy rodził się konkurs „Teraz Polska", takie myślenie legło u podstaw całego przedsięwzięcia. Dzisiaj wyzwania w zakresie promocji Polski poprzez sukcesy polskich firm, ludzi kultury i nauki są nie mniej aktualne, co pokazuje też, że nie zrobiono w tym zakresie tyle, ile powinno się uczynić.

Przełamanie własnych, niepotrzebnych kompleksów to conditio sine qua non dla skutecznego zwalczania stereotypów dotyczących Polski, które wciąż pokutują w Europie. „Polnische Wirtschaft" naprawdę ma szansę zmienić swoją negatywną konotację, jeśli dostarczymy argumentów.

Nawet w branży, która kojarzy się z wieloletnimi zaniedbaniami i niemożnością tak bardzo jak kolej, można było osiągnąć sukces. Przykład to PKP Cargo, które po udanej restrukturyzacji już nie walczy o zachowanie pozycji na naszym rynku w starciu z zagranicznymi przewoźnikami, ale wchodzi na zagraniczne rynki. Inna branża, która dobrze ilustruje, jak ważne jest przełamanie własnych uprzedzeń i niewiary, to przemysł spożywczy. Na początku lat 90. każdy zachodni produkt był w oczach przeciętnego polskiego konsumenta z definicji o niebo lepszy od polskiego. Cóż, spadek po latach realnego socjalizmu... Dziś polskie firmy – i to rodzinne, zbudowane od podstaw – skutecznie podbijają europejskie rynki. Dość wspomnieć o grupie Sokołów, znanej m. in. jako dostawca sieci Biedronka, która jedną trzecią produkcji zbywa za granicą. Także Tymbark, marka z tradycją sięgającą lat międzywojennych, podbija sklepowe półki w Europie Środkowo-Wschodniej.

Polski sukces nagłaśniają sami przedsiębiorcy, i to nie zawsze wspólnymi siłami. Stworzenie wspólnej platformy, zebranie tych rozproszonych działań mogłoby wiele zmienić. Szczególnie że jest się czym pochwalić. Tylko czy potrafimy skutecznie wypromować tu, w Polsce, samą ideę takiej wspólnej promocji?

Przy okazji Euro 2012 wróciła dyskusja o tym, jak wielkie sportowe wydarzenie wykorzystać dla promocji pozytywnego wizerunku Polski za granicą. Niestety, można odnieść wrażenie, że o tak ważnym zagadnieniu jak budowanie marki Polska intensywniej mówi się i myśli jedynie przy okazji wydarzeń sportowych, gospodarczych lub ważniejszych rocznic. I, również niestety, kończy się zwykle na słusznej refleksji, że przydałaby się jakaś spójna koncepcja działań. Po czym zalega cisza aż do następnej okazji.

Pozostało 85% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację