?W Stanach Zjednoczonych, gdzie cały boom na gaz łupkowy się rozpoczął, właśnie ten sektor wydobycia nie tylko zmienił bilans energetyczny kraju, ale i sporo namieszał na rynku pracy. Bezpośrednia działalność firm z nim związanych rozwija się w 32 stanach, a przez pracę zdalną łączy mieszkańców wszystkich stanów. Ile w związku z tym powstało miejsc pracy? Ameryka znana jest z fetyszu wobec danych na rynku pracy. To one często powodują znaczące zmiany indeksów giełdowych. Dane więc można uznać za rzetelne – okazuje się, że od 2008 r., dzięki inwestycjom takich firm jak Chevron, Halliburton i innych, powstało zza oceanem 2,8 mln miejsc pracy (wg IHS Global Insight). A do 2035 r. jest szansa na dalsze 1,4 mln. Ostatnie opracowanie PwC dla Narodowego Zrzeszenia Wytwórców daje szanse jeszcze na 1 mln miejsc w przemyśle do 2025 r.
U nas niestety wciąż pokutuje myślenie krótkoterminowe i rzadko przykładamy wagę do prognoz budujących scenariusze dalsze niż rok. To błąd. Daje to bowiem realny fundament do dyskusji o skali problemu i, co najważniejsze, określać powinno priorytety rządu. Jako duże więc wydarzenie podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy należy traktować pierwszy pełny raport o wpływie na sytuację makroekonomiczną Polski inwestycji w sektor łupkowy. Opracowanie CASE pojawia się tuż po raporcie Instytutu Kościuszki i pokazuje gigantyczny wpływ na rynek pracy w Polsce. Dodatkowy wzrost PKB o 0,8 pkt proc. rocznie robi wrażenie. Do 2025 r. fiskus z działalności sektora zainkasowałby dodatkowo 87 mld zł. Może powstać też 510 tys. nowych miejsc pracy.
Gospodarka potrzebuje nowych motorów wzrostu. Nie możemy oglądać się na słabnącą Europę, musimy zmieniać Polskę sami. Dlatego wszelkie spory w rządzie dotyczące nowego prawa koncesyjnego i podatkowego premier powinien skończyć raz na zawsze. Akurat w tym przypadku wybiła pora męskich decyzji.