Inwestorzy entuzjastycznie zareagowali na porozumienie amerykańskich polityków, pozwalające USA uniknąć tzw. klifu fiskalnego. Ta radość jest uzasadniona?
Stephen Pope, dyrektor zarządzający Spotlight Ideas: Implikacje braku porozumienia byłyby bardzo poważne. Likwidację wielu ulg podatkowych i cięcie niektórych wydatków publicznych zaczęto łącznie nazywać klifem fiskalnym dlatego, że odessałyby one z amerykańskiej gospodarki 600 mld dol., czyli równowartość 5 proc. PKB. Niemal z pewnością doprowadziłoby to do nawrotu recesji, skoro ostatnio amerykański PKB rósł w tempie około 2 proc. rocznie. W tym świetle radość inwestorów nie dziwi. Problem w tym, że porozumienie nie kończy negocjacji w sprawach budżetowych. W poniedziałek dług publiczny USA osiągnął ustawowy limit. Kongres w ciągu dwóch miesięcy musi go podwyższyć albo Waszyngtonowi zagrozi niewypłacalność. Ale republikanie nie zgodzą się na bezwarunkowe podwyższenie limitu zadłużenia. Będą domagali się cięć niektórych wydatków. A przecież zagrożenie klifem fiskalnym było w dużej mierze właśnie efektem warunków, na jakich limit podwyższono w sierpniu 2011 r. Za jakiś czas problem może więc powrócić.
Dlaczego amerykańskim politykom tak trudno dogadać się w sprawach budżetowych?
Od rządów Billa Clintona Partia Republikańska zaczęła przesuwać się bardziej na prawo. Gdy w 2009 r. do władzy doszedł Barack Obama, co bardziej radykalni republikanie zaczęli robić wszystko, aby utrudnić mu rządy i odzyskać Biały Dom w wyborach w 2012 r. To dlatego problemu fiskalnego klifu nie dało się rozwiązać przed tymi wyborami, choć przecież było o nim wiadomo od półtora roku. Politycy poszli na kompromis dopiero wtedy, gdy USA były nad przepaścią i żadna partia nie chciała, aby to ją obarczano odpowiedzialnością za gospodarczą katastrofę. W sprawie podwyższenia limitu zadłużenia decyzje też zapewne zapadną w ostatniej chwili i też będą pewnie miały charakter tymczasowy. Amerykanie, podobnie jak Europejczycy, są mistrzami w kopaniu puszki w dół drogi.
Na razie klifu udało się uniknąć, ale na mocy porozumienia polityków niektóre podatki jednak wzrosną. Jaki to będzie miało wpływ na amerykańską gospodarkę?