Jak ocenia Pan wyniki za 2012 r.?
Patrząc z punktu widzenia ogólnej sytuacji gospodarczej uważam, że wyniki są dobre. Odnotowaliśmy jednak pod koniec roku spadek konsumpcji, co odbiło się na naszych wynikach. Byliśmy rozczarowani zwłaszcza listopadem i grudniem, ale nie we wszystkich segmentach, np. zabawki zaskoczyły nas bardzo pozytywnie. W przypadku artykułów spożywczych faktycznie było niezbyt dobrze.
Z czego to wynika – Polacy zawsze na świętach nie oszczędzali, ten rok był pod tym względem jednak wyjątkowy.
Tak, podkreślam jeszcze raz koniec tego roku zaskoczył nas. Muszę zwrócić uwagę choćby na ogromną presję mediów, które o kryzysie mówią bardzo dużo. Patrząc choćby na poziom bezrobocia widać jego wzrost, ale sądzę, że na bezpośrednie zachowania konsumenta oddziałuje raczej co innego. Moim zdaniem, Polska, kraje słowiańskie na takie sytuacje reagują inaczej, niż choćby te z południa Europy. Oczywiście, jak wcześniej, jest duża grupa konsumentów z małymi zasobami, ale nawet ci, którzy nie odczuli spadku wynagrodzenia także zaciskają pasa, oszczędzając. Wystarczy, że dookoła siebie widzą problemy, ciągle o tym słyszą w telewizji i ...mamy efekty. Po prostu społeczeństwo jest mniej rozrzutne i odkłada część pieniędzy. Może się to zmieni w 2013 r. ale ciągle mamy sporo niewiadomych, dlatego trudno prognozować, co się jeszcze może wydarzyć. Bieżący rok zaczął się tak samo jak 2012 r. – styczeń dla nas nie był zbyt dobry, ale generalnie nie jestem pesymistą. Jednak sądzę, że cały rok będzie raczej trudny.
Jak to wpływa na handel?