W orbicie zainteresowań firmy należącej do Jana Kulczyka, najbogatszego Polaka według magazynu „Forbes", były jak dotąd sektory: energetyka, ropa i gaz, surowce mineralne oraz infrastruktura i nieruchomości. Dziś okazuje się, że do tego grona dołącza branża chemiczna, a konkretnie Ciech – jedyny w Polsce i drugi w Europie pod względem wielkości producent sody kalcynowanej wykorzystywanej do wyrobu szkła. Próżno szukać możliwych synergii w grupie KI w wyniku tej akwizycji. Kluczowa jednak moim zdaniem wydaje się wypowiedź prezesa Kulczyk Investments, który roztacza przed Ciechem wizję globalnej ekspansji, m.in. na rynki afrykańskie. KI jest największym polskim inwestorem w Afryce i faktycznie może otworzyć Ciechowi drzwi do tego rynku. Pamiętajmy jednak, że w przypadku producentów sody sprawa sprzedaży na dalekie rynki nie jest prosta.
Rynek sody w naszej części Europy jest rynkiem lokalnym. Około 90 proc. towaru Ciech sprzedaje w obrębie 500 km od swoich zakładów. Dalej się nie opłaca. Fabryki Ciechu ulokowane są w Polsce, Niemczech i Rumunii. Ta ostatnia spółka od lat jest jednak nierentowna i zarząd spółki z trudem i przy pomocy lokalnych władz próbuje wyprowadzić ją na prostą. Jeśli więc sprzedaż sody do Afryki, to zapewne przez budowę własnych mocy produkcyjnych na tamtym rynku. Być może taki właśnie scenariusz buduje dla Ciechu nowy inwestor.
Największym akcjonariuszem Ciechu jest dziś Skarb Państwa, który kontroluje 38,72 proc. kapitału chemicznej spółki. Resort skarbu już od wielu miesięcy czeka na oferty ze strony inwestorów. Zaproponowana przez KI cena nie jest wysoka, biorąc pod uwagę obecną cenę rynkową akcji Ciechu, ale i tak może zainteresować Skarb Państwa. Dla powodzenia wezwania, które będzie wiążące, gdy wzywającemu uda się przejąć co najmniej 60 proc. akcji Ciechu, będzie jednak zachowanie pozostałych inwestorów, zwłaszcza finansowych. Dziś ponad 5 proc. udziału w kapitale spółki mają dwa otwarte fundusze emerytalne: PZU Złota Jesień oraz ING. Dzisiejszy wzrost kursu Ciechu może sugerować, że akcjonariusze będą żądali podniesienia ceny w wezwaniu. Jak będzie? Czas pokaże.